Hrabina bez większego przekonania musiała zaakceptować decyzję Brodie'go w kwestii jej pozostania w domu. Nie czuła się z tym dobrze. Tristan był jej mężem, kochała go mimo wszystko i ponad wszystko. To, że nie mogło jej być wtedy przy nim było stanowczo nie w porządku.
Postanowiła przejść się po całym domu, jakby miało to spowodować, że czas szybciej minie i zaraz wszyscy pojawią się w swoich sypialniach. Agnes wiedziała, że tak się jednak nie stanie. Zejdzie im na rozmowie zapewne sporo czasu, zakładając, że lady McFarlane wraz ze swoim mężem podejmie decyzję, by powiedzieć hrabiemu prawdę.
Pomieszczeniem, do którego miała teraz wejść, był gabinet McGregor'a. Powolnym krokiem weszła do środka, zatrzymując się dopiero przy oknie. Spojrzała przez nie, dostrzegając, że słońce zaczęło powoli chować się za koronami drzew. Uśmiechnęła się pod nosem i westchnęła. Odwróciwszy się dostrzegła, że na stoliku obok stoi patefon. Płyta była już założona, wystarczyło ułożyć igłę pośrodku i energicznym ruchem nakręć korbką mechanizm. Hrabina od dawna wiedziała, że muzyka potrafi załagodzić nerwy. Wykonała każdy krok po kolei i po chwili z tuby można było usłyszeć piosenkę – „Come down, ma evenin' star". Agnes opadła na fotel i zaczęła wsłuchiwać się w melodię. Dopiero po kilku chwilach zwróciła uwagę na słowa.
Wstała z miejsca i wzięła z biurka coś, na czym mogła zanotować poszczególne wersy. Kucnęła przy patefonie, przerzuciła igłę tak, by muzyka leciała od początku i ze skupieniem zaczęła zapisywać.
Kiedy zza cieni w nocy przychodzą gwiazdy świecące jasno, szpieguję tę, którą kocham.
Rozpoznaję prawdziwą miłość pośród maleńkich kul i świateł.
Przeszukuję niebo od wschodu do zachodu.
Jest najjaśniejsza i najlepsza, ale jest tak daleko, nade mną.
Wiem, że ona nie może mnie kochać.
Mimo to kocham ją bardziej niż kiedykolwiek.*
- To nie może być przypadek, że ktoś nastawił płytę, która zawiera akurat tę piosenkę – szepnęła do siebie Agnes i rozejrzała się po gabinecie. Nie dostrzegła niczego, co dałoby jej dodatkową podpowiedź. Próbowała przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek słyszała, żeby ktoś podśpiewywał tę melodię. Nic takiego nie miało miejsca. - Zaraz, przecież Brodie nazywa mamę swoją gwiazdką.
Hrabina szybko wybiegła z pokoju McGregor'a i po kilku chwilach wpadła do gabinetu męża. Obeszła biurko i usiadła na krześle. Przysunęła bliżej siebie notatki i spojrzawszy na nie wykrzywiła się, nie mając zbytniej ochoty przeglądać ich raz jeszcze. Przebiegła wzrokiem po blacie i natrafiła na list. List, który jej mąż miał przeczytać na sam koniec, ale tego nie zrobił. Obok niego leżał drugi. Jedyne, co Agnes mogła zobaczyć na wierzchu koperty, było jej imię. Dziwiło ją to.
Bez zastanowienia chwyciła za wiadomość i przecięła nożykiem kopertę, która była adresowana do niej. Wyjęła z niej kartkę i zrobiła kilka głębokich wdechów. Trwała w tej ciszy kilka minut, po czym podniosła zamaszyście rękę i przeczytała wiadomość**.
CZYTASZ
Lady McFarlane (zakończone / v. 1)
ChickLitLiteracki debiut Tarn Hutton. To opowieść o życiu, miłości i o mocy jaką jest rodzina. XX-wieczna Szkocja i rodzinna tajemnica skrywana przez nestorkę rodu Kinghorn. Lady McFarlane, po podjęciu jednej z ważniejszych dla niej decyzji, postanawia p...