Wieczorem miałam rozmowę z ciocią o wypadku. Niestety właścicielka stajni musiała sie wygadać mojej cioci. Nie miałam wielkich obrażeń na ciele - miałam szczęście, że był śnieg. Jednak ciotka ciągle powtarzała:
- Pamiętaj, że chce abyś spędziła u mnie przede wszystkim bezpieczne ferie...
Ciocia powiedziała bym już nigdy nie jeździła na groźnych koniach. Ja to rozumiałam ale Romeo był według mnie najlepszym koniem.
Jeżeli chodzi o mnie i Olivie to strasznie wczoraj była dla mnie i Nicol chamska. Była niezadowolona, że znalazłam sobie chyba towarzystwo.
Jestem też ogromnie wdzięczna Charliemu za uratowanie mnie. Kocham go tak jak Romeo. Znaleźliśmy tak jakby wspólny język.
Z samego rana ubrałam się tak:
Potem poszłam na śniadanie które zrobiłam razem z ciocią. Zrobiliśmy naleśniki z owocami. Do picia miałam ciepły sok pomarańczowy. Po zjedzeniu posiłku ciocia dała mi jabłko które miałam dać koniu. Wybiegłam i poszłam do stajni.
Przywitała mnie Nicol. Miałyśmy dzisiaj razem jazdę. Pierwsze co zrobiłam to poszłam zobaczyć co u Romeo. Leżał spokojnie. Dałam mu jabłko. Poszłam na halę.
- Melisa dziś masz jazdę na Aramisie - krzykła Sophie
Poszłam i osiodłałam konia w boksie. Był bardzo spokojny i grzeczny. Polubiłam go. Wyglądał tak:
Weszłyśmy na halę. Oprócz mnie i Nicol miała jeszcze z nami jazdę jedna dziewczyna. To była moja druga jazda grupowa. W kłusie Aramis był bardzo pewny siebie - jednak był nieco leniwy, że zwykła łydka nie wystarczyła i byłam zmuszona używać bacika. W galopie był bardzo fajny i mięciutki. Dopracowywałam galop i miałam swoje pierwsze drążki w tym chodzie. Potem wjechałam do środka i jechałam tam stępem kiedy Nicol skakała. Podziwiałam to bardzo i nie mogłam się doczekać kiedy ja będę mogła skakać tak jak one.
- Sophie? - zapytałam
Powiedziałam tak na nią dlatego, że wszyscy na nią mówili po imieniu.
- Tak?
- Kiedy będę mogła zacząć skakać?
- Gdy przyjdzie na to pora - zachichotała - Na razie pracujemy nad drągami - odpowiedziała - Proszę teraz wyjedz na ścianę i jeszcze raz zagalopuj!
Zrobiłam te ćwiczenia i naprawdę czułam się już pewnie w galopie.
Po skończonej jeździe w stajni nigdzie nie widziałam Charlie'go. W stajni też była siostra Nicol która rozsiodłała za mnie Aramisa. Ja poszłam razem z moją koleżanką do Romeo. Ubrałam mu kantar i założyłam derkę z pomocą Nicol. Wyprowadziliśmy go z boksu i daliśmy na pastwisko.
- Ale ty masz szczęście, że twoja mama to właścicielka tej stajni - odparłam zazdroszcząc
Machnęła ręką.
- Nie wiem czy mogę nazwać ją moją mamą - powiedziała zezłoszczona - Rozwiodła się z moim tatą i poślubiła jakąś pokrakę - warknęła - Od tego czasu zamieszkałam u babci - oznajmiła
Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Mam nadzieje, że zdążę jeszcze na ciebie pojeździć - szepnęłam do Romeo
- A co wyjeżdżasz? - zapytała szybko
- Przyjechałam do mojej cioci tylko na ferie - odparłam
- Zostawisz mnie?
- Nie spokojnie mam jeszcze cały tydzień i kilka dni - uśmiechnęłam się
Dziś też byłam w stajni wyjątkowo krótko. Gdy wróciłam do domu była godzina szesnasta. Zdążyłam zjeść obiad. Gdy mnie ciocia zobaczyła zdziwiła się.
- Co tak wcześnie Meliso? - zapytała zaciekawiona
- A dziś w sumie nie miałam co robić i wróciłam wcześniej - odpowiedziałam na pytanie - Mmm a co tak pięknie pachnie? - spytałam z zachwytem
- A zupa pomidorowa - rzekła - Choć to naleje ci póki ciepła - oznajmiła
Po skończonym posiłku poszłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i napisałam do Charlie'go.
Ja: Bez ciebie w stajni jest strasznie nudno
Nie musiałam długo czekać bo szybko odpisał.
Charlie: Jestem chory wczoraj wróciłem do domu z gorączką ale nie martw się o mnie za dwa ni powinienem być w stajni
Ja: W takim razie zdrówka bo tęsknie za tobą
Charlie: Ja też kocham cię 😍
-----------------
Maraton prawie zakończony jeszcze dwa rozdziały :)
CZYTASZ
Jeśli to już koniec
Adventure16 letnia Melisa Smith oblała matematykę. W ramach kary zamiast na wymarzony wyjazd do Kanady rodzice wysyłają ją do dalekiej ciotki. Nastolatka poznaje tam również miłość swojego życia. Co się stanie dalej? Dowiesz się w tej książce! KSIĄŻKA ZAWIER...