Colette obudziła mnie o wiele wcześniej niż powinna, czyli o 6 rano.
- Colette, pojeba..
- Wstawaj i ciesz się ze cię w ogole obudziłam
- Nie musiałaaaś
- Słuchaj, Janet do mnie przyjechała ! - krzyknęła z radością i przy okazji otwierając swój pamiętnik
- Po chuja mi to mówisz.
- Mówię ci tylko dlatego byś nie martwił się o mnie bo wychodzę z nią na spacer za jakąś godzinę.Ziewnąłem i wstałem ruszyć się ubrać a Colette zeszła na dół robiąc sobie śniadanie. Ubrałem byle co i pobiegłem do Colette. Janet ciągle tu nie było ale za to byla Charlie. Chwila co?
- od kiedy ty się z Charlie przyjaźnisz? - spytałem jej a Colette odwróciła się i posłała mi spojrzenie które widziałem wtedy kiedy ją wkurzyłem.
- Od dawna tylko ci o tym nie mówiłam.
Po zjedzeniu śniadania weszłem na górę ogarnąć chociaż trochę syf w moim pokoju. Po dobrych 10 minutach usłyszałem huk na dole i zbiegłem od razu na dół.
Dwa mleka. Rozlane na podłodze. Colette w mace a Charlie w czekoladzie.
Czy to jest jebane przedszkole?
- Colette czy ty do reszty zwariowałaś ? Teraz do sklepu po mleko idź.
- Muszę to posprzątać. Sam idź.
- Charlie, a t..noo dobra, jezu.Ubrałem buty i nie brałem nic więcej ze sobą, jedyne co to portfel i ruszyłem do najbliższego sklepu.
- Jezu ale że w poniedziałki takie tłumy? - szeptam do siebie.
*COLETTE POV*
- No pisze przecież mu i nie odpisuje - odwracam wzrok od Charlie i zaczynam sprzątać.
- Może zostawił telefon w domu?
- Poczekaj, zadzwonię do niego.
Gdy zadzwoniłam zobaczyłam niedaleko od nas telefon, który wibruje. No oczywiście że zostawił..
- Szybko posprzątajmy tu i pójdziemy do niego.
- Skąd wiesz do jakiego sklepu poszedł?
- Edziu zawsze idzie do tego najbliższego - zaśmiałam się.*EDGAR POV*
Trzymałem w rękach mleka i wyglądałem z nimi jak debil, ale to przez mąkę. Teraz tylko musiałem iść do kasy.Ostatni rząd i było widać już kolejkę do pierwszej kasy. I właśnie tam zmierzałem, gdyby nie to że ktoś we mnie wpadł.
- No japierdole - mówię. Na szczęście nikt nie zwrócił na to uwagi.
- Boże, przepraszam - odparł chłopak który we mnie wpadł.
Powstrzymałem mój szal od ataku i szybko pobiegłem do kasy, nie zwracając uwagi na chłopaka który właśnie na mnie wpadł.
Po mimo tego czułem czyiś wzrok na sobie.//SKIP TIME//
-kupiłeś czekoladę? - spytała mnie Colette
- Nie. - odparłem i położyłem jej na blat mąkę i mleka.
- Jutro jest ta twoja jakaś walka. Trzymam za ciebie kciuki - powiedziała koleżanka Colette.
- Dzięki - mruknąłem
Colette posłała Janet spojrzenie które widocznie sobie już omówiły. Janet skinęła głową i mówiąc że rozumie to.//SKIP TIME//
-Colette, idę już - krzyknąłem do niej.
- Już idę!Poszła tylko by być ze mną kiedy coś mi się stanie, jest jedyną osobą która mnie wspiera.
Zajęło nam to dobra godzinę by dojechać na miejsce. Widziałem z 9 zawodników i napewno o wiele silniejszych ode mnie. Colette położyła rękę na moim ramieniu szepcząc:
- Kuzynka Colette będzie kibicować!I nadszedł czas.
—————
Heeejka! To moja pierwsza ,,książka" i przepraszam za błędy jeśli będą albo będzie brakować przecinka😭 (ta historia dopiero się rozkręca🌝)
CZYTASZ
ღTo nie był przypadekఌ
De TodoEdgar nie mógł pozbierać się po stracie dwóch ważnych osób do teraz. Jedyną osobą, która go utrzymywała przy życiu to jego kuzynka, Colette. Przez wszystkie lata w liceum i podstawówce był dręczony i wyzywany, a to tylko go dobijało. Lecz po kilku l...