-8-

319 21 6
                                    

P.O.V. trzecia osoba

Victor właśnie szedł ze szkoły do domu. Arion nie przyszedł, więc zaczął się trochę o niego martwić. Jednak zauważył go w parku wraz z Feiem. Był zaskoczony tym, że nagle Fei cofnął się w czasie aby ich odwiedzić. Przynajmniej tak pomyślał. Ale bardziej zaskoczyło go to, jak zobaczył, że Fei mocno przytulił do siebie Ariona.
Poczuł dziwne uczucie. Przez chwilę miał wrażenie, że chciałby być teraz na miejscu Feia. Jednak zmiótł te myśli na bok i znowu szedł w kierunku domu Bailonga, do którego miał przyjść prosto ze szkoły.
Zadzwonił na dzwonek, a ten mu otworzył.
Bailong pomógł Victorowi zrozumieć trudne dla niego ostatnie tematy z matematyki. Trochę się jeszcze polizali, po czym Bailong padł. Już wcześniej wydawał się być niewyspany. Wtulił się więc w jego chłopaka i zaczął rozmyślać. Pomyślał, że zobaczy się z Feiem i Arionem. Zostawił mu więc kartkę na biurku, na której napisał, że idzie się przejść. Poszedł do domu Ariona, pewnie są u niego. Zdjął buty na przedpokoju i skierował się do pokoju Ariona. Ale usłyszał, jak rozmawiają. Stanął pod ścianą, nasłuchując.

- Okropne masz te ślady po próbie uduszenia.
- Faktycznie.. Ale wyszeptał mi do ucha, zanim odszedł, że to nie koniec... Fei, ja się boję teraz chodzić gdzieś samemu. Wczoraj Bailong udusiłby mnie, gdybyś mnie nie obronił.
- Nie martw się, Arion. W razie czego zawsze cię obronię.

Victorowi zrobiło się strasznie głupio. Po kilku minutach zapukał.
- Proszę! - powiedział Arion.
Wszedł do ich pokoju, udając, że nie usłyszał żadnej rozmowy. Arion był zaskoczony tym, że Victor go odwiedził.
Arion przytulił się do niego. Również się w niego wtulił. Ale pełne furii spojrzenie Feia
przeszyło go. Po chwili Arion odkleił się od Victora. To była prawda. Miał okropne ślady na szyi. Czy Bailong na pewno się do tego posunął? Fei nadal wpatrywał się w niego ze wściekłością. Już był pewny. Bailong prawie zabił Ariona. Musi z nim sobie pogadać. Ale to później.
- Co cię sprowadziło do naszych czasów, Fei? Coś się takiego stało?
- Nie, chciałem was po prostu odwiedzić.
- To fajnie.
- I przy okazji ocaliłem Ariona przed uduszeniem. - na ostatnie słowo miętowowłosy położył nacisk.
Ciemnowłosemu zrobiło się jeszcze bardziej głupio. Powiedział, że Arion pieprzy głupoty i mu nie uwierzył.
- Ja... Ja muszę już iść. Mam coś ważnego do załatwienia. - wypaliłem w nerwach.
- Do zobaczenia. - Fei rzucił mi ostatnie, niepewne spojrzenie.
- Widzimy się jutro, Victor. - Arion objął wyższego i jeszcze raz się do niego krótko przytulił, po czym Victor wyszedł na dół po schodach, ubrał swoje buty i wyszedł.
Coraz więcej myślał o tym, jak Bailong chciał udusić. Przecież słyszał ich rozmowę.
Wściekł się i skierował do domu Bailonga.

P.O.V. Victor

Ciągle byłem wściekły aż nie doszedłem do domu Bailonga. Drzwi nie były zamknięte na klucz, także wszedłem. Bailong przyszedł i chciał mnie przytulić. Ale ja go lekko odepchnąłem od siebie .
- Dlaczego nie chcesz się przytulić?
Staram się opanować.
- Ja już wszystko wiem.
- Ale w jakim sensie wiesz, Victor?
Prawie nie wybuchnąłem złością.
- Próbowałeś udusić Ariona. Nie jestem taki głupi, widać że ma ślady.
Bailong chwilę pomilczał i znowu się wypowiedział.
- Ale Arion to jest przeszkoda, zwyczajna natrętna mucha! Kłoda pod nogi dla naszej miłości! - Bailong był zdesperowany.
- Czy ty słyszysz co mówisz? Ja go przecież nie kocham, dla mnie to jest normalny przyjaciel! - krzyknąłem. Z oczu Bailonga wypłynęło kilka łez.
- Wolisz tego całego Ariona niż mnie!
- Ale ty go prawie zamordowałeś, gdyby go ktoś nie obronił! - A tego ja ci nie daruję!
Po moich policzkach również spłynęły łzy.
Nie chcę być już dalej z tym psycholem.
- Ja... Ja chcę zerwać. Jesteś nienormalny.
- A..Ale Victor!
- Nie ma żadnych ale. Ja nie chcę.
Wyszedłem czym prędzej z jego domu. Bailong jest walnięty. Ale teraz muszę dopilnować, by znowu czegoś nie zrobił Arionowi.

******
P.O.V. Arion

Następnego dnia umówiłem się z Victorem do parku na dziewiętnastą. Właśnie się szykowałem do wyjścia. Spali mnie od środka, jeżeli mu tego nie powiem.
Wyszedłem na zewnątrz. Ja na prawdę go kocham... Nie wiem dlaczego. Ale miłość nie kłamie. Po kilku minutach byłem pod domem Victora. Serce mi zaraz chyba wyskoczy... Zadzwoniłem na dzwonek, a po chwili Victor wyszedł. Policzki mnie zapiekły. Chyba spaliłem buraka. Cholera, oby tego nie zauważył.
Spacerowaliśmy tak bez słowa przez dłuższy czas, udaliśmy się nad rzekę.
Trochę pokopaliśmy piłkę, podając do siebie, gawędząc na różne tematy.
- Przepraszam, Arion. On naprawdę cię prawie zabił.
Dostałem od niego piłkę i znowu kopnąłem ją do Victora.
- Ważne, że nic mi nie jest.
- Mhm.
Odłożyłem piłkę i poszliśmy do parku.
Usiedliśmy po dwóch stronach dużego dębu. Muszę mu to powiedzieć. Teraz. Położyłem jedną dłoń na jego nadgarstek.
- Victor... Od dawna mnie coś dręczy.
- A co takiego?
Przesunąłem się na drugą stronę. Siedziałem naprzeciw Victora. Złapałem go za dłonie i popatrzyłem się w jego oczy.
Wziąłem głęboki wdech.
- Victor ja... Ja cię kocham.
Widać że był w szoku. Odwrócił wzrok.
- Wiesz... Ja nie wiem. Ale też ciebie bardzo lubię. Proszę, daj mi czas.
W sumie to spodziewałem się takiej odpowiedzi. Po chwili znów nasz wzrok się spotkał.
- Rozumiem...
Wstaliśmy. Victor nie odezwał się ani słowem, tylko przytulił mnie i sobie poszedł. W pewnym sensie było mi smutno, ale... Nie dał mi kosza. Kiedy poszedłem jeszcze raz nad rzekę i odpocząć od rzeczywistości zobaczyłem tam Skye.
Usiadłem obok niej. Płakała cicho.
- Hej Skye, dlaczego płaczesz? - otarłem jej łzy i przytuliłem ją do siebie.
- Zdałam sobie sprawę że... Że osoba, którą kocha, kocha kogoś innego. - wyszeptała.
- Znam to uczucie. Też tak miałem. Osoba, w której się zakochałaś, ma szczęście.
Siedziała wtulona we mnie. Och Skye, współczuję ci.
- Chwila, dlaczego masz czerwone ślady na szyi? Ktoś próbował cię udusić?!
- Ja... Nie chcę o tym wspominać.
- Rozumiem, Arion.
Mój telefon zadzwonił. Wyciągnąłem go z kieszeni i sprawdziłem kto dzwoni. To Sylwia, odebrałem.
- Tak, już idę.
Rozłączyłem się i wstałem.
- Muszę iść. Do zobaczenia, Skye.
- Do widzenia, Arion.




Love Trial|| Arion x Victor || IEGO|| *ANULOWANE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz