Weszła blondynka, i usiadła koło mnie. Milczała, a jedyne co robiła to obracała głowę, oglądając mój pokój. Popatrzyłam na nią, marszcząc brwi. Ona popatrzyła na mnie, i popatrzyła w dół. Nagle wstała, i zbliżyła się w moim kierunku. Stała na przeciwko mnie, bardzo blisko, i miała ręce z tyłu. Przytuliła mnie, krótko. Uśmiechnęłam się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech, stała teraz prosto. Pochyliła się, ale po chwili znowu usiadła na kanapie, i przybliżyła się do mnie, na wysokości warg. Zawahała się, a jej kąciki ust drgnęły. Westchnęła, i pocałowała mnie. Trzymała ręce na talii mojej, a ja zacisnęłam palce na jej ramionach. Wybałuszyłam oczy i zmarszczyłam brwi. Ona otworzyła oczy, i odeszła ode mnie. Złapała się za czoło, i oparła się o ścianę plecami.
- Przepraszam Amy... Jestem Eva - powiedziała Eva. Podeszłam do niej, i położyłam rękę na jej ramieniu.
- Pamiętaj, każdy popełnia błędy... Zdarza się tak Eva... Ale ty jesteś lesbą? - spytałam, uśmiechając się lekko.
- Właśnie nie... Nie wiem co we mnie wstąpiło... Ale spodobałaś mi się.... Ładna figura... Piękna cera... Bogata... Czekaj nie! Żartowałam hehe - powiedziała, a ja uniosłam brew do góry.
- Ty... Ty szmato! Jak mogłaś! Chciałaś mnie wykorzystać do pieniędzy?! Przyznaj się! Nie.. - podkręciłam głowa - nie wierze! - powiedziałam, i wybiegłam z pokoju. Eva zaczęła płakać, a ja zatrzymałam się. Podeszłam do niej, i znowu położyłam rękę na ramieniu. Ona uniosła głowę.
Wstała.
- Tak wykorzystać cie chciałam... I co? I tak nie będziesz miała pomocy! Jesteś ździ... - urwała. Spojrzałam w stronę, w która patrzyła. To byli bracia. Usłyszeli nasze wyzwiska.
- Eva ja wszystko słyszałem! Jaką pomoc nie będzie miała? Zasrana szmato! wynocha już! Ale przed tym, kim? - spytał Max. Zakładając ręce na piersi.
- Co kim? - spytała Eva, też zakładając ręce na piersi. Marszczyła brwi.
- Kim jest Amy według ciebie?! - krzyknął Max.
Wyprostowała ramiona, i spuściła głowę w dół. Nie patrzyła, ani na Gabriela, ani na Maxa, ani na Charliego, ani na Alex'a, ani na bruneta.
- ździrą... - wyszeptała Eva. Max chciał do niej podbiec, ale zatrzymał go Gabriel. Jednak nie powstrzymało ją to, by zrobić krok do tyłu. Podnosiła lekko, zgięte ręce do góry, i wybałuszyła oczy. Wyglądała jakby wyszła z więzienia. Przestraszenie odbijało się w jej oczach, a kąciki ust zadrżały. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Odwróciliśmy głowy, a ja wybiegłam z tego grona. Max zaczął mnie gonić, a ja uciekałam przed nim, patrząc do tyłu na Maxa. Przewróciłam się na brzuch, a Maxa wielkie kroki ucichły. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramiona. Max otrzepał moją bluzę, i przytulił mnie, podnosząc brodę.
Odsunął swoje ramiona, i pobiegł w stronę drzwi. Pobiegłam za nim, gdy sięgał już po klamkę, pociągnęłam go za koszule. Odwrócił się do mnie twarzą, a nasze wargi się dotknęły. Wybałuszyłam oczy wraz z nim, a on odepchnął mnie przewalając mnie na podłogę. Patrzył na mnie marszcząc brwi, a ja wybałuszyłam oczy wraz z nim. Podparłam się rękoma, tak że siedziałam z wyprostowanymi nogami. Syknęłam z bólu, masując łokieć, który mnie bolał. Max, podszedł do mnie, stojąc sztywno jak drut. Miał w prawej ręce, czerwone róże, a w lewej pudełko z czekoladkami. Nagle rzucił w moją twarz, róże. W policzek wbił mi się kolec. Rzucił na moje kolana pudełko czekoladek, a ja krzyknęłam, zginając się tak że siedziałam, ze zgarbionymi plecami, a róże spadły mi na uda. Czekoladki ześlizgnęły się z kolan, i spadły na podłogę robiąc hałas. Patrzył na mnie, ze zmarszczonymi brwiami. Zacisnął usta w linie, mrużąc powieki.
- Co to ma być? - spytał Max, zdenerwowany. Posłałam mu wściekłe spojrzenie, a oczy które kiedyś darzyłam go sympatią, zmieniły się w nienawiść.
- Ty jesteś nie normalny! Jestem twoją siostrą, a nie zabawką! Traktuj tak tą swoją Isane! - krzyknęłam, oburzona, zakładając ręce na piersi. Max podszedł do mnie z tyłu, a ja odwróciłam głowę, jednak Max odwrócił, w prostą stronę. Pociągnął mnie za włosy, ciągnąć mnie po salonie, a wtedy wszyscy podeszli do mnie, a raczej pobiegli. Katy zabrała Mie na górę. Alex poszedł z pięściami do Maxa, kłócąc się z nim. Charlie i Gabriel, pomogli mi wstać, a gdy wstałam pomasowałam moją głowę.
- Psychopata! Nienawidzę cie! - krzyknęłam do Maxa, a Charlie i Gabriel, trzymali mnie za ręce, gdy chciałam do niego podbiec. Max był teraz w pozycji, aresztowania tylko że pochylał się nad podłogą. Wtedy Max był dla mnie nikim, a w moich oczach był psychopatą jak Jake.
CZYTASZ
Stay with me 2
Teen FictionKiedyś: zagubiona dziewczyna razem z dyszącą na karku Agatą Bohnach. Nie czująca się pewnie by zagadać do tej osoby. Teraz: Pewna siebie, razem z 5 rodzeństwa którzy oddali by za nią życie. Razem z tą sobą żyje w jednym domu. Bogata willa, szkoła...