"jestem tu sama i to obca"

368 18 3
                                    

Znów się przebudziłam tym razem jest 3:45. Leżałam sobie na moim łóżku patrząc się w sufit kiedy nagle usłyszałam wycie.
Wyjżalam zza okna(oczywiście go nie otwierając) a na zewnątrz zobaczyłam pełno wilkusów stojących w jakimś kręgu. Vincent stał na śrdoku i coś mówił. Obserwowałam to w skupieniu. Wszystkie wilkusy oprócz niego zaczeły wyć podnosząc głowę. Akurat jest pełnia. Nagle wzrok Vincenta przeniósł się na mnie. Dosłownie, wilkus obserwował mnie. Byłam przerażona, a co jeśli on tu przyjdzie ? Co oni tam wszyscy robią?
Myślałam. W końcu położyłam się powrotem spać. Ale niestety,strasznie długo się męczyłam z zaśnięciem Może nie jestem tu długo ale wiem jedno. Jestem tu sama i to obca. Próbowałam zasnąć ale coś mi chyba nie wychodziło. Ale w końcu się udało.
Obudziłam się i od razu spojrzałam na zegarek była 9:34 a ja byłam już wyspana. Wstałam i poszłam do łazienki się umyć. Ubrałam się w czarne dresy,czarne trampki a włosy związałam wysoko w kitkę. Po wyjściu z łazienki ktoś zapukał do moich drzwi. Wyjełam klucz z szafki i je otworzyłam. Myślałam że to Vincent ale się pomyliłam.
W drzwiach stała Nela z goframi i herbatą w rękach szeroko się uśmiechając.
Wpuściłam ją do środka, usiadłyśmy na lóżku a jedzenie wzieliśmy obok siebie. Okazało się że sobie też przyniósła więc jadłyśmy obie i oczywiście rozmawiałyśmy.
- Zaraz mogę cię oprowadzić po zamku.- Powiedziała Nela.
-Dobra. A zaprowadzisz mnie potem do ciotki Vincenta ? Bo chce ją odczarować i wracać.-Powiedziałam.
-Nie mogę cię zaprowadzić bo nie mam prawa. Możesz tam iść tylko z naszym panem a dzisiaj cały dzień z tego co wiem będzie strasznie zajęty.-Powiedziała.
-Czym zajęty?-Zapytałam a ona posmutniała.
-Ojciec Luny przybył tu i zaczął oskarżać Vincenta że to przez niego jego córka uciekła. I że ma się z nim ożenić. Bo jak nie to on pozwie Vincenta o to że nie trzyma się słowa jego ojca.-Powiedziała.
-Czyli co, Vincent ożeni się z nią?-Zapytałam.
- Tego nie wiem. Najpewniej będzie to ogłaszane. Więc pewnie niestety niedługo będziesz musiała wracać.-Powiedziała.
-Czemu?-Zapytałam.
-No wtedy Vincent nie będzie mógł się przyjaźnić z inną osobą tylko z samych chłopakami i wilkusami. A ona będzie mogła ze wszystkimi. I to jest chore.-Powiedziała.
-Kiedy mogę wracać?-Zapytałam z wyraźnym smutkiem.
-Tego nie wiem. Chyba kiedy chcesz.-Powiedziała.-Chodź cię oprowadzę.
-Okej.-Powiedziałam smutna .
Nela oprowadziła mnie po całym zamku.

***Skip time: 4miesiące potem***

Przez te 4miesiącecodziennie rozmawiałam z Nelą. Znałam już chyba każdy zakamarek zamku. Dalej nie byłam u ciotki Vincenta. Inne wilkusy się też ze mną zaponały. Z Vincentem rozmawiałam tylko z cztery razy. A widziałam go z pięć. Co noc zamykam drzwi na klucz a szczególnie w pełnie. Bo wtedy wilkusy niektóre się odklejają od rzeczywistości. Dzisiaj wszyscy idą na dziedziniec bo Vincent ma przedstawić wszystkim swoją dziewczynę.

Jest godzina 15:30 a na dziedziniec mamy iść na 16:00. Ubrałam czarną spódniczkę, czarny top i czarne buty Nike. Włosy zostawiłam rozpuszczone bo były lekko falowane. Nela przyszła po mnie i razem poszłyśmy. Wyszłyśmy na dzieciniec na którym było pełno wilkusów. Po chwili Vincent przyszeł ubrany w czarny garnitur a obok niego szła wilkuska o czarnych włosach. Minę miała strasznie zadowoloną. Bo w końcu kiedyś będzie królową wilkusów. Po Vincencie można było z łatwością poznać że on tego nie chce. Strasznie mu współczułam. Jego ciotka była skuta kajdankami i trzymana przez straż ale była tutaj. Wtedy Vincent się odedzwał.
-Bracia i siostry, poznajcie Lunę. Waszą przyszłą królową.-Powiedział a wilkusy zaczeły bić brawa. Tylko ja i Nela stałśmy normalnie nie ciesząc się . Ta cała "wielka" Luna to zobaczyła bo spojrzała się na nas takim wzrokiem że jak by mógł to by wypalił w nas dziury. Ona sama była uśmiechnięta. Vincent stał z wymuszonym uśmiechem.
- A teraz.-Powiedział i wszyscy ucichli a on klęknął przed Luną i wyją z kieszeni malutkie pudełeczko z pierścionkiem.
-Luna, reddes mihi coniugis honorem fiendi?- Powiedział a w oczach Luny pojawiły się łzy.
-Ita!!-Powiedziała a Vincent włożył pierścionek na jej palec. Kiedy wstał wilkuska od razu go przytuliła. Wszystkie wilkusy zaczeły bić brawo. Ja też miałam łzy w oczach. Ale nie ze szczęścia. To było wbrew woli Vincenta i to to mnie poruszało. Spojrzałam na Nelę.
-Chodź.-Powiedziała cicho i wyszłyśmy z tamtąd.
Szłyśmy przez korytarz do mojego pokoju. Polubiłam to miejsce i to bardzo.
-Nie będą nas szukać?-Zapytałam kiedy wchodziłyśmy do mojego pokoju.
-Teraz jest tam impreza. Będą tam pewnie jeszcze przez całą noc.-Powiedziała.-Nie będą.
-Co robimy?-Zapytałam.
-Nie wiem, rysujemy?-Zapytała.
-No okej.-Powiedziałam.
Około godziny 20:40 Nela poszła do siebie a ja postanowiłam iść się umyć.
Wszyłam z pod prysznica,ubrałam się w moje piżamo-dresy. Usiadłam przy stoliku,wyjełam kartkę,farby idt. Po czym zaczełam rysować szybę na krórej jest deszcz. Chciało mi się płakać,strasznie było mi żal Vincenta. Teraz już pewnie nie będe mogla nawet z nim pogadać. Siedziałam rysując kiedy ktoś zapukał do drzwi...

Tłumaczenia:
Luno, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?

Tak!!

Akademia Pana Kleksa Po Latach(Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz