21. Rozdział

16 2 70
                                    

Wszystko rozsypało się jak domek
z kart, wszyscy cierpieli jednakowo
i musieli ponieść karę chociaż nie wiadomo za co?, nie zmienia to faktu, że teraz cierpieli katusze niczym w piekle grzesznicy odbywający karę...

Chwilę wcześniej...

Zoya wróciła do swojego starego internetu, jeszcze miała do niego kluczyki i usiadła na łóżku z głową spuszczoną w dół, nie dowierzała, że Henry wrócił do tamtego miejsca. Miała w sobie wiele gniewu, nie potrafiła go jednak wyładować i tylko siedziała na łóżku zasmucona gdy usłyszała pukanie do drzwi. Początkowo nie chciała ich otworzyć ale gdy pukanie nasilało się, wreszcie podeszła do drzwi.

— Już już... — mówiła otwierając drzwi.

Gdy otworzyła je, myślała że zauważy dyrektora natomiast widziała kilku uzbrojonych zakapturzonych, prawdopodobnie mężczyzn.

— Kim jesteście? — pytała przestraszona.

— Na ziemię! — krzyknęli.

Dziewczyna nie była w stanie nic powiedzieć, była przerażona a wtedy rzucili się na nią i związali a następnie zakryli oczy i zakleili twarz.

— Nie wierć się! — wyciągali ją stamtąd ale ona za wszelką cenę próbowała się wydostać.

Starała się krzyczeć pomocy ale nikt jej nie słyszał gdy ta miała zaklejoną twarz. Nikt ich nie zauważył, dziewczyna wiedziała że mają broń i bardzo się tego obawiała ale wkrótce została wrzucona do samochodu.

— Spróbuj się wymknąć a zastrzelimy cię na miejscu — ostrzegali ją gdyby ta chciała się wydostać.

To było porwanie, nie znała żadnego z tych mężczyzn i wyciszyła się wiedząc, że nic dobrego się już nie stanie i jest porwana. Po cichu modliła się wydostanie i wyjście z tej sytuacji.

— Powiedziałem ciszej! — krzyknął.

Jeszcze ciszej mówiła modlitwę, była tak bardzo wówczas przerażona. Cora właśnie poszła na randkę z Ricardo, za namową jej przyjaciółki a nie wiedziała jeszcze o tym, co stało się z Henry'm
i Zoyą. Była zestresowana ale gdy zauważyła swojego przyjaciela z pracy przy stoliku starała się zachować powagę, gdy ten wyszedł do toalety ta zadzwoniła do Daphne.

— Halo? — odebrała.

— Nie uwierzysz, jestem na tej randce z Ricardo — nie wiedziała jeszcze o tym co stało się z związkiem swojej przyjaciółki.

Daphne znajdowała się również na zewnątrz ale nie była skłonna do rozmowy, zauważyła to przyjaciółka ponieważ rozmawiali na kamerkach.

— Wszystko w porządku?, jesteś taka smutna — zauważyła to.

Dziewczyna lekko schowała wargę a następnie odpowiedziała starając się uśmiechnąć:

— Wszystko w porządku...

Cora zauważyła to, że coś jest nie tak ale nie zdążyła nic więcej powiedzieć ponieważ ponieważ Daphne rozłączyła się a Ricardo wrócił do stołu.

— Ślicznie wyglądasz Cora — powiedział.

Dziewczyna uśmiechnęła się niezbyt szczerze ponieważ była bardziej zainteresowana tym, co stało się jej przyjaciółce niż randce swojej. Nie przebiegła ona najlepiej, było bardzo niezręcznie a Cora nie chciała podejmować sama jakiejkolwiek rozmowy. Randka zanim dobrze się zaczęła już od razu się skończyła, przedwcześnie wyszli z restauracji a chłopak chciał ją odprowadzić chociaż ta jak zwykle nie chciała tego.

Twój Anioł Stróż ~ Adammix777 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz