Rozdział 17

393 15 0
                                    

Alex

Ojciec znów sobie o mnie przypomniał i od kilku dni wysyłał mi jakże miłe wiadomości. We wszystkich chodziło o to, że jestem nieudacznikiem, a Stella ze mną nie zostanie. Dziś nie było inaczej. Jednak tym razem od razu po przebudzeniu zobaczyłem liścik od mojej małej wiedźmy. Nie mogłem się nie uśmiechnąć czytając jego treść. Wpadł mi do głowy pomysł.

Night Knight: Cześć Wiedźmo, tu najlepszy chłopak na świecie. Zabieram Cię w piątek od razu po pracy na wycieczkę. Spakuj kostiumy kąpielowe i paszport.
Witch: Masz na myśli jutrzejszy piątek, najlepszy chłopaku?
Night Knight: Dokładnie, mądralo.

Postanowiłem dziś odpuścić sobie lunch i skupić się w stu procentach na pracy, żeby w weekend nic mnie nie rozpraszało. Skończyłem właśnie spotkanie z prawnikiem, kiedy do mojego gabinetu weszła Stella. Rzadko odwiedzała mnie w biurze, ale moja asystentka wiedziała, że nie musi jej zapowiadać i zawsze ma ją wpuszczać. Spojrzałem na nią zdziwiony, kiedy zamknęła za sobą drzwi i pewnym krokiem szła w moją stronę.

– To jest nieludzka tortura – powiedziała, podchodząc do mnie i siadając mi na kolanach. Uniosłem brwi zaintrygowany. – Nie móc cię pocałować – wyjaśniła. – Nie licz na to, że następnym razem pozwolę ci spać. Zupełnie nie mogłam się przez to skupić. Ciągle mi czegoś brakowało – poskarżyła się i złączyła nasze usta. Od razu położyłem dłonie na jej talii, rozkoszując się jej bliskością. Cholera, mnie też tego brakowało. Oderwała się ode mnie i wplotła palce w moje włosy. – Zapytaj mnie co zrobiła ze mną wiadomość od ciebie – przeczesała moją grzywkę.
– Co zrobiła z tobą wiadomość ode mnie? – Wyszeptałem w jej usta.
– Sprawdź sam – odpowiedziała i wsunęła moją rękę pod swoją spódnicę. Była mokra. I nie miała majtek.
– Stella... – warknąłem, błądząc wzrokiem po jej twarzy.
– Zdjęłam je przed chwilą. Chcę, żebyś przeleciał mnie na swoim biurku, kiedy nadal będziemy w ubraniach.
– To będzie szybkie, Wiedźmo – uprzedziłem ją, żeby nie skompromitować się do reszty.
– Tak, panie Salinger – kurwa, moja mała kusicielka. Podniosłem się i posadziłem ją na biurku, przesuwając dokumenty i laptopa. Podwinąłem jej spódnicę i zsunąłem swoje spodnie na tyle, żeby wyjąć kutasa.
– Skoro jesteś już cała mokra... – przyciągnąłem ją do siebie tak, że siedziała na skraju biurka i wszedłem w nią płynnym ruchem. Wykrzywiła usta w grymasie przyjemności i objęła moje ramiona dysząc prosto w moje usta. Gładziła moje włosy. Wsuwałem się w nią i wysuwałem, wsłuchując się w jej pojękiwania. Po chwili podkręciłem tempo. Czując, jak wbija mi paznokcie w ramię. To będzie ekspresowe. Jeszcze tylko kilka pchnięć i gotowe. – Jesteś małą, uwodzicielską wiedźmą, Stella.
– Tylko z tobą – odpowiedziała mi od razu. Ruchałem ją jakby na świecie nie było żadnych świętości, a była moją królową. Pierwotne dźwięki przyjemności. Moje usta przy jej. Przyspieszone oddechy. Urywane jęki.
Zacisnęła się na mnie niemal boleśnie mocno, kiedy doszła, jęcząc moje imię, a ja chwilę po niej. Oparłem swoje czoło o jej i trwaliśmy w takiej pozycji przez chwilę. Po czym odsunąłem jej włosy i pocałowałem tuż za uchem, a później chwyciłem jej twarz w dłonie i potarłem jej nos swoim.
– Jesteś wspaniała, Wiedźmo – chwyciła moją rękę i złożyła słodki pocałunek na wewnętrznej stronie mojego nadgarstka, a mnie przeszył dreszcz. Zapiąłem swoje spodnie i pomogłem jej zejść z biurka. Poprawiła swoją spódnicę, a ja znów usiadłem w fotelu, pociągnąłem ją na swoje kolana i przytuliłem. Bo nic nie równało się z uczuciem przytulania Stelli. Nauczyłem się jak to robić. Albo raczej ona mnie nauczyła, nawet nie wiedząc, że tego potrzebuję. Kreśliła wzorki na mojej dłoni, którą trzymałem na jej udzie, a ja czułem jak zeszło ze mnie całe ciśnienie związane z ojcem.

I pomyślałem o tym w jebaną złą godzinę. Bo właśnie stanął w drzwiach mojego gabinetu. Od razu zesztywniałem. Zaraz za nim wbiegła moja asystentka. Włączył mi się instynkt obronny względem Stelli. Podnieśliśmy się powoli i automatycznie stanąłem przed nią, zakrywając ją swoim ciałem. Thomas nie miał szans, żeby cokolwiek jej zrobić, ale nie zasługuje nawet na to, żeby na nią patrzeć.

– Alexandrze, przepraszam cię, nie mogłam go zatrzymać – tłumaczyła się moja asystentka.
– W porządku. Za chwilę go tu nie będzie. Możesz wracać do swoich obowiązków – uspokoiłem ją.
– Zrób mi kawę z podwójnym mlekiem i cukrem – zwrócił się do niej autorytarnym tonem.
– Thomas, nie zostaniesz tu na tyle długo, żeby zdążyć wypić kawę – powiedziałem chłodno. – Anno, wracaj do siebie – skinęła głową i wyszła. – Czego chcesz? – Zwróciłem się do ojca.
– Nie masz nic do powiedzenia swojemu ojcu? – Zapytał kpiąco, rozglądając się po gabinecie.
– Mam. Wypierdalaj – zmierzyłem go wzrokiem.
– To ta twoja dziwka tak na ciebie wpływa, że okazujesz skrajny brak szacunku swojemu ojcu, niewdzięczniku? – Od razu ruszyłem w jego kierunku. Wyjdzie stąd z obitą gębą. Złapałem go za przód koszuli i przyciągnąłem do siebie. Zawsze był bezczelny i ordynarny. Teraz w dodatku strasznie się zapuścił. Po jego dawnej formie nie został ani jeden ślad.
– Nie jesteś godny, żeby choćby oddychać tym samym powietrzem co ona, śmieciu.
– Musi mieć magiczną cipkę, daj ojcu spróbować – zaśmiał się, a ja rzuciłem nim o ścianę i uderzyłem w twarz. – Będziesz tak tylko stała i patrzyła na to co wyprawia twój chłoptaś? Nie zareagujesz? – Zwrócił się do niej. Jebany hipokryta. Przeklinałem się w myślach, że nie skończyłem z nim do tej pory. Mogłem to zrobić teraz. Jestem wystarczająco silny, znam odpowiednie ciosy. To nawet nie trwałoby długo.
– Alex robi to, co uznaje za słuszne. A ja z ogromną dumą i przyjemnością będę się przyglądać jak skopie dupę imitacji mężczyzny – usłyszałem jej pewny i chłodny głos.
– No proszę, proszę... Wyszczekana. – Ojciec wycierał krew z nosa. Stella uderzyła w czuły punkt. Miał pierdolca na punkcie swojej męskości. Ale powinien być mądrzejszy i się zamknąć. Nie będzie jej obrażał. Nie wypowie już do niej ani jednego słowa. Chyba, że będą to żałosne przeprosiny. Znów do niego doskoczyłem i rzuciłem nim o ścianę po czym chwyciłem za gardło. Ściskałem coraz mocniej, patrząc jak zmienia kolory i próbuje mnie powstrzymać. Stella podeszła i stanęła obok mnie z dumnie uniesioną głową.
– Następnym razem jak przyjdzie ci do głowy, żeby nachodzić swojego syna w jego firmie, przypomnij sobie, że jest od ciebie lepszy – broniła mnie. Stała ze mną ramię w ramię. I była po mojej stronie. Pierwszy raz w życiu, mierząc się z ojcem, nie byłem sam. Nie płakała. Nie uciekła. – Ty jesteś zwykłym, nic niewartym nieudacznikiem – mówiła przerażająco zimnym głosem. – Alex jest mężczyzną honoru, lepszym od ciebie pod każdym możliwym względem. Nigdy mu nie dorównasz. O to masz taki ból dupy? – Puściłem go i osunął się na podłogę. A Stella natychmiast chwyciła mnie za dłoń. Jej dotyk. Jej obecność. Thomas nie miał znaczenia. Nie poczułem się słaby nawet przez sekundę. Moja mała wiedźma.

Anna musiała zawiadomić ochroniarzy, bo właśnie weszli do mojego gabinetu.

– Panie Salinger, wszystko w porządku? – Zapytał jeden z nich.
– Tak, zajmijcie się nim. Ma zakaz wstępu do budynku – wskazałem na niego głową. Zabrali go i wyszli.

Zostaliśmy ze Stellą sami, a ja poczułem nagły wstyd z powodu tego, co się stało. Wpatrywałem się w zamknięte drzwi, bo niby jak miałem spojrzeć w jej oczy? Stella pociągnęła mnie za rękę, ale nie zareagowałem. Stałem nieruchomo.

– Jak zwykle musiałeś mnie bronić – próbowała żartować. – Nie znudziło ci się jeszcze? – Boże, ta kobieta była wspaniała. Przełknąłem ślinę, szukając słów, żeby jej to wytłumaczyć – Hej, popatrz na mnie – odwróciłem głowę w jej stronę.
– Stella... – zacząłem niewyraźnie.
– Nie przepraszaj mnie za niego – przerwała mi. – Nic z tego, co się przed chwilą wydarzyło nie jest twoją winą. Byłeś po prostu moim rycerzem – spuściłem głowę i pokręciłem ją zamykając oczy. Od razu się do mnie zbliżyła, żeby mnie przytulić. Objąłem ją ze wszystkich sił, zaciągając się jej zapachem.
– Jesteś dla mnie za dobra – wyszeptałem.
– Oboje jesteśmy dla siebie dobrzy, pamiętasz? – Potarła moje plecy w pocieszającym geście. Przepadłem. Nie liczy się już dla mnie absolutnie nic. Tylko ona.

You make me calm / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz