20 (witajcie po przerwie :* )

1K 46 17
                                    

Przywołałam na usta szeroki uśmiech, jakby moje słowa były oczywistością, po czym podeszłam do niego bliżej i wręczyłam mu koszulę, którą on pospiesznie założył.

Ależ on pachniał. Jego perfumy zmąciły mi zmysły. Miałam ochotę się w nich zanurzyć, a by to zrobić powinnam się do niego przytulić i...

Dove! Uspokój się wreszcie!

– O? – zdumiał się mężczyzna, patrząc na mnie z góry. Przy nim wydawałam się maleńka niczym dziecko. Był taki wysoki! – Nie przypominam sobie, bym zatrudniał kogoś nowego.

Jego oczy świdrowały moje, jakby Jonathan chciał wedrzeć się w moją duszę, poznać jej sekrety i wziąć je w posiadanie. Rozpaczliwie starałam się to wytrzymać. Ta chwila była niczym rozmowa o pracę. On nie mógł mnie odrzucić. Bez względu na cały stres z tym związany byłam na niego skazana, a on był skazany na mnie. Musiał mnie przyjąć do pracy. Innej możliwości nie było!

– Bo dopiero pan mnie zatrudni... dzisiaj – odparłam, przywołując na usta szeroki uśmiech, po czym zbliżyłam się do niego jeszcze bardziej i sięgnęłam do guzików koszuli, by zacząć ją zapinać nim on zdążył to robić.

Co ja robiłam?!

Oszalałam!

Skąd nagle taka śmiałość we mnie? Przecież dotychczas byłam wstydliwa, a moje doświadczenie w relacjach damsko – męskich było zerowe...

No dobra, nie było, ale wszystko co pokazał mi Brandon działo się bez udziału mojej świadomości, więc tak, jakby mnie nie dotyczyło. Ale może mój szantażysta miał rację? Może faktycznie drzemała we mnie kocica? Może prawdziwa ja była głęboko ukryta pod warstwami kompleksów i traum i pragnęła się bawić i mieć uciechę z seksu?! Tak czy inaczej musiałam się przełamać i zacząć być bardziej otwarta, jeśli chciałam poderwać Jonathana. Miałam wrażenie, że nasza znajomość, którą odświeżaliśmy po latach, będzie rozwijać się nieco łatwiej, niż gdybym miała do czynienia z kimś obcym. To trochę ułatwiało sprawę i być może także przez to byłam na tyle odważna, by tak bezpośrednio z nim rozmawiać?

– A czemu miałbym panią zatrudnić? – zapytał z rozbawieniem mężczyzna, śledząc z zainteresowaniem moje ruchy.

– Bo studiuję prawo, jak niegdyś pan, jestem punktualna, zorganizowana i lubię wyzwania – odpowiedziałam, kończąc zapinać jego koszulę. – Gotowe – oświadczyłam z zadowoleniem, że udało mi się zrobić coś, co wiązało się z wyjściem z mojej strefy komfortu.

Mężczyzna uśmiechnął się demonicznie.

– Jeszcze nie...

– Nie? – zdziwiłam się, a on gestem głowy wskazał swój niedopięty rozporek.

O Boże...

Zaraz hiperwentyluję!

On chciał...

Chciał...

Abym...

Nie, to nie mogło mi nawet przejść przez myśl. To było zbyt śmiałe, zbyt intymne, zbyt wulgarne i...

– No? Dalej. Ponoć pani lubi wyzwania, zatem ma pani szansę, by się wykazać – zaśmiał się donośnie. – Inaczej uznam, że jest pani zbyt tchórzliwą do tej roboty. W polityce trzeba mieć jaja!

Boże, Boże, Boże...

Co robić?!

Nie myśl, Dove! Nie myśl. Rób!, rozkazał mi umysł, a ja ponieważ nie miałam innej alternatywy prócz ucieczki, która wszystko by zepsuła, postanowiłam go posłuchać.

Nie myślę...

Robię!

Bez słowa odłożyłam krawat i marynarkę na taboret, które dotychczas trzymałam przewieszone przez przedramię, po czym sięgnęłam do zamka rozporka. Nie mogłam nie zauważyć, że spodnie Jonathana były w tym miejscu solidnie wypchane. Musiał mieć sporego penisa. Może nawet tak wielkiego, jak dilda, które znalazłam przy sobie po przebudzeniu w ruderze po pamiętnej imprezie. A może nawet jego członek był... większy?

Nie mogłam się opanować! Zdrożności przychodziły do mnie samowolnie. Nie miałam kontroli nad myślami, ale i moim ciałem. Dolne partie mojego brzucha ściskały się boleśnie pod wpływem nieznanego podniecenia.

To nie byłam ja...

Grzeczna córeczka zaangażowanych politycznie i religijnie rodziców nie może tak myśleć! W dodatku w towarzystwie takiego konserwatysty, jakim był Jonathan Barrett!

Byłam czerwona jak burak już wcześniej, a teraz stanęłam w płomieniach. Miałam wrażenie, że całą łazienkę wraz z nami pochłania ogień, który buchał od mojego ciała, czy raczej palców, które zapinając spodnie mężczyzny nieopacznie musnęły skrytego w nich członka.

Zagryzłam wargi.

Dam radę, dam radę, dam...

– Już – pisnęłam, bo ciężko mi było mówić normalnie w zaistniałych okolicznościach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 30, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Forbidden romanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz