Rozdział 20

388 15 0
                                    

Stella

Kilka kolejnych dni nie należało do najłatwiejszych dla Jules. Wróciła już do pracy, ale nadal była bardzo przybita. Kat przekonała ją, że wprowadzając się do niej, tylko wyświadczy jej przysługę, bo ostatnio czuje się bardzo samotna. Dziś Alex i Connor mieli wieczór kawalerski kolegi, który żenił się za dwa tygodnie. Była to świetna okazja do zorganizowania naszego sabatu. Wszystkie trzy potrzebowałyśmy trochę wyluzować.

– Pamiętacie tego strażaka, który odwiedził Jules w szpitalu? – Rzuciła Kat.
– Trudno go nie pamiętać! Zdecydowanie przyciąga uwagę – odpowiedziałam, rozsiadając się wygodnie na kanapie Kat.
– Zaprosił mnie na randkę. Nawet nie wiem skąd wytrzasnął mój numer! – Wyznała z nutką ekscytacji w głosie.
– Ja wiem. Osobiście mu go podyktowałam – oznajmiła Jules bez żadnych wyrzutów sumienia, sięgając po winogrona leżące na stoliku kawowym.
– Stella, pomóż mi zdecydować, czy powinnam jej podziękować, czy zrobić awanturę o to, że rozdaje mój numer obcym typom. – Kat opadła na oparcie kanapy ze śmiechem.
– Gorący strażak zaprosił cię na randkę. Nie widzę tutaj żadnego błędu. Same sukcesy. Jules our hero – upiłam łyk wina z kieliszka.
– Kat, napięcie między wami można było poczuć w chwili, w której na ciebie spojrzał. Czułam się intruzem we własnej sali szpitalnej! – Śmiała się Jules.
– Zobaczymy gdzie mnie jutro zabierze... Może pokaże mi remizę i ugasi jakiś mały pożar – rozmarzyła się Kat, sięgając po ciasto czekoladowe.
– W temacie gaszenia pożarów, dostałam dziś premię – poinformowała nas Jules. – Nawet nie bardzo wiem za co – dodała skonsternowana. – Dyrektor po prostu zawołał mnie do siebie i wręczył pismo z informacją. Wiecie, że to jest tak dar z jasnego nieba w mojej sytuacji?
– Jak to za co? Za bycie najlepszą w swoim fachu! – Kat już kończyła swój kawałek ciasta.
– Przekazałam dziś Alexowi namiary na twojego agenta ubezpieczeniowego. Obiecał, że sprawdzi co da się zrobić – zapewniłam Jules.
– Dzięki – uśmiechnęła się smutno. – Ale wiem, że to jest przegrana sprawa. Nie chcę się łudzić – wzruszyła ramionami. – Jeśli jest jakiś plus tej sytuacji to Connor zachowuje się jak nadopiekuńczy ojciec i załatwiłam Kat randkę ze strażakiem. Całkiem niezły bilans, jeśli przemilczymy fakt zepsucia romantycznego wyjazdu Stellder.
– Moja droga, to się nazywa opóźnianie satysfakcji – uśmiechnęłam się przebiegle, wyobrażając sobie jak nadrabiamy stracony czas.
– Rhodes zapytał mnie dziś czy pójdę z nim na to wesele, na które wybierasz się z Alexem. Pożyczycie mi jakąś kieckę?
– O proszę, widzę, że nawet nie musisz się zastanawiać! – Kat zerwała się na równe nogi i chwyciła butelkę z winem. – Jules Edison, zapraszam do garderoby! – Ruszyłyśmy za nią.
– Nie zapomnij o swojej kreacji. Jer powiedział, że nigdzie się nie wybiera bez swojej bff - przypomniałam jej przejmując butelkę.
– Czy nie zdradzę w ten sposób mojego strażaka? – Oburzyła się Kat.
– Może idźcie we trójkę? – Podpowiedziała Jules. – Ale najpierw proponuję, żebyś przetrwała jedną randkę z poskramiaczem ognia.
– I za to wypijmy! – Uniosłam kieliszek, wznosząc toast. Kat wyciągnęła telefon.
– O, Jeremy dodał coś do swojej relacji! – Od razu weszła w powiadomienie. A naszym oczom ukazał się filmik z półnagimi, tańczącymi laskami. Część z nich kręciła tyłkami, siedząc na kolanach mężczyzn, których twarzy nie było widać. Dwóch z nich nie miało na sobie koszul. Na pewno nie było wśród nich Alexa.
– No, no. Kawalerski w pełnej krasie. Potrzebujemy kolejnego wina – zaśmiałam się, wstając i kierując się do lodówki.
– Ale z Jeremiego jest dzieciak – Kat przewróciła oczami. – Nie powinien tego wrzucać.
– Co z oczu to z serca? – Zapytałam, napełniając nasze kieliszki. – Jestem pewna Alexa. Wiem, że nie zrobi nic niestosownego, więc Jer może wrzucać cokolwiek wpadnie mu w ręce – oznajmiłam ze spokojem, bo widziałam miny moich przyjaciółek, które wyraźnie zaczynały się martwić o moją reakcję.
– Czym Salinger zasłużył sobie na taką pewność? – Dopytywała Jules.
– Laski, on jest praktycznie podpisany – zaśmiałam się. – A właściwie sam się podpisał, wytatuował sobie moje usta na swoim nadgarstku – wzruszyłam ramionami, przywołując w pamięci moment, w którym mi o tym powiedział. – Poza tym, niejednokrotnie pokazał jakim jest mężczyzną. – I rzeczywiście byłam go pewna. A relacja Jeremiego nie wzbudziła we mnie żadnych, nawet najmniejszych, obaw. Moja reakcja była skrajnie różna, od tej, gdy będąc w Grecji, zobaczyłam jego zdjęcie z imprezy. – No niech się chłopaki bawią, skoro pan młody tego potrzebuje.
– Czekaj, czekaj. – Jules potrząsnęła głową. – Jaki tatuaż?!
– Jak to twoje usta? – Zaczęły pytać niemal jednocześnie, więc opowiedziałam im całą historię, bez wchodzenia w prywatne szczegóły z życia Alexa. I nie mogłam nic poradzić na to, że uśmiech nie schodził z mojej twarzy.
– Gdyby to nie było tak romantyczne to powiedziałabym, że jest creepy, albo przynajmniej szalone. – Kat przewróciła oczami.
– Bo jest szalone – zaśmiałam się. – Ale jak bardzo ja jestem szalona, skoro niesamowicie mi się to podoba?
– Ty od zawsze byłaś nienormalna – przypomniała mi Jules. – I masz tą swoją komedię romantyczną – upiła łyk wina. – Lepiej mi powiedzcie, jakie są szanse na to, że Connor jest chociaż w połowie tak cudowny jak Alex. W końcu się przyjaźnią, jest szansa, że się nim zainspiruje i będę bohaterką drugiej części filmu.
– Pamiętajmy, że ten film będzie miał trzy części! I żeby to wyafirmować, potrzebujemy kolejnej butelki wina. Za szybko się dziś kończą. – Dziewczyny poszły wybierać kolejne wino, a ja w tym czasie wyjęłam telefon i napisałam do Alexa, że bardzo za nim tęsknię. Trochę dlatego, że bardzo chciałam zrobić to w tym momencie, ale trochę też, żeby mu o sobie przypomnieć, kiedy jest w ferworze zabawy, otoczony półnagimi tancerkami.

You make me calm / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz