Kładliśmy się o dziewiątej więc nic dziwnego, że obudziłem się gdy było jeszcze ciemno. Ostrożnie wyślizgnąłem się z łóżka i ruszyłem do gabinetu po laptopa. Postanowiłem sprawić jej kolejną niespodziankę na następny weekend. Wykupiłem trzydniowy turnus w domku na prywatnej wyspie. Około szóstej usłyszałem że ktoś się obudził. Po kilku minutach ze schodów zeszła Juliet oczywiście z małą na ramionach.
-Nie mogłaś zawołać?
-Złapałam ją w ostatniej chwili. Oczywiście chciała zejść sama.
-Oczywiście. To co na śniadanie, znowu płatki?
-Tak!! Czekoladowe!!!
-Musimy kupić większy zapas gdy następnym razem przyjedziesz.
-Następnym razem? Będę mogła jeszcze tu przyjechać? Dziewczynce zaszkliły się oczka.
-Jeśli będziesz chciała.
-Wie pan, tak sobie myślałam, macie taki duży dom. Nie musiałabym spać na górze, pokoje na dole też są bardzo ładne. Nie przeszkadzałabym wam, sama chodziłabym do szkoły...
-Do najbliższej szkoły są dwa kilometry szłabyś tam godzinę twoim tempem... Zaraz o czym ty mówisz?
-Żebyście mnie wzięli na stałe. Wiecie inne dzieci są zabierane przez dorosłych. Czasami kończy się na jednym weekendzie, a czasem dziecko zostaje adoptowane. Ja mam defekt i do wczoraj nigdy nikt ani razu mnie do siebie nie zabrał. Nie wiem czy będę miała kolejną szansę.
Na policzkach dziecka pojawiły się łzy, Juliet oczywiście również miała oczy zaszklone. Obie wpatrywały się we mnie niczym kot ze Shreka. Kurwa! Tego nie przewidziałem. Postanawiam użyć logicznych argumentów.
-Kochanie to nie jest takie proste. Trzeba spełnić wiele warunków.
-Macie taki duży dom i nie spełniacie warunków? Spytała zdziwiona.
-Duży dom to nie wszystko. Samotnym mężczyznom raczej nie przekazuje się dzieci.
-To ożeń się z Juliet! Wtedy na pewno wam pozwolą!
Oboje z Juliet zrobiliśmy wielkie oczy. Jakie to proste w oczach dziecka. A może właśnie tak należałoby postąpić? Spontanicznie? Wszystko po kolei. Najpierw wyznam jej uczucia, rajska wyspa na Hawajach to idealne miejsce na taką okazję. Potem ją uwolnię by mogła podjąć samodzielną decyzję a następnie jej się oświadczę. Na koniec postaramy się o adopcję małej. Tak to dobry plan, ale na razie zachowam go dla siebie.
-Helen, jedyne co mogę ci obiecać to to, że jeszcze cię kiedyś zaprosimy.
Na twarzy dziewczynki pojawił się delikatny uśmiech
-Za tydzień?
-Za tydzień wybieram się z Juliet na wycieczkę we dwoje. Może za dwa?
-Jasne!
Juliet spojrzała na mnie zdziwiona.
-Dlaczego nic nie mówiłeś?
-Wpadłem na to dziś rano.
-Ach tak? Gdzie jedziemy?
-To niespodzianka.
Juliet przewróciła oczami. Ostatnia niespodzianka nie bardzo jej się spodobała, ale teraz na pewno będzie inaczej. Przedpołudnie spędziliśmy na zabawie z małą. Nosiłem ją na barana tak jak kiedyś córkę, robiłem samolocik, potem graliśmy w planszówki i w kalambury gdzie dziewczynka tylko potwierdziła ogromny talent. Z żalem odstawiliśmy ją do domu dziecka. Gdy wróciliśmy do domu Juliet od razu zaciągnęła mnie do salonu wynagradzając mi wczorajszą noc z nawiązką.

CZYTASZ
Z piekła do... nieba?
RomanceNiewolnica Juliet wiedzie ciężkie życie w domu swojego brutalnego pana, po nieudanej próbie samobójczej ten postanawia ją sprzedać. Na aukcji zostaje kupiona przez Chrisa człowieka zmagającego się z rodzinną tragedią Jak potoczą się ich losy?