Służba przygotowywała jadalnię. Panna Drummond kończyła piec Tattie Scone*, które miała podać na śniadanie z sadzonym jajkiem, kiełbaskami Lorne** wraz z pieczonymi pomidorami i podsmażanymi pieczarkami.
W tym samym czasie lady McFarlane ustawiała ostatnie dekoracje w gabinecie, który miał być dzisiejszą, główną niespodzianką z okazji urodzin jej męża. Pokojowa O'Reilly przyniosła świeżą wodę, by Margaret mogła postawić na stoliku wazon z margaretkami. Uznała, że dzięki nim pokój stanie się bardziej przytulny.
Gdy wszystko było już gotowe, spojrzała na zegar i stwierdziła, że nadszedł czas, aby złożyć życzenia Brodie'mu. W tym celu udała się w stronę sypialni. Zapukała delikatnie do drzwi i uchyliła je. Kiedy weszła do środka, Brodie, leżąc w łóżku, popatrzył w jej kierunku znad lektury.
- Dzień dobry, skarbie. Wyspałeś się?
- Dzień dobry, owszem. Dziękuję, że pytasz.
Margaret zdjęła z siebie szlafrok, położyła się i przytuliła się do męża.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie. Życzę ci, żebyś był szczęśliwy, i żebyś miał wiele powodów do uśmiechu, bo z nim najbardziej ci do twarzy.
- A z jakiej to okazji?
- Ktoś tu zapomniał, że ma urodziny?
- Kompletnie wypadło mi to z głowy, ale na szczęście mam niezawodną przypominajkę.
- Widzisz, a ja nawet mam dla ciebie prezent.
- Naprawdę?
- I to nie jeden.
Margaret dotknęła delikatnie opuszkami palców ramienia męża i figlarnie zaczęła stąpać nimi coraz wyżej.
- Ślicznie ci w rozpuszczonych włosach, Maggie. Powinnaś częściej je tak nosić.
Brodie owinął kilka kosmyków wokół palców, przeczesując je ostrożnie. Zauważył, że policzki Margaret się zaróżowiły. Musnął delikatnie dłonią po jej ciele. Koszula nocna lekko zadarła się do góry, odsłaniając jej udo i kawałek skóry na biodrze. Spojrzał na nią z uwielbieniem. Przesunął powoli dłoń na jej talię, która była idealnym łukiem łączącym jej tułów z długimi, zgrabnymi nogami. Wsparł się na łokciach, otulił sobą Margaret i pocałował ją czule. Poczuł, że zaczęła szybciej oddychać. Oboje mieli wrażenie, że czas się zatrzymał. Wszystko w tym momencie przestało być ważne. Liczyło się dla nich tylko to, że mogą być razem.
- Wszystkiego najlepszego, Brodie! Żyj nam wiecznie! Szczęśliwych urodzin!
Do pokoju, dziarskim krokiem, wszedł Tristan, a tuż za nim Agnes, trzymając w dłoniach urodzinowy tort. Lady McFarlane krzyknęła z przerażenia, chowając się pod kołdrą, a Brodie przeskoczył na drugą stronę łóżka, tak, aby Margaret go przysłoniła. Hrabina szybko zamknęła oczy, rzuciła krótkie „przepraszam" i wybiegła z pokoju.
- Ale wiecie, że te drzwi można zamknąć na klucz? – Tristan wybuchnął śmiechem, odwracając od nich wzrok. - Jak będziecie już gotowi, to zapraszam na śniadanie. Tylko uprzedzam, że nie będziemy czekać na was w nieskończoność.
- Normalni ludzie, zanim wparują do czyjejś sypialni, zazwyczaj pukają do drzwi! – Margaret krzyknęła do syna, który zdążył opuścić już pokój. Przeniosła wzrok na męża i dodała - Dobrze, że nie postanowili wtargnąć tutaj chwilę później.
- Musiałabyś wydłubać im oczy, albo cudownym sposobem wymazać pamięć.
Brodie, słysząc, że Margaret zaczęła kaszleć, spojrzał na nią.

CZYTASZ
Lady McFarlane (zakończone / v. 1)
Genç Kız EdebiyatıLiteracki debiut Tarn Hutton. To opowieść o życiu, miłości i o mocy jaką jest rodzina. XX-wieczna Szkocja i rodzinna tajemnica skrywana przez nestorkę rodu Kinghorn. Lady McFarlane, po podjęciu jednej z ważniejszych dla niej decyzji, postanawia p...