Leżałam na łóżku, i płakałam. Ściskałam w palcach kołdrę, i leżałam na brzuchu. W końcu postanowiłam się podnieść. Byłam teraz w pozycji, jakbym chciała na łóżku zrobić pompki. Ugięły mi się kolana, a kołdra zamazywała. Westchnęłam, i chciałam ugiąć łokcie, ale przewróciłam się na prawy bok. Miałam zgięte łokcie i kolana, i trzymałam się rękami, nadal uginając łokcie. Poddałam się, i opadłam na łóżko, na prawy bok. Miałam zgięte kolana, i lekko zgięte łokcie. Nagle zapukały drzwi.
- Wejdź - wyjęczałam. Do pokoju wszedł Charlie, który natychmiast usiadł obok mnie, i przyłożył mi rękę do czoła. Położył moje plecy na jego kolanach, a ja patrzyłam na niego przymkniętymi powiekami. Leżałam na plecach, ze zgiętymi kolanami.
- Co się stało Amy? - spytał, zmartwionym głosem.
- Nic - odpowiedziałam, automatycznie.
- Amy White, co się stało? - spytał z zamkniętymi powiekami, i zaciśniętymi zębami.
- Max powiedział że jestem... Znaczy to było dawno ale.... - Urwałam
- Co ale? - spytał Charlie
- Powiedział że jestem nie potrzebna... Że robie problemy..... I że nie mogą...
- Co nie mogą?
- Nie mogą... - podniosłam plecy, i teraz siedziałam. Odwróciłam głowę w jego stronę, lekko obracając się - S...
- ...eksu? - dokończył
- Tak... - odpowiedziałam
- Zasrane cackanie się i tyle, nie przejmuj się. Są młodzi i nie rozgarnięci, nie potrafią nad sobą zapanować - odpowiedział - jak chcesz mogę z nimi pogadać
- Nie, nie trzeba dzięki - przysunęłam się lekko, by go pocałować w policzek. Wstał i wyszedł, cicho zamykając drzwi.
Nagle zawołał mnie Gabriel. Podniosłam się z łóżka, i zeszłam na dół. Wszyscy stali, plecami do drzwi, a ja stałam razem z Charlie'm tak że miałam po lewej stronie schody, co było plusem bo mogłabym szybko spierdolić na górę. Gabriel miał ręce z tyłu, ubrany był w szarą w białe kratki marynarkę, i miał ulizane włosy do tyłu. Jego niebieskie oczy błyszczały.
- Amy, idziemy sprawdzić co u James'a. Dobrze że się ubrałaś na czarno - odpowiedział wskazując brodą na moje ubranie. Miałam na sobie czarny top, i czarne spodnie, i miałam biało - czarne buty marki Adidas.
- Dzięki. *Btw nie chce iść do James'a, chciał mnie udusić - odpowiedziałam smutno.
- Rozumiem ale jestem jego ojcem, muszę tam pójść. - odpowiedział
- No dobra - odpowiedziałam, po czym założyłam beżową krótką, kurtkę i wyszłam. Poszliśmy w prawą stronę, gdzie był garaż. Max kliknął na czerwony przycisk z mojej prawej strony, a drzwi od garażu się otworzyły. Max pomachał do mnie ręką bym wsiadła, co też uczyniłam. Fotel jego Mercedesa, był bardzo wygodny. Rzuciłam białą torebkę, na tyły i zaczęliśmy jechać. Max puścił piosenkę, i zaczęłam mruczeć pod nosem jej tekst.
- Eyes blue like the Atlantic, and I'm going down like the titanic - śpiewałam pod nosem.
Po chwili zaparkowaliśmy wszyscy, ale jedyny kto wyszedł to Gabriel, a dopiero po chwili my. Teraz siedziałam na drewnianym krześle, a pomiędzy mną a Jamesem były kraty. Miałam stół przy którym siedziałam, a James stał i trzymał ręce na kratach, i zaciskał palce u rąk na nich.
- Czego chcesz, duszo nie czysta? - spytał James.
- Przymknij się. Przyszłam odwiedzić pieska dusiciela, witam - uśmiechnęłam się złowieszczo.
- Spierdalaj - odpowiedział James.
- Wzajemnie
- Chcesz jeszcze coś dodać?! - krzyknął James.
- Tak. Chce byś był milszy - odpowiedziałam uśmiechając się jak kretynka.
- Nie, ja pierdole. Ochrona! Zabierzcie ją proszę - odpowiedział, i opadł na kolana.
- Chamski dzieciuch - powiedziałam razem z głosem z tyłu. James podniósł głowę, a ja odwróciłam głowę i zobaczyłam że to Gabriel.* - Btw. ( By the way czytaj: baj de łej) przy okazji, swoją drogą.
~ Autorka
CZYTASZ
Stay with me 2
Teen FictionKiedyś: zagubiona dziewczyna razem z dyszącą na karku Agatą Bohnach. Nie czująca się pewnie by zagadać do tej osoby. Teraz: Pewna siebie, razem z 5 rodzeństwa którzy oddali by za nią życie. Razem z tą sobą żyje w jednym domu. Bogata willa, szkoła...