Rozdział 5

250 16 1
                                    

Olivia

Obudziły mnie głośne hałasy dochodzące z przedpokoju, zerwałam się z łóżka zaścieliłam je i narzuciłam na siebie czarny ciepły szlafrok.

-Gdzie jest ta suka.-Usłyszałam obcy kobiecy głos, szczerze to bałam się wyjść z pokoju, po chwili usłyszałam kroki które zbliżały się do mojego pokoju. W progu ujrzałam niższą dziewczynę z brązowymi oczami.. Włosy miała niebieskie, jeszcze nigdy nie spotkałam osoby która nosiła takie włosy.

-Ty jesteś Olivia?- Zapytała nerwowo.
-Em.. Jakiś problem?- Posłałam krzywy uśmiech dziewczynie.
-Odjeb się od mojego chłopaka, jak jeszcze raz cię z nim kurwa zobaczę to uwierz że w sekundę znajdziesz się tam skąd przyjechałaś.-Powiedziała, zachowywała się jakbym jej kurwa rodzinę zabiła, jebana idiotka.
-Czy ty jesteś kurwa jakaś niepoważna? Po drugie to nie twój chłopak a były chłopak.. Po trzecie to przyjaciel mojego brata, i nic mnie z nim nie łączy a jeżeli nawet to nie powinno cię to interesować.-Kurwa czy ja to naprawdę powiedziałam?-Nie wiem jak ci ale mi się wydaje żebyś już grzecznie poszła bo boje się ze osobą która zaraz dostanie wyjebane będziesz ty... Zakłócasz mój i moich przyjaciółek spokój.-Dziewczyna chciała coś powiedzieć lecz zabrakło jej chyba odpowiednich słów i wyszła trzaskając mocno drzwiami.
-Mówiłam że ma coś z głową ..-Odezwała się Darcy zarzucając ręce na piersi.
-Już wiem.-Powiedziałam odrazu usłyszałam że ktoś wchodzi do nas do pokoju, to nie był nikt inny niż Greyson i Aiden.
-Jesteś z siebie kurwa zadowolony? Cały dzień mam spieprzony przez twoją dziewczyną, była dziewczyna która nie możecie się pogodzić z losem kurwa.-Odezwałam się w stronę Aidena, się chłopak patrzył na mnie nic nie mówiąc.. Gdyż po chwili zaczął dobierać słowa.
-Przepraszam, to nie będzie miało już więcej miejsca.-Odpowiedział mi w końcu po jakiś pięciu minutach stania w zupełnej ciszy.
- Wiesz że jesteś pierwszą dziewczyną która się jej postawiła?-Powiedziała Darcy.
-A weź kurwa idę się ogarnąć, jakie plany na dziś? I tak przy okazji kiedy zaczynamy semestr?
-W przyszły poniedziałek, dokładnie za tydzień.-Odpowiedział Greyson.
-Dziś wychodzimy na wspólną kolację.-Dodał Aiden.
Kazdy spojrzał się na niego, Greyson to był w takim szoku ze zrobił wielkie oczy.
-No co się kurwa tak patrzysz, mam ochotę to jedziemy bo zaraz ją stracę.-Odezwał się wkurwiony.
-Tak tak szefie nic nie mówię.-Powiedział żartobliwie Greyson.
-Gdzie Lucas?-Zapytałam.
-Śpi.-Opowiedział Aiden.-Êtes-vous inquiet pour lui ? (tłum. Martwisz się o niego?).
-Możesz mówić po angielsku? Nie rozumiem tego twojego dziwnego języka.- Odpowiedziałam wrednie.
-To francuski, Ange. (tłum.Aniołku).
Odwróciłam się od chłopaka i poszłam do swojego pokoju, wyciągnęłam szare szerokie spodnie i białą bluzkę z długim rękawem. podeszłam do lusterka i zaczęłam się malować, pomalowałam podkreślając moje usta jakoś pomadką z Diora, zrobiłam sobie  loki i pozostawiłam włosy rozpuszczone. Wzięłam mała torebkę i podeszłam po kurtkę i białe Nike.
-Gdzie idziesz?-Zapytała Mia.
-Do sklepu chcesz coś? A ty Darcy?-Zapytałam dziewczyn.
-Jezu tak, kup mi proszę jakąś jednorazówkę i energetyka, do tego chleb tostowy, zrobimy tosty na śniadanie.
-Spoko a ty Darcy?
-Kup mi to samo, dziękuję.-Powiedziała dziewczyna, następnie wyszłam z domu kiedy ruszyłam w drogę zauważyłam że zatrzymuje się koło mnie czarny mustang, no ciekawe kto to taki...
-Podwieść cię?-Zapytał Szatyn.
-Śledzisz mnie? Jestem dużą dziewczynką, dojdę na pieszo.-Odpowiedziałam.
-W to nie wątpię ale nie wiem czy wiesz, lecz najbliższy sklep jest dopiero za dwa kilometry, jesteś pewna że chcesz iść pieszo?- Zapytał z szatańskim uśmieszkiem.

