Hej kochani!
Na majówkę wpada rozdział!
UWAGA! Drogi czytelniku, w tym rozdziale pojawi się motyw myśli samobójczych oraz próby samobójczej. Miej to na uwadze przy dalszym czytaniu!
Miłego czytania~ <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dazai czuł się wyczerpany. Fizycznie, jak i psychicznie. Gdy wyszedł ze spotkania, na którym chamsko został przytrzymany w ramach kary za swój udział w mafijnej misji, była już godzina dwudziesta pierwsza. Nie dość, że cały dzień nic nie zjadł, to jeszcze szef najzwyczajniej pastwił się nad nim i Kunikidą, każąc powtarzać bieg wydarzeń z najmniejszymi szczegółami, pięć razy! Nie sądził, że Fukuzawa może być, aż tak okrutny... Nie obyło się też bez bury. Siwowłosy był wściekły, czego oczywiście starał się nie okazywać w towarzystwie Moriego. Dopiero, gdy szef Portowej Mafii opuścił jego biuro, i gdy został w nim sam ze swoimi pracownikami, ten zawsze opanowany facet okazał prawdziwą złość i to nawet w towarzystwie Ranpo! Osamu, który kilkakrotnie był zmuszony wysłuchiwać kazań, teraz miał naprawdę dosyć. I choć idealnie ukrywał swoje emocje podczas spotkania, tak pod warstwą masek czuł każdy otrzymany słowny cios.
Wychodząc z biura czuł, jak ziemia ucieka mu spod nóg. Nie pozwolił sobie jednak na pokazanie tego w obecności współpracowników. Nigdy nie okazywał słabości. Tak jak teraz, ukrywał je pod warstwą uśmiechu. Zgrywał klauna, którym powoli naprawdę zaczynał się czuć. Wiedział, że zasłużył na burę. Sprzymierzył się, tak naprawdę, z wrogiem, pomógł mu... Ale czy rolą Agencji właśnie nie było pomaganie? Powoli zaczynał w to wątpić. Co ta za pomoc, którą udziela się tylko wybranym? Przecież zrobił to, co powinien. Pomógł potrzebującym, nie ważne kim oni byli... Zdawał sobie sprawę, że zrobił kilka... niewłaściwych rzeczy podczas mafijnej misji. Wydał rozkaz o rozstrzelaniu ludzi, nie mając jeszcze wtedy świadomości, że są oni kukiełkami. Fukuzawa powinien jednak docenić, że udało mu się zdobyć ważne informacje, które mogą dać przewagę japońskim jednostką, gdy nadejdzie wojna.
Wyszedł na ulicę. Szybko ukrył się w nieoświetlonym zaułku. Powoli przestawał rozumieć to wszystko... W jego głowie trwał istny chaos, nad którym nie mógł zapanować. Czy naprawdę był aż tak beznadziejny? Chciał dobrze. Zrobił wiele dobrych rzeczy, a przynajmniej tak mu się zdawało... Był geniuszem. Wszyscy mu to powtarzali, a mimo to w czymś się pomylił. Albo nie. To wszystko było winą jego starych nawyków. Tak, to na pewno było to... Wsunął zimne palce między pasma swoich włosów, łapiąc się za głowę. Liczył, że to pomoże mu opanować prawdziwą burzę, która powoli zmieniała się w wir zbierający wszystkie jego myśli, tym samym powodując fizyczny ból. Nawet nie zarejestrował momentu, kiedy zsunął się po jednej ze ścian otaczających go budynków. Usiadł w śniegu. Nie poczuł tego jednak. Niska temperatura nie została zarejestrowana przez jego pogrążony w szaleństwie umysł.
Miał wrażenie, że spada. Zupełnie jakby tuż pod nim, znikąd pojawiła się czarna dziura. Wiedział co oznacza to uczucie. Nie chciał go. Odpychał. Nie mógł mieć ataku paniki. Nie teraz, gdy był potrzebny... A może jednak nie był? Co by zmieniło jego odejście? Wszystkim sprawiał tylko zawód. Nie potrafił nawet zadowolić szefa swoimi działaniami, a jedynie go rozwścieczyć. Wszyscy uważali jego osobę za błazna. Nikomu niepotrzebne ogniwo, które komplikowało wszystkim życie. Nawet jego własny partner uważał go za zero. Zwykłego kretyna, który mimo że dobrze planował misje, nie radził sobie podczas walki. Ani z raportami. A tym bardziej z kontaktami międzyludzkimi. Po co on właściwie jeszcze tu był..? A racja... Był tu, ponieważ nawet nie potrafił popełnić samobójstwa... ponieważ był słaby. Zbyt słaby, aby zrobić to raz a porządnie. A to przecież wcale nie było takie trudne.. prawda? Poczuł coś mokrego na swojej twarzy. Czy to były łzy? Niemożliwe. Nigdy nie płakał. Nie potrafił. W końcu, jak twierdzili inni, nie posiadał ludzkich uczuć, a tym bardziej nie umiał ich okazywać. Jedyne co potrafił robić dobrze, to pogrążać się w rozpaczy. Z każdym dniem coraz bardziej, staczając się w otchłań beznadziei.
CZYTASZ
Gdy śnieg przykrywa ulice (Bungou Stray Dogs - Sokukoku) //Fanfiction
FanfictionGdy członek mafii zostaje porwany, mafia podejmuje odpowiednie środki, aby go odbić. Jednak, kiedy podczas misji zostaje ranny i uprowadzony egzekutor Nakahara Chuuya, mafia zmuszona jest do podjęcia specjalnych środków. Członek oddziału bojowego Ma...