13

862 46 1
                                    


Och, jak bardzo chciałam już opuścić to miejsce. Niech ten koszmar się skończy. Niech Brandon zniknie sprzed moich oczu, z mojego życia. Niech go pochłonie piekło za to, co mi zrobił!

– Nareszcie właściwe pytanie – odparł wyraźnie zadowolony z mojej postawy. – Twoje zadanie jest banalnie proste. Zbliżysz się do Jonathana i wywołasz skandal z jego udziałem. Facet ma stracić szansę na fotel prezydencki, rozumiesz?

Przełknęłam głośno ślinę, zmrożona jego słowami.

– Jak sobie to wyobrażasz? Ja go nawet nie znam! Tata nie dopuszcza mnie do swoich spraw i...

– To niech zacznie! – huknął Brandon, a echo znów rozniosło jego głos po wielkiej przestrzeni.

Struchlałam. Nadal nie umiałam sobie tego wyobrazić. To mnie przerastało.

– Jesteś dorosła. Radź sobie i zachowuj się jak na dorosłą przystało! – dodał już spokojniej. – Już twój interes w tym, by coś wymyśleć. Masz okręcić sobie Barretta dookoła palca. Ma ci jeść z ręki, a potem... potem zrobisz mu równie niemiłą niespodziankę, jak ja tobie. Gość mieni się strażnikiem cnót i obrońcą wiary. Ma też żonę. Dzięki tobie obalimy ten obrazek i usuniemy Barretta z drogi, którą obrał. Zostanie ośmieszony i już nigdy nie wróci do polityki.

– Ale co wtedy z moim ojcem? – zapytałam słabo. – Dzięki Jonathanowi miał zostać kolejnym gubernatorem Nowego Jorku. Jeśli Barrett odejdzie, tata nigdy nie dostanie tego awansu. Szkodząc mu szkodzę swojej rodzinie...

– Barrett to niejedyny kandydat na prezydenta i wysoko postawiony polityk. Nie zapominaj o tym. Są inni, którzy umieją okazać wdzięczność swoim sojusznikom. Teraz pracujesz dla nich. Bądź więc posłuszna i rób, co ci każę, a wszystko się ułoży. Wykonasz zadanie, film zniknie, a twój tatuś zostanie kim tam zechce. Niższe szczeble niż ten prezydencki i tak nas nie interesują.

Nas? O kim on mówił?! Dla kogo pracował? I jak to możliwe, że ktoś tak młody interesował się polityką do tego stopnia, że chciał w nią ingerować? Przecież on był straszy ode mnie raptem o dwa lata. I czemu uczepił się akurat Barretta?

Moje pytania miały pozostać na razie bez odpowiedzi, bo chłopak chwycił mnie na przedramię i zmusił do wstania, po czym zagwizdał donośnie, przywołując swoich towarzyszy.

– Wiesz co masz robić – oświadczył, gdy otoczyli nas jego kumple.

Bałam mu się odpowiedzieć, bo to byłoby niczym ostateczne przyzwolenie na coś złego, co miało się stać moim udziałem, a przecież ja nie chciałam nikogo krzywdzić.

– Wiesz czy nie?! – ryknął, chwytając mnie za gardło swoją ogromną dłonią.

Nie mogłam oddychać, moją tchawicę i krtań miażdżyła siła, z którą nie byłam w stanie walczyć.

Zbije mnie...

– Gadaj, do chuja! – Potrząsnął mną gwałtownie.

– Wie... Wiem – wycharczałam z trudem.

– W porządku. – Puścił mnie, a ja zatoczyłam się na jednego z jego towarzyszy zanosząc się przy tym kaszlem.

Tlen...

Znów mogłam oddychać!

– Za kilka dni odezwę się do ciebie. Zdasz mi raport z postępów.

Byłam w stanie jedynie skinąć głową. Nie mogłam mówić przez ból gardła, ale i z obawy, że gdy otworzę ponownie usta wydobędzie się z nich jedynie szloch.

– Wyprowadźcie ją – rozkazał Brandon kumplom, którzy otoczyli mnie kordonem i powiedli w stronę wyjścia do szatni.

– A i jeszcze jedno – zawołał za mną chłopak, gdy już byłam na progu pomieszczenia. – Ani słowa nikomu. A zwłaszcza tej plotkarskiej cizi, która czeka na ciebie za bramą. Chyba, że chcesz, by spotkało ją coś złego.

Abby?!

On o niej wiedział...

Ale jakim cudem?

I jej groził... Nawet ją w to wplątałam, a nie powinnam. Ona była niewinna, nie mogła ucierpieć. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś jej się stało z mojej winy. Musiałam ją z tego wymiksować. Nie mogła dłużej mi pomagać, bo mogło ją to słono kosztować.

Zdruzgotana opuściłam basen.

Forbidden romanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz