13. Puścisz jeszcze raz?

432 91 0
                                    


Kiedy wrócili Louis mocno zaczynał promocję nadchodzącej płyty, jak i singli. Do tego cały teledysk był już zmontowany, udało mu się nawet wynieść go ze studia, aby jego chłopak mógł zobaczyć go przedpremierowo.

Zaprosił celowo młodszego na weekend do siebie, a ten z zadowoleniem przystał na to, jak to mówił „Od kiedy wiem, jak to jest być trzymanym przez ciebie w nocy, ciężko mi spać samemu".

- Jedyne co muszę wstać jutro przed dziewiątą na telefoniczny wywiad, ale bez ruszania się z apartamentu - obiecywał, kiedy przeszli do kuchni po tym jak wrócili obaj ze studia.

- Nie narzekam na to, po całym tygodniu pracy to serio fajna odmiana. Spędzić czas z tobą, nawet w czterech ścianach - rozpiął swoją bluzę.

- Sam nie raz czuje się przebodźcowany ludźmi i wolę spędzać wolne w mieszkaniu - przyznał się - Do tego dziś rano fani mnie złapali pod studio, ogarnęli już gdzie nagrywam, mimo że zmieniłem je.

- Stalkerzy - poprawił go, a kiedy Louis spojrzał na niego z uniesione brwią, kontynuował - To nie są twoi fani Lou, a stalkerzy. Niektóre z nich widziały cię kilkanaście razy... I, um... I.

- Poważnie? - nie był aż tak ogarnięty w tym temacie - Nie kojarzę tak mocno ich, dla mnie widziałem je pierwszy raz. I coś jeszcze?

- Ponoć jedna z nich wie, gdzie masz dom w Doncaster i często tam przesiaduje - odpowiedział szybko - I ma trochę twoich zdjęc z posesji i wiele jej znajomych to potwierdziło.

- Nie mówisz poważnie... Z posesji? Przecież mam ogrodzenie i monitoring - zmarszczył czoło - Muszę podrzucić temat mojemu managerowi. Nie po to wybudowałem dom w Donny, żeby mieć tam jeszcze problemy.

- Próbowałem coś wyciągnąć, ale to dość długi temat... - wyciągnął aż telefon, ponieważ trochę zajęło mu dostanie się do grupy tych dziewczyn - Nie chciałem ci nic mówić bez... - przerwał.

- Bez? - chciał, aby Harry dokończył swoją myśl.

- Bez podstaw - wyciągnął telefon w stronę partnera z odpaloną grupą - Wątpię, abyś dodawał zdjęcie w samych szortach ze swojej posesji - chrząknął, czując się z tym dziwnie.

- Nie dodaje zdjęć z prywatnych przestrzeni, gdzie widać więcej niż ścianę czy coś w tym stylu - pokręcił głową.

- W takim razie miałem dobre podstawy, czekałem tylko na ten moment - czuł złość, a najgorsze, że po tym zdjęciu pojawiły się dwa kolejne.

- To są cholerne pomówienia - sapnął szatyn widząc to - Nie podoba mi się to, nawet bardzo. Nie zostawię tego bez słowa.

- Mogę ci z łatwością podać ich konta, dzięki czemu będziesz miał łatwiej - zamrugał kilkakrotnie - Mam oczy dookoła głowy, jeśli chodzi o ciebie.

- Będziesz musiał mi podesłać, mój manager mocniej to ogarnie - wypuścił powietrze - Powinienem się już przyzwyczaić do takich ludzi w fanach, ale to dalej irytuje.

- Nie. Nie powinieneś, nikt nie ma prawa wchodzić na twoją prywatność - powiedział poważniej, odkładając urządzenie - Jesteś nie tylko piosenkarzem, ale i zwyczajną osobą.

- Po to zabezpieczyłem ten dom, nie mam pojęcia jak ona to zrobiła - jego klatka piersiowa mocno unosiła się i opadała.

- To są stalkerzy Louis, z niektórymi trzeba krótko i wnosić o zakaz zbliżania się - złapał obie dłonie Louisa w swoje.

- Już kiedyś miałem do czynienia z kimś takim, na szczęście sama się przestraszyła, ale nagminnie stała przy moim aucie przy poprzednim mieszkaniu - wzdrygnął się.

Saved by a stranger || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz