Kim Sunoo.
Cały dzień był jakiś do wyjebania. Gdy dostałem telefon od Jungwon'a wkurzyłem się bo chłopak uświadomił mi że w szkole się dzisiaj nie zjawi. Powiedział, że źle się czuję, żeby się zjawić dzisiaj.
Wszystkie lekcje przesiedziałem samemu, a inni pytali się gdzie jest Jungwon.
Minęło parę dni odkąd chłopak chodzi z nami do klasy, a niektóre dziewczyny za nim latają jak muchy za gównem.
Była godzina 12:15 a ja jak co przerwę poszedłem za szkołę do chłopaków, którzy palili kolejne skręty ojca Sunghoon'a.
- Chcesz jednego? - Zapytał Hoon.
- Wyskakuj, ale daj ognia bo nie mam. - Odpowiedziałem. Chłopak podał jednego z papierosów i podpalił po chwili.
Poczułem w pewnym momencie wzrok chłopaków na sobie, więc spojrzałem na nich i zapytałem na co się tak patrzą.
- Co ci dzisiaj? Zachowujesz się jakby ktoś cię mocno wkurwił. - Zapytał Japończyk.
- Ty mnie wkurwiasz. - Odpowiedziałem wypuszczając dym z ust. - A tak serio, jakoś nudno jest w szkole bez Jungwon'a.
- Co ty pierdolisz. - Odezwał się Jay dusząc się dymem.
- Taka prawda, gdy chłopak nagle pojawił się w moim życiu po raz kolejny, odczułem jak bardzo mi go brakowało. - Wzruszyłem ramionami.
- A ja właśnie na odwrót. Bez niego było o wiele lepiej. - Parsknął.
- Dobra zamknijcie ryje bo mnie wkurwiacie od rana. - Dodał po chwili Sunghoon.
- To nie moja wina, że znowu coś ci się dzieje i jesteś na wszystko i wszystkich obrażony. - Wzruszyłem ramionami.
- Ty mała.. - Heeseung zatkał mu buzię ręką.
- Jesteście wszyscy do bani. - Rzuciłem papierosem i poszedłem w stronę szkoły.Park Sunghoon.
Co prawda to prawda. Znowu nie udaje mi się na tyle by być zadowolonym. Problemy w rodzinie zaczęły się nadwyrężać jeszcze bardziej.
Matka dalej oczekuje niewiadomo czego od mojej osoby, a ojciec właśnie porzucił prace.
Zawsze gdy nie byłem w dobrym nastroju sięgałem po papierosy czy alkohol.
Może nie uciekałem tyle w alko co w pety.
Co przerwę potrafiłem wyjarać po dwa i jeszcze w domu. Z alkoholem nie mam nigdy dobrych wspomnień. Miesiąc przed wyjazdem Jungwon'a najebaliśmy się jak pojebani. Rozpieszczone dzieci, które chcą korzystać z życia wykorzystały tak, że straciły najlepszego przyjaciela na 6 lat.
Gdy Sunoo odszedł poczułem się jakoś dziwnie. Miałem w intencji go przeprosić, lecz chłopak w mgnieniu oka po prostu poszedł.
Cały dzień chodzi zdenerwowany, jak nasza cała grupa.
Tu bo ktoś nie zdaje z kolejnego przedmiotu, tu bo Jungwon tu bo coś.
Nie miałem za bardzo siły siedzieć w tej szkole, więc zaproponowałem Hee i Nikiemu żeby odwiedzić Jungwon'a. Muszę wrócić do czasu zakończenia moich lekcji.
Z chłopakami wymijaliśmy próg szkoły, gdy nagle do naszej trójki tak po prostu dojebał się Park mówiący, że chociaż raz może zrobić coś dobrego i wybrać się z nami.
Bardzo zaskoczeni byliśmy tą wiadomością, lecz to mało ważne.
Hee wraz z Japończykiem nie mogli odnaleźć adresu Jungwon'a, lecz zapomnieliśmy że z nami jest Park. Były najlepszy przyjaciel Jungwon'a.
- Park pamiętasz gdzie mieszka Jungwon? - Zapytał Heeseung.
- Dziwne byłoby jakbym nie pamiętał. Spędziłem tam całe dzieciństwo. - Wzruszył ramionami.
- W takim razie prowadź. - Powiedziałem w tym samym czasie z Heeseungiem.
I szliśmy w stronę jego domu.Po dobrych kilku minutach zapukaliśmy do drzwi chłopaka, a tuż po sekundzie zostały nam otwarte przez nikogo innego jak Wona.
- Skąd wy wiecie gdzie- - Zapytał, po czym skrzyżował wzrok z Jayem.
CZYTASZ
𝓭𝓪𝓻𝓵𝓲𝓷𝓰 // 𝓙𝓪𝔂𝔀𝓸𝓷
Fanfiction‼️enemies to lovers‼️ Jay wraz z Jungwonem poznali się w podstawówce. Z okazji tego, że mieli tych samych znajomych postanowili złączyć to wszystko w jedną, typową szkolną grupkę, lecz po pewnym incydencie Jay znienawidził Jungwona, a chłopak wyprow...