- Ziemia do Harry'ego - Niall pomachał przed twarzą bruneta - Najpierw ciężko dobić się na spotkanie z tobą, a jak już się udało to jesteś gdzieś daleko od nas.Niall, Zayn i Harry spotkali się u bruneta w domu, bo jak to powiedzieli, nie było szans inaczej na spotkanie z nim, ponieważ ten był ciągle poza domem.
- Sorry - wzdrygnął się - Już was słucham - obiecał.
- Coś się dzieje Harry? - Zayn chciał się upewnić - Wiesz, że możesz nam powiedzieć. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Nic złego - musiał im to obiecać - Nie macie się czym martwić, a co do twojej propozycji Niall... Nie pójdę z twoim znajomym na randkę.
- Czemu? - wydął dolną wargę - To tylko randka, nic zobowiązującego. Wyjdziecie coś zjeść, pogadać. A co dalej to już po wasza decyzja.
- Ponieważ chcę sam znaleźć sobie faceta, koniec tematu - zaznaczył, sięgając po swój kieliszek, kiedy jego telefon zawibrował na stoliku.
- Chcemy dla ciebie dobrze Harry, po prostu jesteś tu, a nie słyszeliśmy żebyś wyszedł chociaż na randkę - powiedział spokojnie Zayn - To tylko propozycja.
- Mhm, dajcie mi chwilę - podniósł się z miejsca i odebrał połączenie - I zero umawiania mnie na randki ze swoimi znajomymi - pogroził przyjaciołom, nim przyłożył słuchawkę do ucha - Louis?
- Uh, hej. Przeszkadzam? - glos Tomlinsona brzmiał mocno niepewnie.
- Nie masz czym się martwić, to moi durni przyjaciele i ich głupie pomysły - zamknął się w swojej sypialni - Dobrze cię słyszeć, serio.
- Ciebie też. Mam jutro wolne popołudnie i wieczór w zasadzie, pomyślałem że moglibyśmy się spotkać na spokojnie, o ile masz czas.
- Akurat ci się trafiło, ponieważ jestem cały dzień wolny - wyszczerzył się, a jego serce mocniej zabiło.
- Wpadniesz do mnie? Wyjście na miasto nie jest zbyt dobrym pomysłem w moim przypadku, a nie chce ci robić problemów - zaoferował ze swojej strony.
- Nie mam z tym problemu, nawet dla mnie lepiej - ostatnio tłoki mocno go męczył- cala otoczka Londynu, a jednocześnie było coś magicznego w tym miejscu.
- Wyślę ci adres w wiadomości, co powiesz na osiemnastą? Zjemy coś razem i spędzimy trochę czasu - chciał jeszcze doprecyzować.
- Zanotowane, umiesz gotować czy stawiasz na dostawę? - z jakiegoś powodu chciał się dopytać.
- Zamierzałem zamówić - przyznał się od razu - Gotowanie to nie moja rzecz, co najwyżej umiem usmażyć naleśniki.
- A dasz mi zawładnąć twoją kuchnią? Myślę, że całkiem dobrze sobie z tym radzę - potarł swoją brodę.
- Jasne, możesz mi podesłać listę składników jakie byś potrzebował, bo nie wiem jak będzie z zaopatrzeniem mojej kuchni - chrząknął - To daj znać i leć do znajomych, nie będę wam przeszkadzał.
- Lubię z tobą rozmawiać, ale masz rację, te pijawki zaraz nie dadzą mi żyć - spojrzał na drzwi od swojej sypialni - Nie mogę się doczekać jutra Lou, wyślę ci później listę.
- Ja podeślę ci adres i wskazówki - obiecał - Do jutra Harry, też nie mogę się doczekać.
Zielonooki wrócił do salonu, odkładając urządzenie bezpiecznie na stolik i tym razem złapał za kieliszek wina, czując na sobie palące spojrzenia.
CZYTASZ
Saved by a stranger || Larry
FanfictionW życiu popełnia się wiele błędów, ale one uczą nas jak żyć. Najważniejsze, aby ich nie powtarzać w przyszłości i działać z rozwagą. Opowiadanie inspirowane piosenką Saved by a stranger.