- Co zrobić? - powtórzyłam.
- Allison, usiądź proszę - odezwała się mama.
Nie ruszyłam się z miejsca.
- Młoda, proszę, usiądź - powiedział Xander, a ja usiadłam.
- No więc? - spytałam.
- Słuchaj...- zaczął Xander. - Ja... wyjeżdżam na studia na Floryde...
- Co...- wyszeptałam. - Nie, błagam powiedz, że tego nie zrobisz - podniosłam się z miejsca.
- Młoda, niestety ale wyjeżdżam - powiedział łagodnie. - Ale będę was odwiedzał - wstał z krzesła i do mnie podszedł.
Przytuliłam go.
- Proszę nie - błagałam. - Ja sobie nie poradzę...- łzy napłynęły mi do oczu.
- Poradzisz, wyjeżdżam dopiero w niedzielę o czternastej - szepnął.
Pobiegłam do mojego pokoju. Prędko przebrałam się w piżamę i wskoczyłam pod kołdrę, płacząc. Napisałam do Xaviera.Ja: Przeszkadzam?
Odpisał od razu.
Raeil: nie a cos sie stalo Alii?
Ja: Tak jakby
Raeil: to znaczy?
Raeil: Alli?
Raeil: jestes tam?Nasłuchiwałam, czy mama i Xander już poszli spać. Kiedy tylko wszystko ucichło, odpisałam chłopakowi.
Ja: Tak, tylko się upewniałam czy inni śpią
Ja: Mogę zadzwonić?
Raeil: jasneZadzwoniłam.
- Co się stało? - spytał od razu, kiedy odebrał.
- Xander... - zaczęłam, ale nie byłam w stanie dokończyć przez łzy.
- Co z nim? - spytał. - Allison, płaczesz?
- Xander wyjeżdża na studia na Florydę - dokończyłam i na dobre zalałam się łzami.
- Alli, będzie dobrze - chłopak próbował mnie pocieszyć. - Kiedy wyjeżdża?
- W niedzielę o czte...czternastej - ledwo co mówiłam.
- Będę z tobą.
- Ale...ty grasz wtedy mecz - przypomniałam sobie ogłoszenie na szkolnej tablicy.
- Tak, ale zrezygnuje - powiedział. - Będę z tobą, gdy Xander będzie odjeżdżał.
- Dziękuję - wyszeptałam. - Naprawdę dziękuję.
- Dobra, ale teraz idź spać. Musisz się wyspać, a jest późno.
- Dobranoc po raz drugi - uśmiechnęłam się.
- Dobranoc, Alii - odpowiedział Xavier i się rozłączył.W niedzielę obudziłam się wcześniej. Ubrałam się i zobaczyłam, że mam nieodebraną wiadomość od Xaviera.
Raeil: pamietaj ze napisz mi jak chcesz zebym z toba tam byl
Raeil: specjalnie sklamalem zebym mogl z toba tam byc
Ja: Chcę żebyś ze mną tam był
Ja: Zapukam do ciebie jak będzie czas
Wyszłam ze swojej sypialni i zapukałam do pokoju Xandra. Usłyszałam ciche "proszę" i weszłam.
- Hej, jak tam? - spytałam.
- Cześć, pakuje ostatnie rzeczy - odpowiedział Xander, pakując ubrania do kartonu.
- Pomóc ci? - zaproponowałam.
- Tak, możesz spakować książki z tych ostatnich dwóch półek - Xander wskazał na dwie półki na regale, które jeszcze nie zostały opróżnione.
Zabrałam się do pracy. Do kartonu zaczęłam wrzucać książki. Po chwili zapytałam się brata:
- Kto cię zabiera? - spytałam.
- Raczej kogo ja zabieram - uśmiechnął się. - Jedziemy na dwa auta. W jednym, moim ja i Zane, a w drugim, Oliviera, on i Victor - wytłumaczył.
- Nie będzie ci brakować...- zaczęłam, ale nie skończyłam, bo usłyszeliśmy wołanie za oknem.
Natychmiast oboje do niego podbiegliśmy. Xander je otworzył. Pod blokiem stała Zoe, była dziewczyna Xaviera. Krzyczała imię Xandra. Chłopak zamknął okno.
- Skąd ty ją znasz i jak ona się tu znalazła?! - spytałam brata.
- Pomogłem jej znaleźć portfel kilka dni temu i od tego czasu łazi za mną jak nienormalna. Nie sądziłem, że przyjdzie pod mieszkanie, ja pierdzielę...
Ktoś zapukał do drzwi mieszkania.
- A co jak to ona?!
- No co ty, nie zna numeru mieszkania, poza tym musiałaby zadzwonić domofonem, idź otwórz - poganiał Xander.
Otworzyłam drzwi. Stał w nich Xavier.
- Co tu się do cholery dzieje i czemu Zoe stoi nam pod blokiem! I skąd do chuja zna Xandra?! - Xavier wparował do środka. - Co tu się dzieje, kurwa mać!
- Sama chciałbym to wiedzieć! - zamknęłam drzwi. - Chodź - pociągnęłam go do pokoju brata.
- Skąd ona cię zna? - spytał od razu.
- Pomogłem jej kilka dni temu, ale to nie jest teraz ważne! Weźcie mi pomóżcie, bo ona nie da mi spokoju! - prosił.
- Chodź, Xavier coś wymyślimy.
- Nie ma opcji! Ona mnie zje!
- A ty facet, czy baba?! No ruchy! - pociągnęłam go i wyszłam z nim na klatkę.
- Jaki masz plan? - spytał, kiedy schodził za mną po schodach.
- Powiemy jej coś, cokolwiek, żeby się odczepiła - powiedziałam przez ramię.Kiedy Zoe nas zobaczyła, przestała wrzeszczeć.
- No proszę, Xavier i Allison...- Zoe uśmiechnęła się perfidnie.
- Słuchaj, dziewczyno - zaczął Xavier. - Jak jeszcze raz tu przyjdziesz, to obiecuję, że drogo za to zapłacisz.
- Odwal się od mojego brata! - warknęłam.
- To twój brat? - spytała zaskoczona. - Jest sto razy lepszy, niż ty, jakaś suk...
- Coś ty powiedziała? - Xavier przerwał jej w pół słowa. - Coś ty powiedziała? Hamuj słownictwo, bo zobaczysz, że to źle się na tobie odbije. Jeszcze raz cię tu zobaczę, lub zobaczę, że masz jakiś problem do Allison, to przysięgam, że zrobię ci coś, czego nie będę nigdy żałował - ostrzegł ją, a ja lekko się wystraszyłam. - A teraz spadaj stąd, i nigdy więcej nie właź mi, ani jej w życie.
Zoe chyba się wystraszyła, bo odeszła z parkingu.
- No to nieźle...- byłam w totalnym szoku.
- Czasem trzeba ją nastraszyć, żeby odpuściła - Xavier wzruszył ramionami.
- Czyli ty tak zawsze, tak?
-Mhm, tylko do niej - odpowiedział. - Wiesz, zawsze mówię trochę łagodniej, ale dzisiaj przesadziła.O czternastej samochód Xandra był już cały załadowany kartonami i walizkami. Jego kumple też już przyjechali. Na parkingu stali ja, Xavier i mama, oraz rodzice kolegów Xandra.
- No to...do zobaczenia w grudniu - powiedziałam do Xandra i się do niego przytuliłam.
- Do zobaczenia, młoda - odpowiedział. - Pamiętaj, dzwoń czasem do mnie wieczorem.
- Będę pamiętać - uśmiechnęłam się blado, lecz miałam ochotę zalać się łzami.
Kiedy tylko puściłam Xandra, niekontrolowanie przytuliłam Xaviera. Ale on, zamiast mnie odepchnąć, też mnie przytulił.
Wszyscy już się pożegnali. Chłopcy wsiedli już do samochodów. Xander ostatni raz machnął nam na pożegnanie. Odjechał. Mój brat wyjechał, zostawiając mnie tu tylko z mamą.**************************
884 słowa
Nigdy tak dużo się nie rozpisałam
CZYTASZ
With you [ZAKOŃCZONE]
RomansaAllison i Xavier nienawidzą się od pierwszej klasy szkoły średniej. Są jednak sąsiadami, a nauczyciel posadził ich w jednej ławce. Niezmiennie od dwóch lat wyzywają się i są wobec siebie chamscy. Chłopak jest aroganckim kapitanem szkolnej drużyny pi...