Miałam już go dość..

-Dobra, przekonałeś mnie.- Przewróciłam oczami i poszłam w stronę samochodu, otworzyłam dziwi następnie kiedy weszłam je zamknęłam. W aucie leciała piosenka RUNRUNRUN.
-Czy to znak że mam uciekać?-Zapytałam chłopaka, lecz ten krzywo się spojrzał, nie widział o co mi chodź.-Tekst piosenki.-Dopowiedziałam.
-Możesz uciec a ja i tak zawsze cię dogonię.-Powiedział szeptem..
-Nie bądź tego taki pewny, bardzo dobrze biegam.-Powiedziałam dumna.
- Je ne doute pas. (tłum. Nie wątpię).
-Skąd tak dobrze umiesz francuski?-Zapytałam chłopaka, byłam tak cholernie ciekawa, kiedy mówił po francusku to brzmiał tak kokietowanie cholera..
-Mój ojciec jest Francuzem, mieszkałem tam jak byłem mały ale po rozwodzie rodziców wolałem przeprowadzić się z mamą tutaj.-Powiedział, chłopak spojrzał w moją stronę.
-A ty jakie znasz języki?- Spytał zaciekawiony
-Znam troszeczkę Hiszpański, ale to tak poziom podstawowy głowie dlatego że uczyłam się go sama.-Powiedziałam poprawiając włosy.-Lubię cię słuchać gdy mówisz bo francusku.-Powiedziałam.
-Je vais donc parler davantage..-Powiedział.
-Co to znaczy?
-Że będę mówił więcej, specjalnie dla ciebie,
szczere to Emma nienawidziała kiedy mówiłem po innym języku.-Powiedział.-Przepraszam jeszcze raz za tą akcję rano.
-Jest okey.-powiedziałam chłopakowi, tak naprawdę nie było, nie widziałam  z kąd wiedziała że byłam wczoraj z nim.. Zauważyłam że  znajdowaliśmy się już przy sklepie, więc wysiadłam z auta.
-Zaczekam.- Powiedział chłopak.
Nie widziałam co już o tym myśleć, dziwnie to jakoś wyglądało, zamknęłam dziwi i poszłam w stronę sklepu.

****

-Jestem.-Powiedziałam wchodząc do samochodu.-Nie masz nic przeciwko jeżeli będę palić e-papierosa?-Zapytałam.
-Nie, sam palę ale normalne.
- Jakie palisz?- Zapytałam z czystej ciekawość.
-Miętowe.-Odpowiedział.
Ruszył auto i pojechaliśmy do akademika, droga była spokojna słuchaliśmy razem piosenek i to tyle, kiedy byliśmy już na miejscu każdy poszedł do swoich pokoi, ja rozpakowałam rzeczy i poszłam robić z dziewczynami śniadanie.

Miłej niedzieli <3
Dajcie znać jak wam się podoba!!

Nadzieja na lepsze jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz