27. Debata o współpracy

224 14 3
                                    

Dazai i Chuuya na zebranie dwóch organizacji przyszli spóźnieni. I chociaż w normalnej sytuacji nikt nie zwróciłby na to szczególnej uwagi, tak w tej obecnej, był to rażący szczegół, który doprowadził do zwiększenia napięcia w sali konferencyjnej. Kiedy para weszła do pomieszczenia umieszczonego na pierwszym piętrze mafijnego biurowca, wszyscy członkowie obu organizacji, poza szefostwem, już czekali. Podział był widoczny gołym okiem już od samego wejścia. Sporych rozmiarów stół był granicą dzielącą dwa obozy - grupę hersztów Portowej Mafii po prawej i grupę przedstawicieli Zbrojnej Agencji Detektywistycznej po lewej jego stronie. W sali panowała cisza, jednak wroga atmosfera była na tyle gęsta, że dałoby się ją kroić nożem, choć nie byłoby pewności, że ów nóż byłby w stanie ją przeciąć. Para zerknęła po sobie, szczerze zastanawiając się, jak powinni się zachować. Z jednej strony powinni usiąść po dwóch stronach, aby nikogo nie drażnić. Jednakże sam fakt, że przyszli razem, a teraz mieliby nie usiąść przy sobie, mógłby być odebrany jako znak do walki, gdyż w ten sposób mogliby zasugerować jeszcze większą niechęć i wrogość wobec siebie, co z kolei mogłaby podłapać grupa. Decyzje musieli podjąć w ułamku sekundy, tak aby wyglądało to naturalnie oraz nikogo nie prowokowało.

- O, widzę, że już wszyscy są. Świetnie! Możemy więc zaczynać. - Za ich plecami znikąd pojawił się Mori, który wyminął mężczyzn i spokojnym krokiem ruszył w stronę swojego miejsca, powitany ukłonem ze strony mafiozów. Zaraz zanim wszedł Fukuzawa, który z kolei został przywitany przez swoich ludzi miłymi uśmiechami i skinieniami głów. Różnica była kolosalna. - Nakahara, Dazai, co tak stoicie? Wiem, że się nie lubicie, ale zostały tylko dwa krzesła obok siebie, które proszę, abyście zajęli. - I tak oto ich problem szybko się rozwiązał. Byli "zmuszeni" usiąść obok siebie w centralnej części stołu. Oczywiście z ogromną "niechęcią" to zrobili.

Ougai zajął krzesło u szczytu stołu, jako gospodarz. Po stronie równoległej zasiadł z kolei siwowłosy, co miało sugerować równość między mężczyznami. Podczas tego spotkania byli tak samo ważni, co nie umknęło żadnej ze stron, które pod nich podlegały. Osamu jednak znając czarnowłosego, doskonale wiedział, że to on na tym spotkaniu będzie odgrywał rolę prowadzącą. Mężczyzna nie przywykł do dzielenia władzy. Jednakże jego obecnym partnerem był Yukichi, który był prawdopodobnie jedyną osobą zdolną do zgaszenia zapału mafiozy i sprowadzenia go do parteru. Jego rolą w tym spotkaniu było pilnowanie, aby Mori się nie zagalopował ze swoimi planami oraz mądrościami. Fukuzawa nie mógł mu pozwolić na samotne rozdawanie kart. Nie w tej grze.

- Zanim zaczniemy, chcę wiedzieć dlaczego o spotkaniu dowiedziałem się od Chuuyi, a nie od kogoś z Agencji. - Nagle odezwał się Dazai, który swoimi słowami zwrócił na siebie uwagę wszystkich obecnych w pomieszczeniu. - Podobno jeszcze jestem członkiem tej organizacji, czyż nie? - Uniósł brew, zerkając w stronę siwowłosego, który zdawał się być wyraźnie zaskoczony.

- Jak to nie zostałeś poinformowany? Ranpo miał ci wysłać maila. - Jego metaliczne, niebieskie spojrzenie skierowało się w stronę wspomnianego mężczyzny, który teraz był tak zafascynowany pochłonianym przez siebie batonikiem, że nawet nie dotarło do niego, i,ż była o nim mowa. - Ranpo. - Rzucił surowym tonem, aby zwrócić na siebie uwagę młodszego.

- Hm? - Zielonooki uniósł głowę zdezorientowany. - A. Zapomniałem. Sorki, Dazai. - Machnął ręką, wracając do jedzenia. On jedyny w pomieszczeniu, zdawał się nie zwracać uwagi na coraz cięższą atmosferę. Siwowłosy westchnął rezygnacją. Widocznie właśnie pożałował, że kazał akurat swojemu podopiecznemu wykonać tak drobiazgowa, a jednocześnie ważne zadanie.

- Dobrze, skoro już wyjaśnione, przejdźmy do ważniejszych spraw. Szykuje się wojna. - Mori oparł podbródek na swoich splecionych dłoniach, zerkając po twarzach zebranych. - Obieg informacji w zamkniętym środowisku Portowej Mafii jest bardzo sprawny. Myślę, że nikt z was nie jest zaskoczony, ponieważ na pewno do każdego dotarła ta informacja. Członkowie Agencji z kolei dowiedzieli się o tym po mojej ostatniej wizycie w ich biurze. - Posłał delikatny uśmiech w stronę ludzi Fukuzawy, lecz żaden z nich nie odpowiedział tym samym. - Jak wiecie, lub nie, Nakahara podczas swojej ostatniej misji ucierpiał. Został pojmany i ocalony z pomocą członków Zbrojnej. Mam nadzieję, że twoi ludzie, przyjmą moje podziękowania, Fukuzawo. - Zwrócił się do mężczyzny, zaraz wstając. Dał też znak Chuuyi, aby ten poszedł w jego ślady. To nie był codzienny widok. Szef Mafii wyrażając wdzięczność komuś, kogo jeszcze do niedawna uważał za niższego sobie. Osamu miał wrażenie, że to był cios prosto w dumę czarnowłosego, a jednak nie było tego po nim widać. Mori był albo świetnym aktorem, albo w tej chwili był szczery, co zauważył nawet Yukichi. Sytuacja zdawała się niezręczna a nawet śmieszna, a mimo to, nikt nie odważył się zaśmiać.

Gdy śnieg przykrywa ulice (Bungou Stray Dogs - Sokukoku) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz