21. Masz naprawdę fajny team

455 78 0
                                    


Jak się okazało, dziewczyny z Little Mix musiały nawet trochę pomarudzić do Louisa, że ten zabrał im ich ulubionego trenera, co według nich było bardzo brutalne. Dość łatwo złapały Tomlinsona, patrząc że były z nim na stopIE koleżeńskiej.

- Przecież będzie z wami on-line. Nie rób dramatu Perrie - Louis przewrócił oczami - To mój chłopak i nie chce stracić go na prawie rok przez trasę.

- Spryciarz się jeden znalazł - ułożyła dłoń na biodrze - Wiedz jedno, że będziemy ci go porywać, jeśli będzie się coś działo w trasie.

- Podzielić się mogę, ale nie oddam - uśmiech igrał na jego ustach - Jakoś się dogadamy, ale lecimy w pierwszej kolejności w czasie trasy do stanów. Tak żebyście wiedziały.

- Musimy obgadać naszych managerów - Jade powiedziała, kradnąc z lodówki Louisa kolejne przekąski.

- Mój chłopak robi się zbyt rozchwytywany w branży, muszę mocno uważać jak widać - pokręcił głową i sam sięgnął po butelkę z wodą.

- Wątpię aby się dał w to mocno - Perrie uspokoiła się, choć wcześniej jej nerwy były bardziej aktorskie. Mimo wszystko lubiły się z Louisem - Ciągle powtarza, że życie prywatne jest dla niego najważniejsze oraz zdrowy związek.

- Wiem, mi też o tym mówi. Z resztą zamieszkaliśmy razem, to już dużo mówi o jego podejściu i moim zresztą też - napił się i odstawił przedmiot.

- Ale kto by się spodziewał, że Louis pierwszy z nas się ustatkuje - Leigh-Anne zaśmiała się szczerze - I to jeszcze z naszym Harrym. Miałyśmy go pierwsze Louis, jak się z tym czujesz? - wystawiła koniuszek języka.

- Ale ja poznałem go jako pierwszy - powiedział zadowolony z siebie - A tak dokładniej to dziesięć lat temu.

- Spryciarz się tu znalazł - Perrie pogroziła palcem Tomlinsonowi - Jedną informacją połączyłam was razem po latach. Gdzie są czekoladki dla mnie - ułożyła dłonie na biodrach.

- Jaka wymagająca - sapnął - Odwdzięczę się jakoś, nie martw się o to. Ale nie oddam Harry'ego - ponownie zaznaczył.

- Kto czemu mnie nie oddaje? - głos zielonookiego wybił się i kiedy cała czwórka spojrzała na Harry'ego, ten był cały blady na twarzy.

- Ja nikomu cię nie oddam - odezwał się Louis - Dziewczyny przyszły negocjować ze mną odnośnie możliwości twojej pracy z nimi - podszedł do młodszego.

- Jest samolubny - Jade prychnęła - A ty co taki blady Hazz?

- Winda, jeszcze się przez chwilę zacięła - wzdrygnął się i mocniej oparł o partnera.

- Moje biedactwo - pocałował skroń bruneta - Nigdy nic nie działo się z nią, może trzeba będzie zgłosić to do technika.

- Możliwe że tak, nie wyobrażam się utknięcia tam - wzdrygnął się ponownie, nawet mocniej na samą myśl.

- Najważniejsze, że nic się nie stało - potarł ramię Harry'ego - Chcesz wody? Albo potrzebujesz usiąść?

- Jest lepiej, ale wodą nie pogardzę - spojrzał z dołu na Louisa i lekko uśmiechnął się.

- My to chyba będziemy się zbierać i tak już sporo pogroziłyśmy Louisowi - powiedziała żartobliwie Perrie.

- Tak racja - zgodziła się Leigh-Anne - Będziemy w kontakcie Harry, do usłyszenia niebawem.

- Do usłyszenia - zielonooki pomachał lekko w ich stronę.

Zaraz Harry dostał pod nos szklankę wody, którą szybko opróżnił. W tym czasie dziewczyny na korytarzu się zebrały.

Saved by a stranger || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz