1. Trzy zabójstwa

820 29 6
                                    

Chris

Nigdy nie byłem wielkim zwolennikiem niewolnictwa. Mimo iż moi znajomi mieli niewolnice seksualne ja uważałem że to bez sensu. Stworzyłem związek ze swoją licealną dziewczyną, po studiach wzięliśmy ślub, urodziła nam się córka która była naszym oczkiem w głowie i traktowaliśmy ją jak księżniczkę, trochę za bardzo rozpieszczając. Z uwagi na moje zarobki miała wszystko czego zapragnęła. Jazda konna, lekcje gry na pianinie miała wszystko czego chciała.

Wszystko skończyło się pewnego marcowego popołudnia kilka lat temu. Wróciłem z pracy nieco później niż zwykle więc sądziłem, że moje dziewczyny będą już w domu, tymczasem nikogo nie zastałem. Niespecjalnie mnie to zaniepokoiło, pewnie żona zabrała córkę na zakupy - pomyślałem. Po godzinie jednak postanowiłem zadzwonić do żony. Nie odbierała. Telefon córki również milczał. Już chciałem dzwonić na policję gdy rozległ się dzwonek do drzwi. To policja przyjechała do mnie.

- Niestety mamy dla Pana tragiczną informację. Pana żona i córka miały wypadek, niestety nie żyją

Mój świat legł w gruzach...

Po kilku godzinach i mocnych środkach uspokajających dowiedziałem się, że zostały potrącone na przejściu dla pieszych przez niezidentyfikowany samochód, kierowca zbiegł a kamer w tym miejscu nie było. Moim celem było w tym momencie dorwanie tego skurwysyna. Na policję nie miałem co liczyć, wynająłem detektywa którego polecił mi znajomy. Po miesiącu miał dla mnie dobre informacje. Zapłaciłem mu za pracę oraz za milczenie w zamian otrzymując adres i zdjęcia. Zabójcą mojej rodziny był jakiś pieprzony studencik. Gdy podjechałem pod akademik zobaczyłem że akurat wychodzi. Postanowiłem go śledzić. Wsiadł w samochód. Czy to nim zabił moją rodzinę? Jechałem za nim. Po pięciu minutach podjechał pod znany mi studencki bar. Wszedłem za nim. W barze nie było zbyt wielu ludzi. Zamówił drinka, potem kolejnego, i trzeciego. Postanowiłem podejść.

-Nie za dużo tych drinków?

-Możesz mi postawić jeszcze jednego mam mocną głowę

-Jasne. Poprosiłem barmana o 2 drinki dla mnie bezalkoholowy

-Ty chyba za stary jesteś na studenta? To studencki klub co tu robisz?

-Też kiedyś tu studiowałem, teraz pracuję w banku.

-Ja studiuję bankowość!

-Odbyłeś już staż? Mogę ci go załatwić.

-Naprawdę? Byłoby super!

Urobić go było bardzo łatwo, szczęście mi sprzyjało, po kilku kolejnych drinkach był już mocno wstawiony. Wyszliśmy na zewnątrz a on skierował się do swojego samochodu.

-Chyba nie zamierzasz prowadzić w tym stanie?

-Nie jestem aż tak pijany, to tylko kilka kilometrów.

-Lepiej nie ryzykować, choć odwiozę cię.

-Niech ci będzie. Niechętnie zgodził się i wsiadł do auta.

-Nie boisz się jeździć po alkoholu, że złapie cię policja, albo spowodujesz wypadek?

-Spowodowałem, nawet mnie nie złapali frajerzy. Język coraz bardziej mu się rozwiązywał

-Co się stało? Spytałem, choć ręka świerzbiła.

-Potrąciłem dwie osoby...

-Coś im się stało?

-Nie wiem, pojechałem dalej... ej minąłeś akademik!

-Zagadałem się zaraz zawrócę

Nie zawróciłem, wjechałem w las i zatrzymałem samochód. Następnie wyciągnąłem broń

-Wysiadaj!

-Co ty...

-Wysiadaj skurwielu! Te dwie osoby to była moja żona i córka! Zabiłeś je gnoju!!!!

Przerażenie w jego ochach sugerowało, że się zorientował co go czeka. Wsiadł i zaczął błagać o litość

- Błagam oszczędź mnie, to był wypadek, nie chciałem ich zabić...

- Oczywiście, że nie chciałeś, gdybyś zrobił to celowo to bym cię teraz torturował w jakiejś piwnicy

- Litości jestem jeszcze młody całe życie przede mną nie można go przekreślać przez jeden błąd!

- Przed tobą kilka sekund życia! Zdychaj!!!

Nacisnąłem za spust, ciało zapakowałem do bagażnika wywiozłem daleko, wrzuciłem do wcześniej przygowanego dołu i zakopałem, po czym wróciłem do domu. Ukojenia po stracie żony i córki mi to jednak nie dało.

Z piekła do... nieba?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz