7. Jestem na randce...

534 101 9
                                    

Kto był na Niallu i przeżywa cały czas ten koncert ze mną? 🥹

Louis naprawdę mocno zaczął promocję, Harry co raz słyszał wywiady z nim, a piosenka leciała w radio przynajmniej kilka razy dziennie. Nie potrafił przestać się uśmiechać jak tylko słyszał już tę gitarę z odbiornika.

Do tego wyszedł koleiny utwór Louisa, Bigger Than Me, który również zawładnął sercem Harry'ego i brunet nawet wysłał filmik Louisowi, jak tańczy do piosenki i sam śpiewa zapamiętane słowa.

Wymiana wiadomości z Louisem stała się codziennością, smsy, zdjęcia, nagrania wideo czy też głosówki były na początku dziennym. Szatyn czasem denerwował młodszego wysyłając nagrania ze studia, gdzie był usunięty dźwięk.

- Gdzie jesteś Niall? - mamrotał do siebie Harry, siedząc w barze i jedząc kolejną frytkę z rzędu ze swojego talerzyka - A później marudzi, że nie mam dla nich czasu, a kiedy zgadzam się na spotkanie... To mnie wysta... - przerwał, widząc przed sobą wysokiego mężczyznę, o jasnych oczach i ciemnych włosach - Zabiję cię Horan - mruknął pod nosem, doskonale wiedząc w co ten go wmieszał swoją intrygą.

- Harry, prawda? - ten podszedł dokładnie do jego stolika - Niall miał rację, że poznam cię bez problemu. Jestem Marcus, miło cię poznać - wyciągnął rękę.

- Tak, Harry. Ciebie też Marcus - uśmiechnął się aktorsko i wstał z miejsca, aby uścisnąć tę drugą dłoń.

- Jesteś pierwszy raz w tej knajpie? Czy jesteś w stanie mi coś polecić? - zajął miejsce na przeciwko bruneta.

- To stałe miejsce moje i przyjaciół - wziął oddech i usiadł.

Zaraz pomagał Marcusowi w wyborze jedzenia, w głowie szykując tysiąc sposobów jak zabić Irlandczyka. Starał się być miły, jednak przy posiłku mężczyzna kompletnie nie potrafił zachować kultury, jak i ciągle mówił o pracy i o tym, jak idealnym pracownikiem był, ale szefostwo go nie doceniało.

Do tego wyraźnie był bardzo kontrolujący, jasno stawiając granice jakie zachowania toleruje u partnera czy nawet swoich znajomych, a jakie nie. To zapaliło czerwoną lampkę w głowie Harry'ego.

- Wybacz na chwilę, potrzebuję pójść do toalety - wstał ze swojego miejsca, upewniając się czy ma telefon i portfel przy sobie.

- Jasne, będę czekał. Zamówić ci jeszcze coś do picia? - zapytał, zanim ten odszedł od stolika.

- Nie, nie. Dzięki. - pokręcił głową, przechodząc przez inne stoliki, aby finalnie dostać się do łazienki, gdzie zamknął się w toalecie.

Momentalnie wysłał głosówkę do Nialla, ze słowami że nie wie kiedy, ale się policzą. Później rozważał swoje opcje. Nie miał samochodu, ponieważ w Londynie mu się nie opłacało, a Zayn wyjechał gdzieś z Liamem, nie zapominając o jego fochu na Horana.

- Nie bądź tylko zajęty - błagał cicho, wybierając jedyny możliwy numer w tej sytuacji.

Za pierwszym razem się nie dodzwonił, co sprawiło, że jego żołądek zacisnął się na możliwość spędzenia większej ilości czasu z Marcusem. Musiał spróbować jeszcze raz, dlatego ponownie wybrał odpowiedni numer, mając zamiar nawet nagrać się na pocztę jak będzie trzeba.

- Hej Harry - znajomy głos rozbrzmiał w jego uchu.

- Hej Lou, mocno ci przeszkadzam? - zimny pot dosłownie przeszedł przez cały jego kark.

- W zasadzie nie, biegałem i właśnie wracam do mieszkania - wyjaśnił - Brzmisz dziwnie.

- Jestem na randce... - powiedział i bardzo źle to zabrzmiało, przez to co ustalili z Louisem - Niall mnie postawił przed faktem dokonanym, jestem bardzo zły i lekko przestraszony, ponieważ ten facet ma dziwne poglądy i...

Saved by a stranger || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz