Harry wypuścił z dłoni swoje rzeczy, otwierając i zamykając buzię, patrząc z szokiem na swojego partnera. Jego oczy wyrażały zaskoczenie, jak i coś dziwnego, czego Louis nie potrafił określić.- Co się dzieje? Coś nie tak? - spytał nie rozumiejąc reakcji młodszego.
- Kim ty jesteś i co zrobiłeś z moim facetem?! - podszedł w kilku dużych krokach do Louisa i dotknął jego gładkich, ogolonych policzków - Dziecko, nastolatek dosłownie. Gdzie mój mężczyzna?
- Ah, o to co chodzi - zrozumiał - Cóż, musiałem bo maszynka przy przycinaniu źle przejechała. Nie było powrotu.
- Wyglądasz tak inaczej - jęknął, dłońmi podążając za linią kości policzkowych - To ja powinienem być tym słodkim w związku.
- Odrobina zarostu potrafi zmienić człowieka - wiedział o co chodzi - Tak jakbyś ty nagle miał zarost. No po prostu nie.
- A może zapuszczę, aby cię też podrażnić - uniósł lekko brew, wciąż przeżywając widok przed sobą.
- Nie rób tego, jesteś zbyt słodki tak jak teraz l, żebym to stracił. Będę bardziej uważał na golenie się - obiecywał.
- No dobrze - pochylił się i musnął swoimi wargami policzek Louisa - Dziwne, nic nie drażni moich warg, to chyba pierwszy raz od naszego związku, kiedy widzę cię kompletnie na zero ogolonego.
- Raczej tak, staram się zawsze tylko przycinać - potwierdził - To było całkowicie niechcący, a reszta po prostu poszła. Kilka dni i odrośnie.
Harry musnął jeszcze wąskie wargi, wciąż lekko niedowierzająco spoglądając na twarz Louisa, po prostu był to dla niego bardzo niecodzienny widok.
- Musisz na naszym ślubie mieć zarost - zaznaczył Styles.
- Okej, zapamiętam to - zaśmiał się w głos - Sam wolę go mieć, to czysty przypadek.
- Nie wszystkim mężczyznom pasuje zarost, jednak tego ciebie jest po prostu stworzony - odszedł od Louisa, aby zebrać z paneli swoje ciuchy.
- Ale twoja reakcja była bezcenna - Louis nie powstrzymał się od komentarza - Jakbyś zrobił się blady i całkowicie zaniemówił.
- Bo dla mnie to był szok, wciąż jest - położył wszystko złożone na łóżku - Jakby obcy facet w domu mojego chłopaka.
- A to nie kto inny jak twój chłopak - rozłożył ramiona, aby młodszy jeszcze raz go objął.
- Mhm - prędko podszedł i schował się w jego ramionach, nos wciskając w jego kark.
- Najlepiej na świecie mieć cię w swoich ramionach - szepnął - A zaraz czeka mnie masa pracy.
- Masz dzisiaj promocję płyty, prawda? - przypomniał sobie, wkradając się dłońmi pod koszulkę Tomlinsona - A wieczorem zajęcia ze mną.
- Taki jest plan - potwierdził - Wywiad, podpisywanie płyt - sprecyzował - Fani bardzo oszaleją na brak zarostu?
Harry nie mógł potwierdzić, ani zaprzeczyć. Każdy człowiek miał inne preferencje, ale raczej większość fanów Louisa wolało go z zarostem na policzkach.
🎤🎤🎤🎤
Tomlinson rozpiął pasy, słysząc jak drzwi zostają uchylone, a zaraz do jego uszu doszedł pisk fanów. Oli wysiadł pierwszy z pojazdu, a później zrobił to on, rozluźniając swoje barki i nakładając okulary przeciwsłoneczne na nos i spoglądając na szybę, aby poprawić w dwóch ruchach dłoni swoje włosy.
Spojrzał w bok i dostrzegł swoich ochroniarzy dosłownie dwa kroki od niego, skinął do nich i ruszył z szerokim uśmiechem w stronę fanek, jedne z nich pstrykały zdjęcia, a inne trzymały różne rzeczy do podpisania.
CZYTASZ
Saved by a stranger || Larry
FanfictionW życiu popełnia się wiele błędów, ale one uczą nas jak żyć. Najważniejsze, aby ich nie powtarzać w przyszłości i działać z rozwagą. Opowiadanie inspirowane piosenką Saved by a stranger.