Rozdział 8

58 3 0
                                    

Na szczęście po lekcjach uniknęłam towarzystwa Xaviera, ponieważ miał on trening piłki nożnej. Wyszłam na parking, gdzie minęłam jego motor i skierowałam się na przystanek, który był bardzo blisko szkoły. Miałam nadzieję, że bus jeszcze nie odjechał. Nie tym razem. Zdołałam jeszcze zobaczyć w oddali odjeżdżający, żółty pojazd.
- Ja pierdolę... - powiedziałam pod nosem.
  Wróciłam na teren szkoły i poszłam w stronę bloku, w którym mieszkałam. Na pieszo szło się tam jakieś pół godziny. I to jeszcze pod górkę. Przeklnęłam drugi raz.
  Szłam słuchając muzyki. A tak konkretniej The Weeknd.
  Minęło 15 minut odkąd wyruszyłam spod szkoły. Przeszłam około kilometra, a to nawet nie połowa. Załamałam się. Byłam już totalnie zdyszana. Nawet nie miałam co dzwonić po Xandra, bo byłam pewna, że był w pracy. Zawsze kiedy go potrzebowałam, był w pracy.
   Weszłam po drodze do jakiegoś sklepu, żeby kupić wodę, bo już mi się skończyła. Pomimo tego, że był środek września było naprawdę ciepło. Za ciepło jak na ten miesiąc.
    Napisałam po drodze do Eve żeby dopytać się czemu jej nie było.

Ja: Cześć, czemu cię nie było, Eve?
Eve: Źle się czułam, ale już jutro powinnam przyjść
Ja: Spoko i tak nic cię nie ominęło, same nudy dzisiaj
Eve: To dobrze, że dużo nie straciłam
Eve: Sory, nie mogę pisać, pa
Ja: Pa

  Z tego, co Eve mi napisała, wywnioskowałam, że coś jest nie tak. Pisała jakoś inaczej, no i nie zakończyłaby tak szybko wymiany SMS'ów. Zaniepokoiło mnie to.
   Musiałam zdjąć słuchawki, bo weszłam właśnie do miejsca, gdzie były one "zakazane". Była to ta słynna niebezpieczna dzielnica. Weszłam na pasy. Kiedy przez nie przechodziłam, a raczej chciałam przejść, jak z pod ziemi na pasy wjechała ciężarówka. Nie zdążyłam wycofać się z przejścia dla pieszych. Gdyby nie to, że ktoś złapał mnie za talię i odciągnął z powrotem na chodnik byłoby po mnie. Upadłam na beton, prawie waląc głową w słup. Wtedy zobaczyłam kto mnie uratował, być może przed końcem mojego życia.
- Allison, wszystko w porządku? Nic ci nie jest?

*************************
328 słów
Udało mi sie wrzucić kolejny rozdział tego samego dnia (wow). Mam nadzieje, że ciekawy🤫

With you [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz