26. Takie dobre geny się zmarnują.

372 66 5
                                    


Tym razem to Harry był tym, który pospał dłużej. Zdziwił się nie czując drugiego ciała na miejscu obok na co dość sprawnie otworzył oczy, a następnie usiadł na materacu. Przewrócił się na bok i wypuścił powietrze przez nos, na szczęście żaden kac go nie złapał i czuł się gotów na kolejną podróż, patrząc że już dziś wyjeżdżali z tego miejsca.

- Louis?! Telefon ci dzwoni - zawołał, kiedy tylko koło niego urządzenie zaczęło wydawać dźwięk.

- Kto to?! - usłyszał głos z oddali, jednak nie słyszał, aby starszy zbliżał się do niego.

- Lotts - odpowiedział, po odczytaniu nazwy kontaktu z ekranu.

- Odbierzesz? Muszę spłukać włosy i pianę. Zaraz przyjdę - poprosił młodszego i zaraz zamknął drzwi od łazienki.

- Jasne skarbie - podniósł się bardziej na łóżku i odebrał połączenie wideo - Hej Lottie!

- Harry, hej - przywitała się zaskoczona blondyna - Gdzie zgubiłeś mojego brata?

- Jest w łazience, kazał mi odebrać - wytłumaczył spokojnie - Wiem, że pewnie chcesz z nim porozmawiać, ale wytrzymasz chyba chwilę ze mną?

- Jasne, że tak Harry. Co słychać? Gdzie jesteście? - spytała wyraźnie gdzieś siadając.

- Vegas, ale to jeszcze tylko chwila i jedziemy dalej - wyszczerzył się - Jest dobrze, szalenie trochę. Jak tam u ciebie i Lewisa?

- Dobrze, naprawdę dobrze - uśmiechnęła się szczerze - Jesteśmy akurat w Doncaster u rodziców, rodzinny czas.

Louis wyszedł w tym czasie przebrany i z mokrymi włosami z łazienki, zaraz siadając obok swojego partnera, całując go w czoło i spoglądając w ekran.

- Harry nie musisz iść, chciałam wam coś powiedzieć, ponieważ rodzina już cała wie - Lottie wypuściła ciężki oddech i pomachała w stronę brata.

- Hej, nie spodziewałem się dziś telefonu od ciebie, ale widzę po tle że jesteś w domu - spojrzał dokładnie na ekran - O czym wie rodzina?

- Cóż. Będziesz wujaszkiem małego chłopca! - Lottie odsunęła mocniej od siebie telefon, ukazując tym ruchem swój ciążowy brzuszek.

- Jesteś w ciąży! - sapnął Louis - Będę wujkiem, będę wujkiem! - wyraźnie cieszył się na informacje - Kiedy pojawi się na świecie?!

-  Na wiosnę - uśmiechnęła się szczerze - Wujek Lou i wujek Hazz - położyła dłoń na swojej wypukłości.

- Jak cudownie, będziemy musieli być koniecznie w kontakcie, mam nadzieję że urodzi się jak będziemy mieli przerwę - spojrzał lekko na Harry'ego.

-  Oby tak było - Styles pokiwał głową - Gratulacje Lottie, jesteśmy bardzo szczęśliwi z Louisem dla ciebie i Lewisa!

- Uważaj na bliźniaczki - Louis zawsze to powtarzał, znając ich możliwości co do udostępniania informacji.

- Oj dostały ode mnie i Lewisa wykład, nie wspominając o naszej mamusi - wszyscy za dobrze znali możliwości dziewczyn.

- I bardzo dobrze - przerwało im pukanie do drzwi - To nasze śniadanie. Zamówiłem do pokoju, pójdę odebrać. Uściskaj Lotts wszystkich ode mnie - posłał całusy do kamerki telefonu.

- Zrobię to, będę wam wysyłać aktualizacje o małym - pomachała do nich, zaraz kończąc połączenie.

Louis otworzył drzwi i przejął od pracownika wózek z posiłkiem, dając mu napiwek od razu, jednak nie wpuścił go nawet na krok do ich pokoju.

Saved by a stranger || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz