-17-

306 21 4
                                    

Pov Arion
Jest już chyba 23:01 a ja nadal siedzę i myślę o Victorze. Dlaczego? Cały czas mnie okłamywał? Ja tego nie rozumiem... Ale i tak tylko sobie ze mną pogrywał. No ja nie mogę... Nie chcę go widzieć na oczy. Zranił mnie bardzo. Przebił mnie na wylot, wielką ostrą igłą. A ja nadal nie mogę o tym zapomnieć, jak bardzo bym chciał... W pewnym momencie poczułem, jak kolejne łzy zdobią moją twarz. Jestem tylko zabawką. Spojrzałem na szufladę, w której trzymam nóż. Może nie mogę się jednak ranić? Sam nie wiem... W dodatku w przyszłym tygodniu test, a ja prawie nic nie umiem. Mam ochotę wbić sobie obojętnie co, byle ostrego w siebie i zasnąć na dobre. Chociaż z drugiej strony jednak tego nie chcę. Cholera! Nie umiem przestać żywić uczuć do tego... Kłamcy... Wziąłem mój notatnik w którym czasami coś piszę, pióro i usiadłem przy lampce nocnej.

***

Pov Victor
Nastał nowy dzień. A przez Bailonga Arion mnie teraz nienawidzi i na stówę nie będzie chciał ze mną gadać. Gdybym tylko mógł cofnąć czas! Mam głęboko gdzieś tą przysięgę. Nie chcę łamać słowa, ale mam go już DOSYĆ. Klei się do mnie i tylko rani mnie. I przy okazji Ariona. Zniszczył tą bliskość która między nami była. Roztrzaskał na tysiąc kawałków. Ale może jednak Arion będzie chciał pogadać? Nie, co ja sobie myślę. To ja jestem idiotą, dając tamtemu debilowi szansę. Kiedyś graliśmy razem, w Piątym Sektorze, a nawet łączyło nas coś więcej. A teraz Bailong ma na mnie kompletną obsesję, może i kocha mnie z całego serca, ale ja jego nie! To są najgorsze dni mojego całego życia.. Wstałem z łóżka. Może w szkole uda mi się z nim porozmawiać. Chwila zaraz... Co jeżeli Arion coś sobie zrobił? Przez tego idiotę, którym jestem oczywiście ja? Może lepiej zacznę myśleć bardziej pozytywnie.Ogarnąłem się i wyszedłem z domu.

Szedłem do szkoły, cały czas rozmyślając.
Gdy znalazłem się w środku budynku, zauważyłem Ariona. Wypadł mu jakiś notatnik z plecaka. Podszedłem go podnieść, kiedy się oddalił. Chciałem mu go oddać, ale zżera mnie ciekawość, co tam jest napisane. Nie powinienem? A może jednak... Może znalazłbym tam coś istotnego. Schowałem jedynie go do plecaka, przeczytam go w domu. Wiem, że to nie wypada, ale najwyżej jutro oddam mu go, mówiąc że znalazłem jak wypadł mu gdzieś na korytarzu. Ale w sumie trochę prawdy w tym jest.

***

Po wykańczającym dniu rzuciłem się na łóżko. Nie wiem czy pójdę dziś na trening, chociaż i tak jeszcze sporo czasu. Zacząłem odpływać ze zmęczenia. Chwila, zaraz... Przecież ten notatnik! Ta myśl od razu postawiła mnie na nogi. Wstałem i pogrzebałem w plecaku. Wyciągnąłem notatnik i otworzyłem. Arion kocha rysować, pełno tu różnych dzieł tej cudownej istoty, którą w sumie zraniłem...
Natrafiłem na kilka krótkich wierszyków i może dwóch albo trzech jego... Fraszek czy co jak to się nazywało? Nie sądziłem że Arion czasami coś pisze, może nie idealnie, ale ja tak bym nie umiał. Ale to mnie nie interesowało tak bardzo. Lecz znalazłem nieco dłuższy wpis. I to z wczoraj. Na tej kartce było dużo śladów... Po łzach. Kiedy usłyszałem skrzypnięcie drzwi, o mało zawału nie dostałem.
- Cześć! Widzę że coś czytasz, i to chyba nie jest twoje. Nie ładnie tak, Victor. - przywitał się. Ale chyba mógł zapukać?!
- Nie wtrącaj się, Vlad! A poza tym chyba mógłbyś zapukać. - Chyba zaczerwieniłem się ze wstydu. Ten mnie zignorował i wyrwał mi nie moją własność z rąk.
- No proszę, ale z ciebie złodziej, teraz kradniesz Arionowi rzeczy. A może raczej detektyw? - zaśmiał się żartobliwie.
- Zastanawia mnie, jakim cudem czytasz ze mnie jak z otwartej książki. To jest takie irytujące!
- Doświadczenie starszego brata. - uśmiechnął się dumnie. Ale to serio wkurza.
- Dobra oddawaj! Miałem mu to oddać jutro, bo zgubił. - wyrwałem mu notatnik z rąk, a Vlad tylko wzruszył ramionami i wyszedł z mojego pokoju. Przynajmniej drzwi za sobą zamknął. Ale kiedy zabrałem mu rzecz, zamarłem. Było otwarte na pewnej stronie, na której narysował nas pięknie razem. Jak mi jest głupio, że go zraniłem! Dałem tamtemu dupkowi nadzieję na przyjaźń. Mam go gdzieś. Wróciłem na stronę, gdzie widniał owy wczorajszy wpis.

Świat jest raniący,
Świat jest okropny,
Świat jest lustrem rzeczywistość odbijającym.
Nie mogę zaprzestać, nie mogę się zabić,
Bo w głupią gierkę musiałem wpaść.
Żałuję tego wszystkiego, jestem głupi,
Żywię uczucia do kłamcy.
Zranił mnie doszczętnie, ale ja nie mogę przestać go kochać,
Co jest ze mną nie tak? Sam nie wiem, to jakiś głupi miłosny, mojego życia krzywdzący, melodyjny zapis. Dramatyzuję okropnie, wylewając łzy. Czy to potrzebne? A może mój wybór był zły? Serce sługą nie jest, zanurzyło w uczuciu. Czy uda mi się zapomnieć o-

Nie mogę dalej tego czytać. Łzy wylewają mi się z oczu jak z wodospadu. Wsadzam rzecz z powrotem do plecaka. Nie rymowało się pięknie, to nie był żaden wiersz, arcydzieło, to było to, co Arion teraz przeżywa przelane na kartkę. Wyszedłem z pokoju, trzaskając drzwiami.
- Biedne drzwi... - usłyszeć się dało kolejny komentarz Vladimira, ale ja to zignorowałem. Ubrałem jakieś buty i bluzę, muszę ochłonąć.
- Idę się przejść. - Szarpnąłem drzwi i wyszedłem. Nie mogę przestać myśleć o tym wszystkim. Wszystkim, co wiruje mi w głowie. Szedłem sobie krawężnikiem. Na niebie słońce zniknęło za chmurami już jakiś czas temu i zaczęło kropić. Ale i tak nie wrócę do domu, nie przeszkadza mi to.
Przechodząc przez park zauważyłem jakąś szczęśliwą parę. Dlaczego nie może być tak ze mną i Arionem? Bailong musiał to wszystko zjebać, chociaż to też wina mojego idiotyzmu. Czując to kłucie w sercu, odwróciłem wzrok i poszedłem dalej. Pogoda się znacznie pogorszyło, mocno padało. Jestem cały mokry, chociaż to ma najmniejsze znaczenie dla mnie. Zobaczyłem też dwie, trochę młodsze dziewczyny grające razem w klasy pomimo ulewy, cieszących się razem w swoim towarzystwie. Jedna upadła, a druga pomogła jej wstać i znowu się razem bawiły. Poszedłem dalej jakąś cichą ulicą. Szedłem na poboczu, a może nawet nie tak bardzo na boku, nie przejmując się niczym.  Zauważyłem jakiegoś drobnego kota na drodze i nadjeżdżający samochód.
- No idź, kociaku! - krzyknąłem do zwierzęcia. Jednak zwierzę nic. Samochód był poniekąd coraz bliżej. Wskoczyłem na drogę, przepychając kota na drugą stronę chodnika. Poczułem ciężar i ból, a zaraz po tym - ciemność.

------------------------------------------------------------------
Wiem kolejny gówniany rozdział xD Niestety no rozdziały nie będą już się pojawiać tak często, ale postaram się wstawić jeden na tydzień, bo nie mam zbyt czasu i weny ostatnio. Miłego dnia czy tam nocy, jak się podobało to zachęcam do gwiazdkowania, papaa <33

Love Trial|| Arion x Victor || IEGO|| *ANULOWANE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz