1- 𝒲𝓅𝒶𝒹𝓀𝒶

700 29 3
                                    

Colette obudziła mnie o wiele wcześniej niż powinna, czyli o 6 rano.
- Colette, pojeba..
- Wstawaj i ciesz się ze cię w ogole obudziłam
- Nie musiałaaaś
- Słuchaj, Janet do mnie przyjechała ! - krzyknęła z radością i przy okazji otwierając swój pamiętnik
- Po chuja mi to mówisz.
- Mówię ci tylko dlatego byś nie martwił się o mnie bo wychodzę z nią na spacer za jakąś godzinę.

Ziewnąłem i wstałem ruszyć się ubrać a Colette zeszła na dół robiąc sobie śniadanie. Ubrałem byle co i pobiegłem do Colette. Janet ciągle tu nie było ale za to byla Charlie. Chwila co?

- od kiedy ty się z Charlie przyjaźnisz? - spytałem jej a Colette odwróciła się i posłała mi spojrzenie które widziałem wtedy kiedy ją wkurzyłem.
- Od dawna tylko ci o tym nie mówiłam.
Po zjedzeniu śniadania weszłem na górę ogarnąć chociaż trochę syf w moim pokoju. Po dobrych 10 minutach usłyszałem huk na dole i zbiegłem od razu na dół.
Dwa mleka. Rozlane na podłodze. Colette w mace a Charlie w czekoladzie.
Czy to jest jebane przedszkole?
- Colette czy ty do reszty zwariowałaś ? Teraz do sklepu po mleko idź.
- Muszę to posprzątać. Sam idź.
- Charlie, a t..noo dobra, jezu.

Ubrałem buty i nie brałem nic więcej ze sobą, jedyne co to portfel i ruszyłem do najbliższego sklepu.

- Jezu ale że w poniedziałki takie tłumy? - szeptam do siebie.

*COLETTE POV*
- No pisze przecież mu i nie odpisuje - odwracam wzrok od Charlie i zaczynam sprzątać.
- Może zostawił telefon w domu?
- Poczekaj, zadzwonię do niego.
Gdy zadzwoniłam zobaczyłam niedaleko od nas telefon, który wibruje. No oczywiście że zostawił..
- Szybko posprzątajmy tu i pójdziemy do niego.
- Skąd wiesz do jakiego sklepu poszedł? 
- Edziu zawsze idzie do tego najbliższego - zaśmiałam się.

*EDGAR POV*
Trzymałem w rękach mleka i wyglądałem z nimi jak debil, ale to przez mąkę. Teraz tylko musiałem iść do kasy.

Ostatni rząd i było widać już kolejkę do pierwszej kasy. I właśnie tam zmierzałem, gdyby nie to że ktoś we mnie wpadł.

- No japierdole - mówię. Na szczęście nikt nie zwrócił na to uwagi.
- Boże, przepraszam - odparł chłopak który we mnie wpadł.
Powstrzymałem mój szal od ataku i szybko pobiegłem do kasy, nie zwracając uwagi na chłopaka który właśnie na mnie wpadł.
Po mimo tego czułem czyiś wzrok na sobie.

//SKIP TIME//

-kupiłeś czekoladę? - spytała mnie Colette
- Nie. - odparłem i położyłem jej na blat mąkę i mleka.
- Jutro jest ta twoja jakaś walka. Trzymam za ciebie kciuki - powiedziała koleżanka Colette.
- Dzięki - mruknąłem
Colette posłała Janet spojrzenie które widocznie sobie już omówiły. Janet skinęła głową i mówiąc że rozumie to.

//SKIP TIME//
-Colette, idę już - krzyknąłem do niej.
- Już idę!

Poszła tylko by być ze mną kiedy coś mi się stanie, jest jedyną osobą która mnie wspiera.

Zajęło nam to dobra godzinę by dojechać na miejsce. Widziałem z 9 zawodników i napewno o wiele silniejszych ode mnie. Colette położyła rękę na moim ramieniu szepcząc:
- Kuzynka Colette będzie kibicować!

I nadszedł czas.

—————
Heeejka! To moja pierwsza ,,książka" i przepraszam za błędy jeśli będą albo będzie brakować przecinka😭 (ta historia dopiero się rozkręca🌝)

ღTo nie był przypadekఌOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz