Rozdział 26. Potłuczony słonik.

3.6K 267 9
                                    

LACEY

Wpatruję się w Huntera, który wnosi do mojego pokoju ogromne pudła, które zaczyna po chwili składać. Jedno układa na moim łóżku, kolejne przy szafie, a trzecie przy biurku. Następnie zaczyna zdejmować rzeczy z półki i delikatnie odkłada je do kartonu, tak aby niczego nie uszkodzić.

– Zamierzasz się pakować? – odzywa się i zerka na mnie znad ramienia. – Czy ja mam sam to zrobić?

Przygryzam dolną wargę i podchodzę do szafy. Otwieram ją i wzdycham ciężko, widząc jaki bałagan pozostawiłam w środku. Postanawiam zrobić przegląd ubrań podczas ich pakowania do kartonu. Idę szybkim krokiem do kuchni, aby zabrać małą drabinę, dzięki której bez problemu sięgnę na najwyższą półkę.

– Pakujesz się? – słyszę głos Stelli. Obracam się do niej z krzywym uśmiechem i kiwam głową. – Och, wow... Będzie tu dość pusto...

– Masz chłopaków – odpowiadam. – No i Eden, nie będziesz tu jedyną kobietą. A te dwa lata miną jak z bicza strzelił.

Dziewczyna przygryza dolną wargę i spogląda w bok.

– Będę tęsknić – stęka, ledwo powstrzymując się przed płaczem.

– Stella, no weź, bo zaraz i ja będę tu płakać – śmieję się, choć sama czuję już gulę w gardle. – Zawsze możesz do mnie przyjść czy zadzwonić. Nawet na szybkie plotki. To, że się wyprowadzam nie znaczy, że zniknę z twojego życia.

Stella ociera policzek i chichocze. Odkładam drabinkę i podchodzę do niej, aby schować ją w mocnym uścisku.

– Idź już – mówi, kiwając głową w stronę mojego pokoju. – Twój Romeo na ciebie czeka.

Zerkam w wskazanym przez nią kierunku i uśmiecham się głupkowato, gdy widzę Huntera, który opiera się o futrynę z zaplecionymi na piersi ramionami.

– Swoją drogą – dodaje dziewczyna. – Przystojniak z niego, a z tego co mówią artykuły w necie, ma złote serce. Nie mogłaś trafić lepiej.

Odchodzi do siebie, a ja nadal tkwiąc w miejscu, nawiązuje kontakt wzrokowy z Hunterem. Stella ma rację, nie mogłam trafić lepiej.

Zabieram drabinkę i ruszam w stronę Huntera. Ten śledzi wzrokiem każdy mój ruch, przez co czuję jak moje policzki zaczynają się rumienić. Przeciskam się w progu i wracam do przerwanej czynności.

– Myślałem, że gdzieś cię wciągnęło – śmieje się, zamykając za sobą drzwi.

– Rozmawiałam ze Stellą – oznajmiam. Wchodzę na drabinę i opróżniam najwyższą półkę. Hunter przejmuje ode mnie ubrania i kładzie je na łóżku. – To dla niej ciężkie. Dopiero niedawno odeszła od nas Elly, a teraz odchodzę ja. Będzie tu jedyną dziewczyną, no nie licząc Eden.

– Ale po tym co widziałem, to powiedziałaś jej coś, co podniosło ją na duchu – stwierdza i odbiera ode mnie kolejną partię ubrań.

Schodzę z drabiny i zaczynam przeglądać odzież. Nie ma tego zbyt dużo, ale jest parę rzeczy, w których już dawno nie chodzę. Odkładam więc je na bok, a resztę pakuję do kartonu.

– Zawsze może do mnie zadzwonić lub się ze mną spotkać – mówię, wzruszając ramionami. – Gdy któraś z nas miała jakiś problem, często sobie pomagamy. W końcu jesteśmy w dość podobnym wieku. No wiesz... lepiej ze mną plotkować o chłopakach niż z swoją opiekunką, prawda?

Ruszam do kolejną partię ubrań, a gdy Hunter nie odpowiada, obracam się do niego ze zmarszczonymi brwiami. Chłopak rozsiadł się na moim łóżku z rękami za plecami, a teraz patrzy na mnie z dziwnym błyskiem w oku.

CALL ON ME | Call Me #4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz