Zrezygnowana podeszłam do wujka i pokazałam mu list po czym oznajmiłam że wracam z wilkusami na co wujek niechętnie się zgodził. Wsiadłam więc do wozu razem z innymi wilkusami i ruszyliśmy.
Ogólnie zasnęłam więc nie wiem ile jechaliśmy ale na dworzu było ciemno i to bardzo.
Po dojechaniu na miejsce skierowałam się od razu do mojego dawnego pokoju. Gdy stanęłam na jego progu od razu wszystkie oo wspomnienia mi wrócily, to jak tutaj płakałam, jak malowałam, strasznie za tym wszystkim tęskniłam. Od razu po wejściu zobaczyłam rówież na lóżku czarny notatnik. Położyłam go na szafce nocnej i poszłam uszykować się do spania. Po przebraniu się polozyłam się do lóżka i niemal że o razu odplynęlam do krainy magi.
Rano wstałam i ubrałam się w królewskie ciuchy po czym wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni ale nie widziałam w niej mojej dawnej przyjaciółki. Po zjedzonym posiłku przyszedł do mnie jakiś tam szef wojska i poprosił na chwilę o rozmowę.**Skip time: dwa miesiące potem**
Mineło już dwa miesiące odkąd znowu tu jestem. Dzisiaj po zjedzeniu śniadania od razu wybrałam się na bieganie. Wyszłam poza teren Zamku i pobiegłam truchtem w stronę lasu. Gdy już miałam zamiar wracać do Zamku usłyszałam za sobą ciche,powolne kroki jakby stawiane przez osobę która idzie pewnym krokiem i wie czego chce, odrucho się odwrócilam ale za mną nikogo nie było. Po chwili obok siebie usłuszalam głos. "Nie boisz się być tu sama?" W pierwszej chwili wystraszyłam się że to Nikodem i od razu rozejrzałam na boki.
-Halo?Kto tu jest?-Zapytałam próbując ukryć strach. Niestety nikt mi nie odpowiedział. Po chwili z daleka dostrzegłam ciemną postać idącą w moim kierunku, nie wiem czemu ale jakoś poczułam że nic mi się nie stanie. Nie wiem też kiedy zrobiło się całkowicie ciemno. Postać zbliżała się do mnie powolnym krokiem, mają ciągle zamknięte oczy, przynajmniej tak mi się wydawało bo inaczej musiała by mieć je czarne. Gdy po chwili tajemnicza postać otworzyła oczy, ja niezastanawiają się ani sekundy zaczęłam biec w jej stronę. Gdy już dopiegłam i chciałam ją przytulić, niestety nie zdążyłam-to ona przyruliła mnie. Byłam tak szczęśliwa-bo dobrze wiedziałam że przytulam Vincenta.
-Tęskniłem-Powiedział przytulając mnie tak mocno, że gdyby nie to że wyślizgnęłam się z jego uścisku, to by mnie udusił. Spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Ja też, Vince.-Powiedziałam od razu.
-Wracamy do zamku?-Zapytał po chwili.
-Tak pewnie.-odpowiedziałam.W czasie drogi ciągle rozmawialiśmy. Gdy dotarliśmy na miejsce udaliśmy się do kuchni i zjedliśmy kolację.
Opowiem wam też o tym jak w ciągu tych dwóch miesięcy często płakałam. To np. dlatego że tęskniłam za mamą albo bałam się że Vince nie wróci. Więc ten notatnik był w połowie zapisany. Po zjedzonej kolaci powiedziałam Vincentowi że notatnik jest w połowie zapełniony, a on powiedział że jutro pójdziemy nad tą rzekę. Wróciłam więc do mojego pokoju, umyłam się i przebrałam po czym od razu położyłam się spać i zasnęłam.
Rano po szykowaniu się i zjedzeniu śniadania razem z Vincentem poszliśmy w jedno miejsce. Chciał mi coś pokazać. Gdy zorientowałam się że to stadnina z konikami nie wiedziałam jak zaragować. Vincent powoli z uśmiechem podszedł do czarnego konia.
-Od dzisiaj jest twoja.-Powiedział a ja nie mogłam w uwierzyć.
-Jak się wabi?-Zapytałam.
-Kara.-Powiedział.-Kara, na siedem lat.
Uśmiechając się do Vincenta podeszłam powoli do konia i go pogłaskalam.
-Jeździłaś kiedyś ?-Zapytał Vince.
-Tak.-Odpowiedziałam bo jak byłam mała to często jeździlam na koniu.
-W takim razie wskakuj.-Powiedział a sam podszedł do drugiego czarnego konia i na niego wsiadł, tak jak ja na mojego. Wyjechaliśmy ze stajni i ogólnie terenu zamku. Pojecheliśmy przez cienkny las, mijając po drodze wielką łąke. Po jakoś 40 minutach wolnej jazdy zobaczyłam ciemno niebieską świecącą rzekę. Powoli do niej podjechaliśmy i zeszliśmy z koni.
-Jedyne miejsce gdzie ta rzeka działa.-Powiedział Vince. Ja wyjęłam z torby notatnik i zbliżyłam się do rzeki. Kucłam przy niej a ze mną Vincent.
-Co mam zrobić?-Zapytałam go nieśmiło.
-Wystarczy że go zanurzysz i uwierzysz.-Powiedzial cicho.
Wzięlam więc notatnik i powoli zanurzyłam go w rzece, zamknęłam oczy i pomyślałam sobie o mojej mamie i o wszystkim co napisałam w dzienniku. Po chwili wyjęłam go i otworzyłam. Szokujące dla mnie było to że był całkowicie suchy a kartki były czyste. Ja sama czułam się dużo lepiej. Spojrzałam na Vincenta zszokowana a on się uśmiechnął.
Po chwili postanowiłam wstać a zaraz za mną zrobił to Vincent. Schowałam notatnik do torebki i zobaczyłam że mój przyjaciel podchodzi do mnie coraz bliżej.
CZYTASZ
Akademia Pana Kleksa Po Latach(Zakończone)
Werewolf15-letniej Adzie Niezgódzce śni się dziwny sen. Opowiada o nim swojej mamie a ta odpowiada iż to znaczy że Pan Kleks wzywa ją spowrotem do swojej Akademii. Dziewczyna bardzo się cieszy jednak kiedy przypomina sobie co się stało ostatnim razem, boi...