- Melisa niestety wczoraj w nocy zdechł Romeo - szepnęła Olivia
Wybuchłam płaczem. Pobiegłam do stajni. W boksie go rzeczywiście nie było. Płakałam nie miłosiernie.
- To wszystko twoja wina idiotko nie posmarowałaś mu kopyta - zaczęła winić mnie moja nieprzyjaciółka
Obudziłam się. Nie mogłam złapać tchu.
- Kurwa pierdolony sen - próbowałam złapać oddech
Spokojnie...Dasz radę spokojnie...
Zaraz miałam mieć atak paniki. Powoli zaczęłam się dusić i mieć zawroty głowy. Jednak udało mi się to pokonać. Na stoliku nocnym leżał mój telefon. Zajrzałam na niego i zobaczyłam, że jest dopiero trzecia w nocy. Wzięłam głęboki wdech i postanowiłam iść na dół napić się szklanki wody.
Poszłam więc po schodach bardzo cicho i nalałam dzbankiem do szklanki. Nikt mnie nie usłyszał wróciłam z powrotem do łóżka. Na szczęście udało mi się zasnąć.
Obudziłam się. A raczej Henry obudził mnie.
- Hej śpiochu ktoś bardzo długo już chrapię - zachichotał
Podniosłam głowę z poduszki. Zobaczyłam która godzina. Prawie dziesiąta.
No to rzeczywiście sobie pospałam.
Wstałam na równe nogi i poszłam się ubrać. Dziś ubrałam się tak:
Następnie zeszłam na dół gdzie ciocia jadła śniadanie. Dziś było to tak zwane śniadanko po angielsku. Gdy zjadłam wzięłam do ręki toczek, ubrałam oficerki i wyszłam z domu cioci. Pobiegłam do stajni. Mojego chłopaka tam nie było. Zrobiłam mesz Queen. Potem poszłam do boksu Romeo. Niestety go tam nie było.
Serce mnie mocno ukuło i pobiegłam na halę do trenerki Sophie.
- Gdzie jest Romeo! - krzyknęłam z daleka i pobiegłam bliżej kobiety
- Wczoraj wieczorem ktoś wypuścił go bez naszego pozwolenia i on uciekł - rzekła
- To dlaczego go nie szukacie? - zapytałam zbulwersowana tym
- Właścicielka twierdzi, że pewnie i tak się wykończył gdzieś na drodze - ściszyła ton głosu - Biedny koń nie powinien chodzić zwłaszcza z taką nogą
- Ja nie wierzę, że ja to słyszę - pokręciłam głową i zaczęłam się śmiać - To jakiś żart? - spoważniałam
- Nie naprawdę Melisa, a ty już siodłaj Queen bo zaraz będziemy mieć trening - zmieniła temat
- Ja nigdzie nie idę dopóki nie znajdę Romeo - odparłam i wybiegłam z hali
Osiodłałam klacz i wyjechałam na niej galopem do lasu. Wołałam w kółko "Romeo!", jednak on nie odpowiadał. Było mi przykro. Kto mógł zrobić takie świństwo. Przypuszczałam, że Olivie. Zsiadłam z Queen i prowadziłam ją za wodzę. Nagle w śniegu usłyszałam stukot kopyt. Znów zawołałam imię ogiera i go zobaczyłam. Zadębował przy mnie. Przytuliłam go. Jednak on zaczął brykać i chciał mnie gdzieś zaprowadzić. Szybko wsiadłam na klacz i pojechaliśmy za nim. Zaprowadził nas na skarpę gdzie zobaczyłam Olivie która leży zamrożona w śniegu. Szybko rzuciłam się na nią. Nie dałam rady się z nią porozumieć. Zadzwoniłam szybko na 112. Karetka przyjechała jak szybko się tylko dało.
CZYTASZ
Jeśli to już koniec
Aventura16 letnia Melisa Smith oblała matematykę. W ramach kary zamiast na wymarzony wyjazd do Kanady rodzice wysyłają ją do dalekiej ciotki. Nastolatka poznaje tam również miłość swojego życia. Co się stanie dalej? Dowiesz się w tej książce! KSIĄŻKA ZAWIER...