19 ~ Rodzina ~

2 1 0
                                    

... I pamiętaj, że chcemy dla ciebie jak najlepiej.
Pamiętaj że masz nie wyzywać się od szmat, rozumiesz? Kochamy cię i chcemy dla ciebie jak najlepiej, dziewczynko - odpowiedział Max
- Dzięki, jesteś naprawdę uroczym bratem i też cię kocham - odpowiedziałam, a po chwili przytuliłam się do niego znowu. Max uniósł brodę, bym się zmieściła. Położyłam lewy policzek, na jego prawą klatkę piersiową.
- Jesteś dla nas najważniejsza na świecie, i dałbym sobie rękę obciąć, byle byś żyła - powiedział Max.
- Ja bym skoczyła z mostu, a przed tym zrobiła rany byście żyli. Kocham was - odpowiedziałam
- Nawet nie myśl o samobójstwie, dziewczynko - powiedział Max łapiąc mnie za włosy, bym patrzyła na niego.
- Dobra ale puść mnie - syknęłam, a gdy puścił położyłam znowu ucho na jego klatkę piersiową, przymykając powieki. Max odwrócił głowę, a ja otworzyłam oczy. Reszty nie było.
- Max g-gdzie jest R-reszta? - spytałam drżącym głosem.
- Spierdolili Lambem - odpowiedział, nie patrząc na mnie, a w bok.
- No rzesz, kurwa mać! - krzyknęłam oburzona.
- Nie przeklinaj - odpowiedział chłodno, Max.
- Jak kurwa nie przeklinaj, skoro zostawili nas samych
- Z moim autem - wycedził Max, z zamkniętymi powiekami.
- Sory..
- Ok - odpowiedział, tym razem normalnie - Chcesz na lody? - spytał
- Tak, chce - odpowiedziałam. Odeszłam od niego, i złapaliśmy się za rękę. Szliśmy w kierunku budki z lodami, która była mega blisko. Stanęliśmy przy okienku.
- Poproszę jedną z czekoladą i śmietankową. Posypka na samej górze, i też dwie czekolady Kit-Kat - mówił Max, gdy nagle odwrócił twarz w moją stronę.
- Ee... Ja to samo - wypaliłam. Zjedliśmy lody razem przy budce, a potem wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu.
Sytuacja była strasznie okropna. Bardzo stresowałam się teraz iść do tego więzienia, z racji tego co zrobił James.
„Dlaczego skłamał na temat własnej rodziny, by mnie pocałować? Dlaczego mnie okłamał, w żywe oczy? Czy on mnie za to przeprosi? A może nie?" Zadawałam sobie w głowie. Zdjęłam buty, i założyłam kapcie. Poszłam na górę, i zauważyłam że coś jest nie tak. Światła nie świeciły, komputer był wyłączony od przedłużacza, książki były ustawione okładkami do mnie.
- Co jest kur-... - zauważyłam że jednak nie byłam sama.
- O Amy White się obudziła. - powiedział mężczyzna. Był ubrany w kominiarkę czarną i ubrania czarne, które wtapiały się w tło.
- Kim ty jesteś?
- Nie ważne może gwałcicielem, terrorystą, mordercą. Nie... Jestem Jackiem - odpowiedział mężczyzna.
- O kurwa... MAX, GABRIEL, KATY CHA-... - mężczyzna przykrył mi twarz dłonią. Był z tyłu za mną, a plecami przymknął drzwi, z których ktoś walił pięściami by się dostać.
- Jeszcze jedno walnięcie, a ją zamorduje! - krzyknął Jack. Wybałuszyłam oczy, a w nich pojawiły się łzy. Nagle bracia dostali się do środka. Przez drzwi wpadało światło.
- Zostaw ją. Nie warto, i tak wezwaliśmy policję - odpowiedział Max z uśmieszkiem.
- Ty -... - Jack puścił mnie, tak że uderzyłam ścianą o plecy, i ruszył na Maxa. Alex zatrzymał Jacka, łapiąc go jak policjant, a Gabriel podszedł do mnie i pomógł mi wstać, a następnie trzymał mnie za lewą rękę, i za plecy.
Nagle Jack wyrwał się Alex'owi, i wyciągnął broń. Gabriel odsunął się lekko, i patrzył na Jacka, gdy nagle strzał trafił. Myślałam że strzelił w ścianę, lecz poczułam piekielny ból, w mostku i opadłam na ziemie. Wszyscy podbiegli do mnie.
- NIE! CO TY CHUJU ZROBIŁEŚ?! - Wydarł się Max.
- ZABIJE CIĘ - krzyknął Alex
- ZAMORDUJE CIE W WIĘZIENIU - krzyczał Gabriel. To były jedyne słowa które jeszcze uslyszałam. Wiedziałam że nie miałam szans...

Stay with me 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz