Rozdział 16

4.1K 426 23
                                    

Owen
Pierwszy raz jej się zdarzyło tak po prostu zasnąć podczas zajęć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Owen

Pierwszy raz jej się zdarzyło tak po prostu zasnąć podczas zajęć. Nie byłem tym absolutnie zdziwiony, sam z ledwością trzymałem się na nogach. Miałem ochotę odprawić całą grupę do domu, usiąść obok niej i po prostu wziąć ją w ramiona, mając nadzieję, że byłoby jej wygodniej.

Starałem się nie spoglądać w jej stronę zbyt często i skupić się na pracy, ale przychodziło mi to z trudem. Uczniowie opracowywali właśnie plany na projekty, które miały przynieść im dodatkowe punkty, a ja siedziałem przy biurku i wpisywałem zaległe oceny do systemu.

Nagle ktoś podniósł się z krzesła, a to upadło z hukiem na posadzkę. Gloria zerwała się gwałtownie i odruchowo zasłoniła głowę ramionami, jakby chciała się przed czymś osłonić. Kolejna rzecz, która potwierdzała moje podejrzenia o jej krzywdzie.

Ubiegłej nocy nie rozmawialiśmy o tym, nie chciałem psuć tej chwili. Cieszyłem się tym, że choć w ukryciu, mogłem mieć ją blisko. Powiedziałem jej wprost, jakie tortury przeżywałem przez ostatnie tygodnie, i jak trudno mi było oszukiwać ją i zachowywać się tak, jakbym jej nie znał.

A ona milczała. Słuchałam mnie z uwagą, rejestrowała moje słowa, jakby układała je w szufladkach w tej swojej ślicznej głowie. Jedynym, co mi otwarcie wyznała było to, jak czuła się przeze mnie zraniona.

Musiałem popracować nad tym, żeby się otworzyła. Żeby mówiła mi znacznie więcej, nie wkładała masek, nie udawała, że wszystko jest w porządku.

– Przepraszam – bąknął chłopak i podniósł przewrócone krzesło. – Zahaczyłem plecakiem – wyjaśnił.

– Myślę, że resztę możecie zrobić w domach – zadecydowałem. – Zmiatajcie.

Gloria zaczęła chaotycznie wrzucać swoje rzeczy do torby, narzuciła na głowę kaptur swojej bluzy, którą wkładała zawsze na zajęcia dodatkowe ze mną i wstała.

– Do widzenia – bąknęła słabo. Była naprawdę wycieńczona.

W jej ślady poszła reszta grupy i już po niedługim czasie zostałem w sali sam. Odruchowo wsunąłem w ucho słuchawkę, którą nosiłem w kieszeni, i wtedy usłyszałem, że pobrzmiewała w niej cicha muzyka.

Natychmiast wyjąłem telefon i napisałem do niej wiadomość.

Owen: Dlaczego nie pojechałaś do domu?

Prędko pozbierałem wszystko z biurka i opuściłem salę. Rozejrzałem się po korytarzach, ale nigdzie jej nie było. Podejrzewałem, że znów przesiadywała w bibliotece.
Odpisała, kiedy muzyka w słuchawce ucichła:

Gloria: Właśnie ruszam. Przepraszam, nie byłam dziś zbyt pilną uczennicą.

Owen: Przestań przepraszać bez potrzeby. Wyśpij się, Kropelko.

Gloria: Jadę na klif.

– Chyba zwariowałaś – mruknąłem pod nosem i wyszedłem z budynku.

Gloria właśnie ruszała z parkingu z piskiem opon. Bez zastanowienia wsiadłem do swojego samochodu i pojechałem za nią. Rzeczywiście nie kierowała się w stronę swojego domu, a na klif.

Nie była zaskoczona, kiedy zaparkowałem za nią na szczycie. Wabiła mnie w to miejsce celowo. Pomimo zmęczenia dążyła do tego, żebyśmy się spotkali poza szkołą.

– Miałaś się wyspać – mruknąłem i oparłem się o bok jej samochodu.

– Taki mam zamiar – odparła i otworzyła bagażnik. Wyjęła z niego koc, małą poduszkę i ręcznik.

– Masz zamiar spać na klifie? Oszalałaś? – zapytałem ze zmarszczonymi brwiami. – Przecież ktoś mógłby cię tu napaść, okraść.

– Przecież jesteśmy tu tylko my. Napadniesz mnie? – zapytała przekornie i rozłożyła koc. – Możesz się przyłączyć, zwykle jestem tu sama.

Zacisnąłem mocno szczęki i pokręciłem głową. Zbliżyłem się do niej i złapałem za ręce.

– Na dole jest mnóstwo ludzi, jeśli ktoś postanowi tu wejść i nas zobaczy, może wyniknąć z tego afera. Jedźmy do mnie – zaproponowałem spontanicznie. – Tam nikt mnie nie zna, sąsiedzi nie mają pojęcia o moim istnieniu – dodałem.

Dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie i przełknęła ciężko ślinę.

– Mam spać u ciebie? – spytała cicho.

– Powinnaś w domu, w swoim łóżku, ale jeśli z jakiegoś powodu nie chcesz tam wracać, to tak, wyśpisz się u mnie. To znacznie bezpieczniejsza opcja niż spanie wczesnym wieczorem na klifie – powiedziałem już solidnie rozdrażniony. – I chyba musisz mi wyjaśnić parę spraw – dodałem i pozbierałem to, co zdążyła już rozłożyć.

– Wyjaśnić? – powtórzyła bezwiednie.

– Na przykład to, dlaczego przesiadujesz tutaj. Dlaczego stronisz od domu, czego się boisz, co złego dzieje się w twoim życiu – wymieniłem i wrzuciłem wszystkie rzeczy na tylne siedzenie w moim aucie. – Wskakuj, wrócimy tu po twojej drzemce.

Otworzyłem drzwi od strony pasażera, ale ona poszła do swojego wozu i pochyliła się, najprawdopodobniej po to, żeby coś z niego wyjąć. Problem polegał na tym, że zrobiła to tak, że jej spódnica się podwinęła, ukazując mi białe, koronkowe majtki.

Po moim ciele natychmiast rozlało się gorąco i skumulowało się w kroczu. Chryste, to tylko kawałek materiału. Na kurewsko kuszących pośladkach...

Chrząknąłem nerwowo i z trudem odwróciłem wzrok. Gloria się wyprostowała, trzymając w dłoni telefon i w tej samej chwili zachwiała się. Prędko złapałem ją w pasie i chwyciłem jej twarz drugą dłonią. Była blada, a jej oddech ciężki.

– Nic mi nie jest – wybełkotała niewyraźnie i z trudem przełknęła ślinę.

– Chorujesz na coś? – zapytałem i wziąłem ją na ręce. Zdawało się, że ważyła jeszcze mniej niż wtedy, kiedy wyciągałem ją z wody. Wsadziłem ją na fotel, zapiąłem jej pas i okrążyłem wóz. Rozejrzałem się jeszcze, czy czegoś nie zostawiła i wsiadłem za kierownicę.

– Naprawdę nic mi nie jest – bąknęła i uruchomiła alarm w swoim wozie, po czym wcisnęła pilot do kieszeni.

– Oczywiście – mruknąłem. – Poza chronicznym zmęczeniem i permanentnym strachem.

Wypuściła drżący oddech i zamknęła oczy.

Do apartamentowca, w którym mieszkałem nie było daleko, ale w przeciągu tych kilku minut zdążyła skulić się w fotelu i po prostu zasnąć. Mruknęła coś niewyraźnie, kiedy ponownie brałem ją na ręce i wnosiłem do windy, ale ostatecznie się nie obudziła.

Dotykałem jej nagiej skóry i pomimo tego, że była całkowicie bezwładna i bezbronna, pragnąłem jej. Chciałbym położyć ją w łóżku i po prostu pieprzyć do utraty tchu. Budziła we mnie żądzę tak silną, że moje hamulce przestawały działać.

Ułożyłem ją w swoim łóżku, a cholerna spódnica znów się podwinęła, odkrywając jej gładkie uda.

– Jesteś prawdziwym testem opanowania – mruknąłem i czym prędzej opuściłem pokój.

Wróciłem do samochodu, żeby przynieść swoje i jej rzeczy. Nie wiedzieć dlaczego, zamknąłem drzwi mieszkania na klucz, jakbym obawiał się, że się obudzi i ucieknie. A nie chciałem, żeby nadal przede mną uciekała.

Wszystko toczyło się nienaturalnie szybkim rytmem. Ze znajomości na odległość stała się moją uczennicą, a teraz spała w moim łóżku. Czułem, że tracę kontrolę nad własnym życiem, a dopiero niedawno udało mi się je poskładać w całość. Miałem świadomość, że decydując się wejść z nią w jakiekolwiek relację, skazuję się na ciągłe kombinowanie, kłamstwa i wszechobecny chaos.

Wjeżdżając windą już z powrotem, przytknąłem czoło do blaszanej ścianki. Również potrzebowałem snu. Albo alkoholu. Na pewno lodowatego prysznica.

Rzuciłem niedbale nasze rzeczy na kanapę, i zdjąłem koszulę i spodnie. Nienawidziłem tego formalnego stroju. W New Heaven mi to nie przeszkadzało, bo nie było tam tak gorąco jak w Kalifornii. Tutaj męczyłem się, nosząc garniturowe spodnie i koszule, jakby ktoś owinął mnie folią.

Zajrzałem jeszcze do sypialni, w której Gloria leżała w tej samej pozycji, w której ją zostawiłem. Zbliżyłem się do niej i pochyliłem nad spokojną teraz twarzą. Złożyłem lekki pocałunek na jej czole, a wtedy się wzdrygnęła i wyrzuciła ręce w górę.

– To tylko ja, Kropelko – uspokoiłem ją. – Śpij.

– Już nie chcę – wymamrotała i owinęła szczupłe ramiona wokół mojego karku.

– Igrasz z ogniem, mała – mruknąłem. – A nie chciałbym cię wykorzystać.

– Chcę się tylko przytulić – powiedziała niewinnie i otworzyła oczy. – Tak jak mi obiecałeś.

– Zdajesz sobie sprawę, co ze mną robisz? – wychrypiałem i oplotłem ramieniem  jej szczupłe ciało, po czym usiadłem na brzegu łóżka i wciągnąłem ją na swoje kolana. Usiadła na mnie okrakiem i przylgnęła ciasno do mojej klatki piersiowej. – Byłaś taka nieśmiała – szepnąłem tuż przy jej uchu.

– Przepraszam – odpowiedziała cicho i chciała zejść z moich kolan. I właśnie wtedy zrozumiałem, że ona mnie nie prowokowała, tylko desperacko łaknęła bliskości i ciepła. Nie lgnęła do mnie dlatego, że chciała seksu.

– Dokąd się wybierasz? – mruknąłem i nie pozwoliłem jej się odsunąć.

– Nie chcę się narzucać, przepraszam, ja po prostu...

– Chcesz, żebym cię przytulał – wtrąciłem i przesunąłem dłońmi wzdłuż jej kręgosłupa. Zadrżała i wygięła się do tyłu pod wpływem tego dotyku. Była taka wrażliwa i znów cholernie speszona. Nigdy dotąd nie miałem do czynienia z taką kobietą.

Zawstydzała ją moja nagość, a pulsujący z pożądania członek, którego z pewnością czuła tuż przy swojej cipce, mógł ją płoszyć. Chryste, ona nie miała żadnego doświadczenia! Pewnie była jeszcze dziewicą...

– Włożę coś na siebie – szepnąłem. – A później służę ramionami, Kropelko.

Zostawiłem ją w łóżku i wszedłem do garderoby. Włożyłem szorty i luźną koszulkę, a kiedy wróciłem, Gloria siedziała na brzegu łóżka, trzymając dłonie na kolanach, jakby oczekiwała na karę.
Ukucnąłem przy jej nogach i wziąłem jej twarz pomiędzy dłonie.

– Nie skrzywdzę cię. Jesteś tu bezpieczna.

– Wiem, po prostu jest mi głupio. Jeszcze niedawno cię odpychałam, później cierpiałam, bo ty odpychałeś mnie, a teraz jestem w tym miejscu i nie wiem... Tak naprawdę nie wiem, dlaczego – mówiła nieskładnie. – Boję się, że każde z nas...

– Znaleźliśmy się w tym położeniu, bo przywiązaliśmy się do siebie jeszcze zanim się poznaliśmy – przerwałem jej. – A jesteś tutaj, bo byłaś zmęczona i nie pozwolę, żebyś spała na kocu na jakimś urwisku. Teraz zjemy coś, a później pójdziesz spać dalej. Daj znać ciotce, że jesteś u jakiejś koleżanki i będziecie się uczyć.

– Nie ma potrzeby. Nawet jeśli zauważy, że mnie nie ma, to nic takiego się nie stanie. – Wzruszyła ramieniem.

– Nie będzie się martwić? – zapytałem ostrożnie, chcąc nieco wybadać jej sytuację.

– Odkąd zginęli moi rodzice, nikt się o mnie nie martwi – wyznała cicho. – Nikogo nie obchodzę, jestem niczyja – dodała, mówiąc to, co powtarzała już wielokrotnie. Niczyja...

– Ja się martwię. I nie jesteś niczyja, Kropelko. Jesteś moja.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Niczyja ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz