Nim udało się zbadać Dazaia minęła godzina... lub więcej. Szatyn mimo, iż cierpiał, wyrywał się i wiercił, nie pozwalając podejść Moriemu. Dopiero po wielu namowach Nakahary, a bardziej groźbach, ostatecznie łaskawie wyraził zgodę. Oczywiście nie obyło się bez narzekania. Ougai zmuszony był do ograniczenia się od dotyku mężczyzny, co niezwykle utrudniało mu zadanie. Zwłaszcza, gdy dotarło do badania palpacyjnego uszkodzonej nogi czekoladowookiego. Kończyna była bardzo tkliwa, najmniejszy dotyk sprawiał mu ból. Jak się potem okazało po prześwietleniu, były powody przez które detektyw jęczał przy najmniejszym dotknięciu. Noga od kolana w dół była pogruchotana. Zadziwiające było to, że podczas misji w ogóle był w stanie na niej przejść taki kawał drogi. Potrzebna była operacja na cito, gdyż istniało ryzyko, że Osamu straci nogę, czego oczywiście wszyscy chcieli uniknąć. Tym oto sposobem czekoladowooki został tymczasowo odcięty od misji. Nie był zadowolony. Czuł się jak "inwalida", nie obrażając osób niepełnosprawnych. Mógł czuwać nad misjami, lecz i w tym przypadku zostały narzucone mu ograniczenia. Był wściekły, czego nawet nie starał się ukrywać przy ludziach. Mimo udanej operacji, jego noga wymagała regeneracji i rehabilitacji, na która zwyczajnie nie miał czasu ani ochoty.
Do tego dochodził fakt, który doprowadzał go do prawdziwej zimnej furii, która powodowała iż ludzie nie chcieli przebywać z nim w jednym pomieszczeniu - miał zakaz przesłuchiwania więźnia, którego sam pozbawił przytomności. Mary Shelley od dwóch miesięcy tkwiła zamknięta w strzeżonym więzieniu rządowym. Dostęp do niej mieli nieliczni, wysoko postawieni wojskowi, Fukuzawa oraz Mori. Każdy z nich próbował z nią rozmawiać, jednak bezskutecznie. Niestety fakt, iż była ona jeńcem wojennym, nie zwalniał z odebrania jej praw, które mieli zwyczajni więźniowie. Przez to jej przesłuchania były łagodne... Kiedy Dazai usłyszał to od jednego z polityków, zaśmiał mu się prosto w twarz. Trwała wojna, a Mary należała do oddziałów wroga. O jakim łagodnym traktowaniu była mowa, do cholery? Ta kobieta posiadała informacje, które należało z niej wyrwać, choćby siłą. Osamu przestał się litować i udawać, że taki stan rzeczy był w porządku. Końca wojny nie było widać, a frustracja z tym związana, powoli dopadała każdego. Szatyn starał się zachować spokój, lecz gdy zmuszony był rozmawiać z dowódcami, krew go zalewała. Trzymali się zasad, mimo iż wróg je łamał na każdej płaszczyźnie.
- Dazai-san, może pójdziesz odpocząć? Wyglądasz, jakbyś miał zaraz wyjąć broń i wszystkich rozstrzelać. - Akio nawet nie miał pojęcia ile prawdy było w jego słowach. Dostrzegł szatyna, gdy ten wychodził z kolejnego spotkania z politykami, które (jak większość) nic nie wniosło.
- Nie mogę. Mam coś do zrobienia. - Bardziej do przemyślenia. W jego głowie kiełkował pewien pomysł, lecz był on niezwykle ryzykowny. - Widziałeś gdzieś Chuuyę? - Starał się być spokojny, chociaż przy Akio. Udało mu się zachować stoicyzm na zewnątrz, aby nie wystraszyć chłopaka, mimo iż krew w nim wrzała. Nie dał tego po sobie poznać. Doprawdy był cudownym aktorem...
- Pan Nakahara jest w schronie numer sześć. Poszedł sprawdzić co z dziećmi z sierocińca, które ostatnio przyjechały. - Mafiozów niechętnie wpuszczano do schronów, gdyż uważano, iż mogą oni zrobić komuś krzywdę. Wszyscy z Portowej Mafii dostali zakaz odwiedzania miejsc bezpieczeństwa. Wszyscy, poza Chuuyą. Dostał on specjalne przyzwolenie na wizyty, lecz nie od rządu, a od kobiet, które w schronach pełniły funkcje pomocy medycznej. Rudzielec sam nie wiedział kiedy zdążył zdobyć tak wielką sympatię pań, lecz wolał nie pytać. Po prostu pogodził się z losem i pojawiał się, gdy był potrzebny.
Detektyw nie rozmawiał ze swoim chłopakiem od tygodnia. Mimo nakazu odpoczynku narzuconego na szatyna, ten był niezwykle zabiegany. Mijał się z rudzielcem, co było kolejną cegiełką do rosnącej góry frustracji, jaką odczuwał. Tęsknił za starszym. A ta tęsknota powoli wyżerała dziurę w jego sercu. Chciał się z nim zobaczyć, dotknąć i usłyszeć jego głos. Minął już ponad rok, od momentu, w którym postanowili wejść w związek. Zdążyli się w sobie zakochać, lecz jedyne zbliżenie jakiego doświadczyli było w pamiętnej sali konferencyjnej. Mimo to Osamu nie narzekał. Wiedział, jak wygląda sytuacja, i że nie mają na nią wpływu. Teraz jednak, gdy znalazł chwilę i pozwalał mu na to stan zdrowia, chciał spędzić wieczór u boku ukochanego. Nie ważne w jaki sposób. Nawet jeśli miałby patrzeć na niego, gdy ten rozmawiał z dziećmi w schronie, to był w stanie cieszyć się tym widokiem i czerpać z niego radość. Ponieważ widok Chuuyi go uspokajał i pozwalał myśleć w mniej zawiły sposób, a to co chciał mu zaproponować, wymagał od niego przemyślenia i trzeźwości. Nie mógł pozwolić sobie na błąd, który kosztowałby ich życie.
CZYTASZ
Gdy śnieg przykrywa ulice (Bungou Stray Dogs - Sokukoku) //Fanfiction
FanfictionGdy członek mafii zostaje porwany, mafia podejmuje odpowiednie środki, aby go odbić. Jednak, kiedy podczas misji zostaje ranny i uprowadzony egzekutor Nakahara Chuuya, mafia zmuszona jest do podjęcia specjalnych środków. Członek oddziału bojowego Ma...