Rozdział 11

438 16 0
                                    

Stella

Nie podobało mi się to zdjęcie. Bardzo mi się nie podobało. Nie zdążyłam wyjechać, a on już zajął sobie czas imprezą z grupą ładnych lasek. O losie, wiem, pamiętam o niezobowiązującym układzie. Ale chyba dopiero do mnie dotarło jak bardzo niezobowiązujący był. Nie on dodał zdjęcie, ale nie zmienia to faktu jak się na nim prezentował. Byłam zirytowana i zamierzałam mu dobitniej wyjaśnić, po powrocie, na czym polega szacunek. Bo czegoś takiego nie będę tolerowała na pewno. Trudno, chyba byłam po prostu zbyt optymistyczna w swoich założeniach.

– Laski, jaki mamy dalej plan? Wystroimy się jak żony Hollywood i sprawdzimy ten lounge, który mijałyśmy wczoraj? – Zapytała Kat przekręcając się na leżaku na brzuch.
– Świetny pomysł! – Zgodziłam się od razu. – Ale ty musisz zająć się się naszymi makijażami! – Wskazałam na nią. – Mamy być hot – poprawiłam swój kapelusz.
– Sabat odstawia miotły i przenosi się na parkiet! – Ekscytowała się Jules. – Kocham was, laski. Ten wyjazd to definicja perfekcji.
– Zgadzam się. A najlepsze jest to, że dopiero zaczynamy się rozkręcać – zaklaskałam w dłonie. – Będzie epicko. Nie mogę się też doczekać naszego jutrzejszego rejsu – zarezerwowałyśmy sobie prywatną łódkę na cały dzień, żeby opłynąć kilka wysp.
– Z dnia na dzień coraz lepiej! – Podsumowała Kat. – Zbierajmy się, jeśli mam zdążyć ze wszystkimi makijażami! – Podniosła się. A my z Jules poszłyśmy w jej ślady.

Chwilę później siedziałyśmy zakopane po uszy w kosmetykach, Kat malowała Jules, a ja wybierałam swój strój. Wzięłam telefon, żeby zmienić piosenkę i przy okazji przeleciałam wzrokiem powiadomienia. Ale nie było żadnej wiadomości od Alexa. Nic dziwnego, skoro miał tak wyborowe towarzystwo do zabawy. Pofalowałam włosy i związałam je w wysoki kucyk. Do tego zaplanowałam czarną gorsetową mini sukienkę bez ramiączek ze sztywnym, fikuśnym, przerysowanym dekoltem. Czarne szpilki i mnóstwo biżuterii dla podbicia efektu. Dwie godziny i wszystkie byłyśmy gotowe. Kat założyła długą, satynową sukienkę w intensywnym odcieniu pomarańczowego, Jules wybrała bardzo podobną, tylko w kolorze barbie pink.

– Sabat w swojej najlepszej okazałości – stwierdziłam podając im kieliszki z Prosecco.
– Wiedźmy, znajdźmy mi dziś męża. – Kat podniosła swojego drinka.
– Bierzemy pod uwagę tego DJa, którego widziałyśmy tam wczoraj? – Zapytała Jules.
– Nie odrzucamy nikogo! – Zaśmiała się Kat. – Za szybko... – popatrzyła na nas.
– W takim razie misja na dziś jest jasna. Za męża dla Kat – wzniosłam toast.

Miałam dobry humor, ale z tyłu głowy ciągle widziałam to nieszczęsne zdjęcie i dłoń tej dziewczyny na ramieniu Alexa. Muszę tylko odepchnąć tą wizję odpowiednio daleko. Nie mogę zastanawiać się, co robili poza kadrem. Nie świruję. Nie wkręcam się. Powiedziałam dziewczynom, że nie ma o czym gadać. Teraz mówię sobie, że nie ma o czym myśleć.

– Kolejny toast za doktorka, żeby przestał być wrzodem na tyłku – powiedziała Jules.
– Żeby przestał być wrzodem na tyłku i w końcu zaprosił cię na randkę – poprawiła ją Kat.
– Cokolwiek pomoże mu wyjąć kija z dupy. Mogę się poświęcić dla dobra ogółu i pójść z nim na randkę – doskonale wiedziałam, że Connor bardzo jej się podoba i jest jej źle z tym, że na każdym kroku stara się krytykować jej pracę. To się właśnie ze sobą kłóciło.
– Stella, teraz czas na toast na twoją cześć! – Uśmiechnęła się Jules. Za często dziś łapałam zawiechy.
– Na naszą cześć! Poświęcam swój toast na to, żebyśmy za rok tu wróciły! – Zawyrokowałam. Plus jeden nieoficjalny toast za to, żeby Alex okazał się porządny tak jak od początku o nim myślałam.

Bawiłyśmy się w najlepsze na parkiecie, kiedy poczułam, że muszę chwilę odpocząć. Zostawiłam dziewczyny i wróciłam do swojego stolika. Zamówiłam sobie jeszcze jednego drinka i wodę. Widząc jak Jules i Kat od razu zostały porwane do tańca przez dwóch przystojniaków. Wcześniej powiedziałam im, że nie mam ochoty tańczyć z żadnymi typami, a one nie robiły z tego problemu i kręciłyśmy biodrami we trzy, spławiając przy okazji kilku kolesi. Cieszyłam się, że wieczór potoczył się w ten sposób. To było super miejsce ze świetną muzyką.

You make me calm / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz