12. Otwarta wojna

213 27 19
                                    

Dzielnica Izumi była zaśnieżona. Padający śnieg był klejący, a powietrze mroźne. Samochody, choć jechały na zimowych oponach z wysokim bieżnikiem, co jakiś czas ślizgały się na jezdni. Dlatego też dotarcie na miejsce zajęło więcej czasu, niż początkowo przewidywano. Osamu nie wydawał się tym faktem zachwycony. Osoby, z którymi jechał autem wyczuwały grozę, płynącą z intensywnie czekoladowych oczu, które co jakiś czas na nich zerkały. Atmosfera była wyjątkowo napięta. Członkowie oddziału stresowali się misją, gdyż wymagała od nich siły, wytrzymałości oraz... swoistej delikatności, aby przypadkiem Chuuya nie został poszkodowany jeszcze bardziej. Wszyscy obawiali się tego, w jakim stanie może być rudzielec. Bali się najgorszego - stanu wycieńczenia połączonego z hipotermią. Temperatury były minusowe, a oni nie mieli pojęcia, gdzie Izumi może przetrzymywać ich przełożonego. Opcji było wiele. Piwnica, strych, pokój. Mogli go nawet trzymać w garażu, bez ogrzewania i jakiegokolwiek przykrycia.

Dazai domyślał się, że Izumi może się spodziewać przedwczesnej wizyty Portowej Mafii pod ich drzwiami. Co więcej, uważał, że gang zapewne był już na to przygotowany. Zwłaszcza, gdy na drodze do celu dostrzegł pewne prawidłowości, które nie należały do normalnych anomalii. Mniej więcej co dwa lub trzy kilometry spotykali na chodniku pieszego. Mogło to się nie wydawać podejrzane na pierwszy rzut oka. Szatyn miał jednak pewne doświadczenie z Gangami. Wiedział, że owi ludzie nie byli wcale przypadkowymi przechodniami, a członkami gangu, którzy zwyczajnie monitorowali i informowali swoich wspólników o czasie i drodze, na jaką wjeżdża mafia. Osamu dostrzegł, że ludzie ci wyglądali bardzo podobni. Nosili ubrania o podobnych kolorach, a także co drugi z nich rozmawiał przez telefon. Dlatego też nie miał wątpliwości, że w przywódca gangu już o nich wiedział. Najpewniej był już przygotowany do walki lub zwyczajnej ucieczki. To akurat trudno było jednoznacznie stwierdzić.

Gdy mafijne samochody wjechały na ulicę, a Osamu dostrzegł budynek, który określił jako siedzibę Izumi, po jego plecach przeszedł mimowolny dreszcz. Dom był całkiem sporych rozmiarów. Na pierwszy rzut oka, szatyn mógł stwierdzić, że posiada dwa piętra, dodatkowy strych i piwnicę, o czym świadczyły niewielkie okna na dachu i przy fundamentach. Budynek zdawał się być opuszczony, przez co jeden z mafiozów, który jechał z Dazaiem autem, zasugerował, że mogli pomylić adres. Pomyłka jednak nie wchodziła w grę. Detektyw wiedział, że to ten dom, o czym również reszta miała się zaraz przekonać. Kiedy mafijne samochody zatrzymały się przed budynkiem oraz zajęły resztę ulicy, zaczęły padać pierwsze strzały.

Szatyn nie stał kilka metrów od budynku, z którego wybitych okien co rusz padał wystrzał w stronę samochodów. Stojąc dalej, dał radę wysiąść, co nie było najlepszym pomysłem. Chłód uderzył w niego, gdy tylko otworzył drzwi. Cudem uniknął strzału w głowę, który zdawał się paść przypadkowo i na oślep. Ludzie, którzy zaparkowali centralnie przed budynkiem nie mieli jednak tyle szczęścia. Każda próba otwarcia drzwi kończyła się postrzałem. Biały puch, który kleił się do podeszw butów szybko zabarwił się na czerwono. Kilku członków Portówki już zostało rannych. Walka zaczęła się ostro. Stała się otwartą wojną, która po krótkiej chwili rozszerzyła się na całą ulicę. Ludzie starali się chronić swoje życie, jednocześnie odbierając je innym. Osamu obserwując całe starcie w ukryciu i czekając, aż mafiozi oczyszczą mu drogę do budynku, musiał przyznać, że tak zaciekłej walki nie widział od swojego ostatniego pobytu w mafii. Gdy miał szesnaście lat, taki widok był dla niego codziennością. Pamiętał krew na ulicach, która spływała do studzienek niczym deszczówka. Ostatnią taką walkę odbył w wieku osiemnastu lat, krótko przed swoim odejściem. To były czasy, kiedy mógł spokojnie określić jako przerażające, ale... niezwykle pouczające i ciekawe.

- Dazai, to nie tak miało wyglądać! - Usłyszał głos Kunikidy, dochodzący z słuchawki w swoim uchu. Szybko nacisnął guzik na niej, aby włączyć mikrofon.

Gdy śnieg przykrywa ulice (Bungou Stray Dogs - Sokukoku) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz