"Vincent będzie musiał też tak umrzeć"

392 21 4
                                    

Wilczyca patrzyła na Vincenta i po chwili się odezwała.
-Panie i Pani ja naprawdę przepraszam to przez przypadek.-Powiedziała.
-Przez przypadek uderzyłaś naszego cennego gościa?!-Zapytał Vincent podchodząc do jej celi. Ja poszłam za nim. Kucharka ciągle milczała.-Jeśli myślisz że będziesz tak siedziała w milczeniu przez całe moje panowanie. To możesz wiedzieć że się mylisz.-Powiedział Vincent i spojrzał na mnie łagodnie.
-Co mi tam. Możecie mnie zabić ale tak czy siak niedługo królową będzie moja siostra a ty umrzesz.-Powiedziała wściekle przybliżając się do krat.
-Pamiętaj kto tu wybiera. Nie chce to jej nie poślubie!-Powiedział Vincent.
Teraz obojga mieli czerwone oczy i patrzyli się na siebie.
-Że tak powiem nie masz wyjścia bo wiesz że musisz kogoś poślubić. Bo jak ty niedługo umrzesz to co? Musisz mieć dziecko.-Powiedziała.
-A może nie chce!? -Powiedział.
-Dobrze wiesz że musisz masz już pół życia za sobą.-Powiedziała a Vincent zbliżył się do niej jeszcze bardziej i powiedział coś.
-Tacere debes, nihil de illa scit.-Powiedział wściekły.
-To że ona nic nie wie o naszym świecie to nie znaczy że na nie wiedzieć...-Powiedziała ale wtedy Vincent otworzył drzwi i zatkał jej usta ręką. Wilkuska szarpała się a po chwili uspokoiła i kolor czerwony z jej oczu znikł.
Vincent gdy to zobaczy póścił ją i spojrzał na mnie a potem spowrotem na nią.
-To nie ja potrzebuję od ciebie przeprosin.-Powiedział w ciszy, wyszedł z jej celi i ją zamknął-Zaraz przyjdę.-Powiedział i poszedł.
Wilkuska patrzyła się jak odchodzi a kiedy zobaczyła że Vincent poszedł postanowiła się najwyraźniej  odedzwać.
-Naprawdę cię przepraszam.-Powiedziała podchodząc do krat.-Podejdź-Powiedziała.
Ale ja się jej nie posłuchałam i stałam dalej w tym samym miejscu.
-Nie. Nie wiem co chcesz zrobić.-Powiedziałam powoli patrząc na nią.
-Pani podejdź proszę chcę ci coś powiedzieć.-Powiedziała.
-Nie mów mi Pani. I przepraszam cię ale nie.-Powiedziałam.
- No dobrzę. Naprawdę cię przepraszam nie powinnam tak robić.
Wybaczysz mi kiedyś Pani?-Powiedziała.
- Wiem że to przez emocje.-Powiedziałam.
Naprawdę wiele mi nie brakowało aby się popłakać.
-Idziemy?-Usłyszałam za sobą głos Vincenta obróciłam się do niego.
-Możemy.-Powiedziałam i wyszliśmy z cel.-Gdzie teraz idziemy?-Zapytałam ale Vincent milczał patrząc w podłogę. Szliśmy jakimś korytarzem.
-Vincent halo? Słyszysz mnie?-Zapytałam ale wilkus patrzył w podłoge.
Nagle zobaczyłam że byliśmy pod drzwiami jakiegoś pokoju. Vincent tworzył mi drzwi i wskazał ręką abym weszła pierwsza. Pokój był sporych rozmiarów podobnie co ten co mi przydzielono. Było tam wielkie łóżko,szafka nocna, ogromna garderoba, kwadratowy dywan, wielkie lustro od podłogi do sufitu, stół z czterema krzesłami i w całym pokoju było pełno wigurek np.mieczy,wilków. Po prawej stronie były drzwi za którymi była pewnie łazienka. Za to po lewej stronie były też drzwi na których pisało biuro. Wszystko to było w czarnym,granatowym,szarym kolorze.
Zdałam sobie sprawę że właśnie jestem w pokoju Vincenta. Spojrzałam na niego i nawet nie próbowałam ukrywać zdziwienia.
-Chcesz pogadać tu czy w moim biurze?-Zapytał nagle i szczerze ulżyło mi bo wcześniej jak się nie kdzywał było to creppy.
- Może tu?-Powiedziałam a Vincent usiadł na łóżku a ja obok niego.
-To czym chcesz rozmawiać?-Zapytałam go.
- Tamta wilczyca powiedziała ci już trochę.-Powiedział.-Chcesz to pytaj o co chcesz.
-Właśnie ona mówiła że została ci tylko połowa życia? Ja to ?-Zapytałam go powoli.
-Tak,została mi jakoś połowa życia. Dokładnie to 12lat.-Powiedział a ja spojrzałam na niego zszokowana. Nie wiedziałam jakim niby cudem zostało mu tylko 12 lat życia.-Wilkusy żyją normalnie. Jednak w mojej rodzinie królewskiej jest tak że męszczyźni żyją tylko 30 lat. Nie da się tego zmienić. Po około 30 latach wilkus z mojej rodziny po prostu ciężko, nieuleczalnie choruje. Nie da się wtedy wstać z miejsca,na nic nie ma się siły,ciągle się wymiotuje. Więc po prostu wilkusa się zabija. Aby się nie męczył,w nocy kiedy śpi jedna osoba przychodzi i go morduje. Chyba że on sam chce się zamęczyć na śmierć. Ja też tak będe miał. Jednak czasami bywa tak że... Wilkus choruje wcześniej na przykład w wieku 20,25 lat... Ale to bardzo rzadko.-Powiedział smutny. Nie mogłam wtedy mu w to wierzyć. Przecież to okropne. I najgorsze że Vincent będzie musiał też tak umrzeć. Nie mogłam tego znieść i po prostu się popłakała.
Ale dlaczego Vincent? Dlaczego taki cudowny wilkus? Myślałam. Ada kurde opanuj się. Nie myśl tak i nim. Pomyślałam. Ale jak mam i niem kurw@ nie myśleć ? W tym momencie myślania zdałam sobie sprawę że Vincent mnie przytulił. Nawet tego wcześniej nie zauważyłam. Ale chwila on wiedział co chce do picia ? A jeśli on czyta w myślach ?? O nie, nie, nie!!
-Przecież to okropne...-Powiedziałam przez łzy dosłownie cała zapłakana.
-Wiem, niestety tego się nie zmieni. Najwidoczniej będę musiał ożenić się z tamtą wilkuską aby po mnie przejeła koronę...-Powiedział a w jego głosie można było wyczytać to że wilkus najmocniej jak może powstrzymuje się od płaczu. Jedna jest twardszy niż ja. Bo ja od razu się rozpłakałam.
-A był kiedyś wilkus który przeżył tą chorobę?-Zapytałam.
-Nie.-Odpowiedział smutny.- Nazywa się "rar".
-Tak choroba ?-Zapytałam.
-Tak.-Odpowiedział smutny.
Byłam cała zapłakana.
-Chce do taty...-Powiedziałam przez łzy.
-Rozumiem cię.-Powiedział.
-Jak możesz mnie rozumieć?Straciłeś kiedyś kogoś bardzo ci bliskiego?-Zapytałam wilkusa.
-Normalnie, straciłem dziadka. Który był moim przyjacielem kiedy byłem dzieckiem,kiedy miałem 6 lat Mateusz go zabił... Gdyby nie ty wtedy to najprawdopodobniej zabił bym wszystkich.-Powiedział.
-Idziemy do twojej ciotki?-Zapytałam.
-Zaraz tak. Ale najpierw muszę coś ogłosić. Zaczekaj tu proszę zaraz przyjdę. Powiedział i wyszedł z pokoju. Po jakoś trzech minutach na korytarzu i w pokoju z głośnika był dzwięk."**fratres puella ex academia in arce est. Non est tibi inimicus. Si quis hoc fecerit, paenitebit eum. Princeps Vincentius Respicit." Nie miałam co Vincent powiedział przez głośnik. Najprawdopodobniej wszystkie wilkus to słyszały czyli to jakaś informacja. A może o mnie? Szczerze wątpie. No ale jednak jestem sama wśród wilkusów.

Tłumaczenie:
-Masz siedzieć cicho,ona nic o tym nie wie.

**bracia i siostry, w zamku jest dziewczyna z akademii. Nie jest naszym wrogiem. Jeżeli ktoś coś jej zrobi gorzko tego pożałuje. Pozdrawiam książe Vincent.

Akademia Pana Kleksa Po Latach(Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz