Victor obudził się wczesnym rankiem, spoglądając jeszcze na Ariona który cicho chrapał obok niego. Chyba nic go nie zbudzi. Wziął więc ubrania i je założył, później nakładał na Ariona jego rzeczy i przykrył go znowu kocem. Spojrzał na wiadomość, którą dostał od Riccardo wczoraj.
,,Jutro zaczynamy trening wcześniej, trener przełożył na dziesiątą." Spojrzał na godzinę w telefonie, była 7:12. Chwilę później usłyszeć się dało ziewnięcie, brunet się obudził.
- Dzień dobry, panie Sherwind. Jak się spało? - zażartował Victor. Arion tylko przetarł oko leniwie.
- Ale mnie teraz bolą moje cztery litery... - jęknął cicho.
- Sam tego chciałeś. Swoją drogą - dzisiaj mamy trening wcześniej, na dziesiątą.
- No to zdążę się ogarnąć.
Nagle telefon Blade'a zawibrował. Sprawdził powiadomienie i zamarł. To Bailong do niego napisał.
,,Masz się zjawić na wyspie jak skończysz swój trening. Lepiej żebyś mnie posłuchał, trzymam cię za naszą dawno składaną przysięgę. " Victor schował telefon do kieszeni.
- A właśnie, Victor. Chciałem ci wczoraj dać prezent, ale zapomniałem. - wyciągnął z kieszeni bransoletkę i podał ciemnowłosemu, sam założył drugą.
- Dzięki. Ładna jest.
- Sam robiłem!
Blade się uśmiechnął i założył podarunek od Ariona. Jednak po głowie ciągle krążyły mu myśli, czego Bailong od niego chce...
Pograli trochę w jakieś planszówki, później posprzątali tą mąkę którą nadal była ubrudzona część kuchni. Zaraz po tym ciemnowłosy sprawdził godzinę w telefonie. Widniała tam 9:38.
- Musimy już się zbierać. Niedługo zaczyna się trening. Ja się pójdę przebrać a ty idź do domu po strój, spotkamy się na praktyce.
- Okej. - ubrał buty i wyszedł z domu ciemnowłosego. Gdy już dotarł do domu, wziął strój i zasiadł do śniadania, które Sylwia mu przygotowała.
- Dzisiaj mamy trening wcześniej.
- Pewnie waszemu trenerowi musiało coś, wypaść, że przełożył. A co ci się stało w szyję? - zapytała.
Arion chwilę się zamyślił.
- Najwidoczniej zaczepiłem o coś.
- Ach, okej. No to zmykaj, bo zaraz się spóźnisz. - spojrzała na zegar.
Chłopak szybko dokończył posiłek, wziął strój i wybiegł z domu.
- Pa!
Po drodze natknął się na Victora. Prawie się wywalił przez jakiś kamień i złapał go za rękę, aby do tego nie doszło.
- Uważaj jak chodzisz.
- Dobra, dobra. I dziękuję. - pocałował ukochanego w policzek. Szli kilka minut w ciszy, po czym znaleźli się w budynku klubowym.
Riccardo spojrzał na szyję Ariona i podszedł do niego.
- Możemy zamienić słówko na osobności?
Brunet skinął głową i szatyn pociągnął go od razu do szatni.
- Skąd na Boga tyle śladów masz na szyi?
Sherwind się zaczerwienił i odwrócił wzrok.
- Zahaczyłem o coś.
- Idioty ze mnie nie rób. Przecież widać, że coś się stało.
Brunet cały już był czerwony i spojrzał mu w oczy.
- Mam dziewczynę... - Oczywiście skłamał, przecież nie powiedziałby mu, że jest gejem.
- Ojoj... No to ja nic nie mówię. - westchnął - Twoja sprawa.
Do szatni weszła reszta drużyny.***
Vlad wrócił do domu i się ogarnął. Zadziwiła go ta cisza, przecież dzisiaj nie ma szkoły. Poszedł więc do pokoju Victora i zobaczył kartkę przed drzwiami.
,,Wyszedłem na trening, przełożono na wcześniej."
Kiedy przeczytał wiadomość, zauważył coś na biurku Victora. Podszedł sprawdzić, co to jest i struchlał. To były prezerwatywy... Opakowanie durexów. I to takie otworzone.Czy Victor na serio... Nie no, będę miał z nim do gadania. Chwila ale z kim? Mówił, że jest z Arionem i go zaprasza na noc... Nie no, pogadam sobie z nim na poważnie jak wróci...
Poszedł do kuchni i zaparzył sobie kawę.
Usiadł przy stole i popijał w spokoju, a później poszedł do pokoju czytać książkę.***
Drzwi się otworzyły, do domu wszedł Victor. Zdjął buty i poszedł się przebrać. Gdy to zrobił, wszedł do pokoju brata.
- Jak było u kolegi?
- No fajnie. Ale mamy na poważnie do pogadania... - Młodszy Blade usiadł na łóżku a drugi coś wyciągnął z szuflady.
- Co to jest? Co to jest, Victorze?!
Victor zamarł. Widocznie zapomniał schować jednej istotnej rzeczy...
- Yyy... Durexy?
- I ciekawi mnie po ci niby były te prezerwatywy, hm?! - Vladimir wściekł się jak nigdy, a zawsze był taki opanowany i spokojny...
- Victor, nie powiem nic rodzicom. Ale powiedz mi prawdę... - westchnął.
- Chyba się domyślasz...
- Victor, czy ty i Arion... Zrobiliście TO?
Młodszy Blade westchnął i jego smocze oczy spotkały się z zszokowanym wzrokiem brata.
- Tsa...
- Przynajmniej się przyznałeś. I lepiej dobrze schowaj te prezerwatywy przed rodzicami zanim wrócą.
- Mhm.
Victor wziął rzecz i skierował się do pokoju. Otworzył szufladę i ukrył na samym jej dole i przykrył resztą rzeczy. Przypomniał sobie, że ma iść do Bailonga. Wziął tylko telefon, ogarnął się do wyjścia. Wychodząc, rzucił.
- Wychodzę!
Zamknął za sobą drzwi i zadzwonił do Bailonga.
- Halo, Victor?
- Podejdziesz po mnie?
- Spoczko, będę za kilka minut. -Rozłączył się. Po dłuższej chwili zjawił się jasnowłosy i uśmiechnął się do niego.
- Cześć Victor!
- Hej. Nie zgrywaj takiego uroczego i miłego, bo już mnie skrzywdziłeś. A Ariona próbowałeś udusić.
- No cóż! Taki już jestem i mnie nie zmienisz. - zaśmiał się dziwnie.
- Ale ty dobrze wiesz, że ja ci nie ufam. Ani trochę.
- Ale będziesz musiał... - jasnowłosy cicho wymamrotał pod nosem.
- Mówiłeś coś?
- Nie, nic.***
Weszli do pokoju Bailonga. Jasnowłosy usiadł na swoim łóżku.
- A więc czego ode mnie tym razem chcesz?
- Pamiętasz naszą przysięgę, prawda? Mamy być sobie wierni...
- Do czego ty zmierzasz?
Jasnowłosy złapał go za obie ręce tak mocno, aby nie mógł wydostać się z jego uścisku.
- Nie znam uczucia miłości, jest mi kompletnie obce... Ale przy tobie moje serce bije szybciej i mocniej. To musisz być ty...
Victor wściekł się, mimo tego pozwolił mu kontynuować.
- Nie masz nikogo... Więc możemy spróbować odnowić relację, prawda? - uśmiechnął się.
Blade nie mógł wytrzymać i odsunął się.
- Już mam osobę, na której mi CHOLERNIE zależy i nie jesteś nią ty. - powiedział wkurzony. Bailong poczuł, jakby mu się serce rozpadło. Dobrze wiedział, że Victor kocha Ariona. Ale nie zamierzał się poddać. Przyparł ciemnowłosego do ściany i wyciągnął scyzoryk z kieszeni.
- Może wyrżnę te twoje smocze oczy, by były tylko moje?..
- Zostaw mnie...
- A co jeżeli ukradnę te twoje usta, żebyś nie mógł całować się z nikim innym?
- Bailong przestań...
- A może mam cię zabić, abyś był tylko mój? - przejechał scyzorykiem po szyi Victora, tworząc ranę. W oczach chłopaka pojawiły się łzy.
- BAILONG TY NIE ROZUMIESZ? JA CIĘ NIE KOCHAM, TY MNIE TYLKO RANISZ! - krzyknął Blade i załkał. Po jego policzkach spłynęły łzy. Białowłosy wyciągnął do niego dłoń, ale on ją odepchnął, nie spoglądając na niego nawet.
- Daruj sobie.
CZYTASZ
Love Trial|| Arion x Victor || IEGO|| *ANULOWANE*
FanfictionKsiążka opowiada o drodze do nietypowej i trudnej miłości dwóch nastolatków, którzy wręcz nie mogą bez siebie żyć. PS. To dopiero moja druga kiążka, więc może nie wyjść mi najlepiej. *Anime - inazuma Eleven Go