Rozdział 1

282 13 0
                                    

Wbiegłam do szkoły w ostatniej chwili przed dzwonkiem. Podeszłam pod klasę, gdzie zobaczyłam już moją przyjaciółkę, Eve.
- Czemu tu się zawsze spóźniasz? - Skarciła mnie.
- Nie zawsze. - Odparłam. - To był wyjątek!
- Spóźniasz się już z dziesiąty raz!
- Dobra Eve, nie dramatyzuj. - Powiedziałam. - Lepiej powiedz mi, czy jest Xavier? Bo mam nadzieję, że nie.
- Co masz mnie dosyć? - Usłyszałam głos za sobą.
- Nie strasz mnie. - Powiedziałam odwracając się do Xaviera. - A i odpowiadając na twoje pytanie, tak wkurzasz mnie.
W tym momencie pod salę podeszła nauczycielka historii, profesor Rinck. Otworzyła salę, a ja niechętnie skierowałam się do ławki, w której siedziałam z Xavierem.
- Aj, Allison będziesz musiała jeszcze się ze mną użerać. - Szepnął mi do ucha Xavier, kiedy usiadł obok mnie.
- Zamknij się, idioto. - Odwarknęłam mu i wyjęłam książki z torby.
- Żmija. - Szepnął tak, żebym tylko ja to usłyszała i odgarnął swoje sterczące we wszystkie storny, brązowe włosy z twarzy.

Nie przejmowałam się tym, że mnie wyzywał. Zawsze to robił, ja z resztą też. Przywykliśmy do tego, a żadnemu z nas nie sprawiało to przykrości. Taka była nasza codzienność, odkąd nasz wychowawca, profesor Johnson w tym roku usadził nas w jednej ławce. Od miesiąca męczymy się ze sobą, a on widocznie chciał żebyśmy się polubili. Każdy doskonale wiedział, że się nienawidzimy.
Znany Xavier Raeil i ułożona Allison Mitthat, to najwięksi wrogowie. Od całego liceum tak było. Nikt nie wiedział czemu się nienawidzimy. My z resztą też. Po prostu nie przypadliśmy sobie do gustu. W końcu nie każdy musi się lubić.

Po skończonej lekcji historii udałam się na francuski, a Eve na hiszpański. Każda z nas miała inne zajawki, ale obie kochałyśmy czytać książki. To była chyba jedyna rzecz, którą obie kochałyśmy robić.
Niestety na francuski chodził też Xavier. Co dawało mi dodatkową godzinę męczenia się z nim dziennie.
Kiedy zadzwonił dzwonek weszliśmy do sali, w której już czekał na nas nauczyciel. Jak zwykle usiadłam z Xavierem. Co pięć minut zaczepiał mnie i szeptał mi do ucha.
- Żmijo, daj spisać to zadanie.
- Jak nie umiesz, to po co tu jesteś, Raeil? - Spytałam zdenerwowana.
- Bo ty tu jesteś. - Odparł i posłał mi swój uśmiech.
- Nie przekupisz mnie, Raeil. - Zadrwiła z niego. - Nie jestem jedną z tych lasek, które za tobą latają.
- Ależ ja doskonale o tym wiem, Żmijo. - Warknął. - Po prostu uwielbiam uprzykrzać ci twoje nudne życie.
- Raeil, Mitthat nie gadać! - Krzyknął na nas nauczyciel. - Zaraz was zaproszę do tablicy!
- Już nie będziemy rozmawiać, panie profesorze. - Odpowiedziałam i posłałam Xavierowi wściekłe spojrzenie.

**************************
409 słów.
Mam nadzieję, że się spodoba.
(Nie wiem jak często będą rozdziały)

With you [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz