7-𝒟𝓏𝒾ℯ̨𝓀𝓊𝒿ℯ..

291 27 14
                                    

Zamknąłem oczy, gdy poczułem coś metalowego przy mojej szyi. Zacisnąłem ręce, a chłopak zaczął odliczać.
- Jeden, dwa... i ...

I nagle osoba przede mną została odepchnięta gdzieś dalej. Ze łzami w oczach, podniosłem głowę do góry i ujrzałem jakiegoś wyższego chłopaka, który schylił się do Grom'a i coś mu mówił a następnie uderzył. Nie zwracałem uwagi na to, co się działo kilka kroków dalej ode mnie, tylko przyłożyłem se rękę do nosa, a po chwili miałem połowę ręki w krwi. A miał być to miły wypad do wesołego miasteczka.

Po chwili podeszły do mnie dwie osoby. Zajęło mi to kilka sekund, by się zorientować że to Lola I Charlie.

- Edgar, halo? Słyszysz nas? - pytała mnie zielono włosa i odwróciła się do Charlie.
- Wydaje mi się, że ciągle nie dowierza że żyje - powiedziała druga dziewczyna.
- Hej.. masz tutaj chusteczkę - powiedziała jedna z nich, a ja wziąłem kawałek papieru i przyłożyłem se do nosa.
- Co się tak właściwie stało?
- P..przede mną był chłopak, który dręczył mnie w l..liceum. I gdyby nie wy, to bym pewnie walczył o życie. Nawet nie wiem co trzymał w ręce, ale wiem, że to coś było ostre i długie.

Dziewczyny wzięły głęboki wdech i zaczęły kontynuować rozmowę.

- Nie do końca dzięki nam. - powiedziała Lola. - Fang cię pierwszy zauważył.

Czyli.. czyli osoba, która zaatakowała Grom'a to.. Fang? Szybko szukałem Kła, i gdy go zauważyłem, zacząłem biec w jego stronę.

- Kieł! - krzyknąłem, na co chłopak odwrócił się w moją stronę, puszczając przy tym Grom'a. - zostaw już go. To tylko krew z nosa, nic więcej!
- Kurwa, trzymał przy tobie nóż, a ty mówisz że to tylko krew z nosa i nic więcej? Gdybym przyszedł o sekundę później, mógłbym cię stracić.. znaczy moglibyśmy cię stracić!

Nóż? Nie wierzę, że takie rzeczy odpierdalają się we wesołym miasteczku. A to wszystko przeze mnie. Wyższy miał drobne zadrapania na rękach, i nic więcej. Grom za to wyglądał że sto razy gorzej. Chyba w końcu zadecydował, że wstanie i zacznie uciekać. Ja za to rzuciłem się w ramiona Kła, i go przytuliłem.

*LOLA POV*
- Patrz, przytulają się - powiedziałam do Charlie. -nigdy ich takich nie widziałam.
- Już przestań, musimy iść zobaczyć czy wszystko okej u nich.

Podeszłyśmy razem do chłopaków, przerywając tą słodką chwilę.

- Może jednak będziemy wracać? - spytałam, na co oboje kiwnęli głową.
- Trzeba opatrzeć mu tą ranę - powiedział Kieł, który nagle wyczarował się obok mnie.
- Przyglądałam się mu i to zwykła krew z nosa, nic więcej. Daj mu więcej papieru.

*POV EDGAR*

Była 16:39 gdy dojechaliśmy do hotelu na jeden dzień. No bezsensu mówię wam. I wszyscy zrezygnowali z picia i w ogóle, bo trzeba było wytrzeźwieć do 15:00 do jutra. Chyba że Lola by nie piła. Wracając..

- To nasz pokój ma nr.. 169, do windy. - powiedziała Lola.

No i weszliśmy do windy. Nasz pokój był na 3 piętrze, i trochę mieliśmy by do niego dojść, ale dobra, nie narzekam.

Wchodzimy wszyscy do pokoju. Jest ładny salon oraz łazienka i kuchnia, ale problem w tym, że są tylko dwa pokoje z łóżkami dla  ,,par"

- Lola, nas jest czterech - szepnąłem jej do ucha, na co ona odpowiedziała
- Nie przeczytałam, że ma dwa pokoje z łóżkami dla par. Mój błąd, sorki. Ale i tak śpisz z Fangiem.
- Co? Czemu ja?
- No raczej nie ja.
- Niech sam śpi zbok.
- Czemu zbok?
- Nie ważne. Wolę spać w salonie.
- Kanapa jest nie rozkładana, geniuszu.
- To Kieł będzie spać na podłodze - powiedziałem i odwróciłem się, a zza moimi plecami stał Fang i wszystko słyszał
- Uratowałem Cię i mam spać na podłodze?
- Nooo, tak jakby, przecież nie będziemy spać razem, zboczeńcu.
- Hej! Czemu zboczeńcu?
- Ty zaniki pamięci masz czy co? - zaśmiałem się, a Kieł spojrzał na mnie z pytającym wzrokiem. -U ciebie. W domu, rano.
- Aaaaa.. aaa... I tak będziemy spać razem - uśmiechnął się do mnie.
- Mhm, już to widzę. Zabije cię Lola.
- Następnym razem to przemyśle - zaśmiała się dziewczyna - chodźcie, wychodzimy na pizzę.

Kieł się uśmiechnął szeroko, po czym spojrzał na mnie. Wiedziałem co mu przyszło do głowy, i znowu miałem dość.

//SKIP TIME//

Siedzieliśmy już przy stoliku. Zamówiliśmy dwie pepperoni. Żarłoki, mówię wam. W oczekiwaniu na pizzę, każdy z nas dostał coca-colę.

Collette💞
: Hejj Edgarku! Jak tam?

Edgarek🖤
:Dobrze. Poszłem na pizzę z
Przyjaciółmi.

Colette💞
: Ooo! Z przyjaciółmi! Kto to taki?

Edgarek🖤
: Nooo... Lola I Charlie
No I Kieł

Colette💞
: Uuu! Wszystko idzie zgodnie
Z planem!!!

Edgarek🖤
: Nic z tego.

Colette💞
: Trzymam kciuki by Fang był
Twój🤗

Wyłączyłem telefon nie wierząc w tekst Colette. Spojrzałem na Fanga, a ten śmiał się z żartu razem z Charlie. Jak on słodko wygląda kiedy się śmieje. Japierdole, znowu to.

Po dłuższym czasie otrzymaliśmy dwie pizze. Wszyscy powiedzieli sobie smacznego, i zaczęli jeść. Ja tylko patrzyłem na swój kawałek, nie mając nawet ochoty by go zjeść. Osoba która siedziała obok mnie, szturchnęła mnie dyskretnie i patrząc po oczach mogłem wywnioskować, że kazał mi zjeść chociaż kawałek. Więc wziąłem pizzę do ręki, i ugryzłem kawałek, czując że zaraz zwymiotuję. Ale musiałem se w końcu z tym poradzić, chyba nie będę żyć z tym do końca życia.

Po upływie 10 minut zjadłem swój pierwszy kawałek. No i jak się spodziewałem, dostałem na talerz drugi. Jak narazie to tylko w głowie mi się kręciło, jedzenie pizzy tylko to pogorszyło.

- Nie zjem więcej - szepnąłem do Fanga.
- Jeszcze troszkę, proszę - poprosił a ja odrazu się odwróciłem. Czy nie jest tu za gorąco?

- Ej, słuchajcie. Planuje jeszcze jedną wycieczkę, ale z większą częścią grupy. Będzie ona tak pod koniec wakacji pewnie i tylko tyle wam powiem. - powiedziała Lola w trakcie jedzenia.

Nie wiem jak inni, ale ja do żadnego ,,wesołego" miasteczka nie jadę.

- Między innymi planuje zabrać z nami Chestera, Bustera, Mandy i Janet - kontynuowała.
- Zależy gdzie - wtrącił się Fang.
- No gdzieś za granicę. Wszystko wam zdradzę w odpowiednim czasie. I emosku, spoko, zapamiętam, by znaleść oddzielne pokoje dla każdego.

Uśmiechnąłem się i próbowałem dokończyć ten kawałek.

No i minęło z dobre kolejne 10 minut. Nie chciałem kolejnego kawałka, i napewno nie zjem nic więcej do jutra.

//SKIP TIME//
W hotelu

- No to my idziemy z Charlie do galerii która jest blisko nas. Wrócimy tak za 2 godziny. Nie pozabijajcie się tu, jak coś to zamknijcie się oboje w osobnych pokojach.
- Przecież zwierzętami nie jesteśmy - zaśmiał się Kieł.
- No chyba... no to pa!! - pożegnała się Lola i razem z Charlie wyszły z pokoju.

Minęło już z 30 minut. Stwierdziłem, że pójdę do salonu. Zastałem w kuchni Kła, który się do mnie uśmiechnął. Tez się uśmiechnąłem w jego stronę, i poszłem usiąść na kanapę.

- Hej, Ed - powiedział wyższy.
- Hm?

Wtedy zobaczyłem, że chłopak daje mi do rąk czarnego pluszowego kotka. Dokładnie tego, co zauważyłem w mini salonie. Uśmiechnąłem się na widok tego kotka, a Fang chwycił mnie za podbródek, bym spojrzał się na niego.

- Co? - zaśmiałem się.
- Masz śliczny uśmiech - uśmiechnął chłopak
- Przestań.. - zarumieniłem się lekko - i dziękuję.. za tą obronę i wiesz.. za tego kotka.. skąd wiedziałeś, że go chce?
- Byłem tam z tobą, ale mnie nie zauważyłeś. zwykły zbieg okoliczności. Podeszłem bliżej, i zauważyłem że polujesz na tego kotka. Nie ma za co. - i znowu się uśmiechnął. Boże.
- T..ty też masz śliczny uśmiech - powiedziałem i spojrzałem mu się w oczy. Nigdy jeszcze się nim nie przyglądałem. Są takie śliczne... uśmiechnąłem się szerzej na ich widok, a Kieł się tylko cicho zaśmiał i mnie przytulił.

ღTo nie był przypadekఌOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz