🥀~Rozdział 35~🥀

342 22 0
                                    

🥀~Zachód~🥀

Perspektywa Ailey

Czasami nie da się zrobić dłuższego odpoczynku niż jeden dzień. Każdy ma swoje obowiązki, które musi spełnić, nie można winić człowieka za to, że zaczyna mu się powodzić w biznesie i musi go przypilnować. Każdego trzeba zrozumieć, bo bardzo łatwo jest kogoś ocenić lub stwierdzić, że jest mało przydatny, ale trzeba pamiętać, że nie znamy całej historii. Plotki, które krążą nie zawsze są prawdziwe. Wiele razy jest tak, że ona są bardziej ciekawsze niż nasze własne życie. Czasami nie ma sensu z nimi walczyć, skoro tak uważają ludzie, którzy nie są dla nas ważni, niech i tak będzie...

Kiedy razem z Richardem spacerowaliśmy po prywatnej plaży, czułam się tak dobrze. Cały stres wczorajszego dnia, zaczął spadać. Byłam wtulona w siłę ramiona mężczyzny I razem podziwialiśmy zachód słońca. Może ro jest typowe dla każdego, jednak każdy wschód czy zachód jest inny. Nie będzie drugiego samego. Spojrzałam na twarz mężczyzny, która była skupiona na horyzoncie. Kiedy był przy mnie, nie wyglądał na te wielkiego biznesmena, który stoi na czele całego imperium. Był moim Richardem. Chyba nigdy bym sobie nie wybaczyła tego, że nie dałam mu drugiej szansy. Chociaż niekiedy jest bardzo łatwo skreślić człowieka.

- Latałem tutaj kilka razy w swoim życiu, a dopiero teraz widzę, jak jest tutaj pięknie - wyszeptał, gdy wracaliśmy do domku przy plaży.

- Może dlatego, że byłeś tutaj z pracą, czasami dobrze jest to wyłączyć. Musisz uważać na siebie i nie przepracowywać się. Może to źle odbić się na twoim zdrowiu - powiedziałam i usiadłam na kanapie.

- Postaram się, chociaż już i tak robię postępy. Dobrze, że Austin kieruje wszystkim. Wiem co zaraz powiesz widząc tą minę - wyznał, a ja się zarumieniłam. Usiadł obok mnie, po czym żniw ział w mnie w ramiona. Stało się ro moje ulubione miejsce. - Wychowywałem brata sam, rodziców nigdy nie było w domu I wiesz, chciałem, żeby on się niczym nie martwił. Bałem się, że będzie taki sam, jak ja. Nie mówiłem Ci, ale kiedyś miałem problem z agresją. Nie umiałem na sobą zapanować, ale już mi przeszło. Proszę tylko nie bój się mnie.

- Jak mogłabym się bać kogoś, kto mnie uratował. Poza tym, kocham cię. Całego, czy z agresją czy nie - na moje słowa złączył nasze usta, po czym z trudem się od nich oderwał.

- Wracając do Austina. Kiedy trzeba umie cię zająć firmą. Na pierwszy rzut oka nie wygląda, ale gdy się wkurzy jest taki sam, jak ja - zaśmiał się. - Chciałem, żeby miał dobre dzieciństwo. Kiedyś Ci opowiem coś co wszystko zmieniło, ale nie chce psuć naszego wyjazdu i sam muszę się do tego przygotować - wyszeptał.

- Rozumiem, pamiętaj, że ja cię nie pospieszam, jestem tutaj dla ciebie - wyszeptałam.

- Dziękuję Bogu, że cię wtedy poznałem. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.

A ja musiałam przyznać, że bez niego też już nie widziałam przyszłości...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐌𝐢𝐥𝐢𝐨𝐧𝐞𝐫"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz