Czułam się... dziwnie. Z jednej strony wiedziałam, że zachowałam się jak szmata, bo on się o mnie troszczył a ja go zbywałam, jednak czułam też coś na kształt satysfakcji. W końcu zawsze był dla mnie ważny, a teraz czułam, że przestawało mi na nim powoli aż tak zależeć.
Kiedy wróciłam do domu, bez przeszkód w postaci moich rodziców lub pani Brown udało mi się dotrzeć do swojego – na szczęście pustego pokoju.
Położyłam się na łóżku i znów wpatrywałam się w sufit.
***
Usłyszałam jakieś podniesione głosy z salonu, przez które o mało nie dostałam zawału.
Był już wieczór i siedziałam nad książkami, kiedy usłyszałam trzy damskie głosy. Jeden z pewnością należał do pani Brown, drugi do mojej matki, a trzeci wydawał mi się jedynie dziwnie znajomy.
Kiedy zastanawiałam się nad właścicielem trzeciego głosu, odpowiedź sama do mnie przyszła. Do mojego pokoju właśnie wpadła młoda kobieta, którą bez trudu rozpoznałam.
Kelly.
Nie widziałam jej chyba z pięć lat, a w niej oprócz wieku, praktycznie nic się nie zmieniło.
Kelly ma teraz 19 lat, jest szczupła i ma niebieskie oczy oraz włosy w kolorze jasnego blondu, do łopatek. Jest moją kuzynką.
Jeśli przez te kilka lat to się nie zmieniło to blondynka kocha malować i pisać wiersze. Nienawidzi zimy i kiedy tylko robi się ponad piętnaście stopni na plusie, dla niej rozpoczyna się sezon na zwiewne, letnie i kwieciste sukienki.
Momentalnie rozpromieniłam się na jej widok.
- Kelly! – krzyknęłam i wstając od biurka wpadłam jej w ramiona i mocno przytuliłam.
- Emily... - oddała uścisk i pogładziła mnie lekko po plecach.
- Co ty tu robisz? Przecież mieszkasz na Florydzie! Chyba że się przeprowadziłaś... - zapytałam ją, a na ostatnie zdanie zmarszczyłam brwi. Kelly kochała Miami, nie wyobrażam sobie żeby przeprowadziła się do Anglii, gdzie wiecznie leje deszcz i jest ponuro.
- Nie nie przeprowadziłam się, ale twoja mama poprosiła mnie, żebym przyleciała dotrzymać ci trochę towarzystwa. A co nie mogę cię już odwiedzić? – Odpowiedziała z uśmiechem, jednak ja znów zmarszczyłam brwi. Moja matka ją poprosiła żeby przyleciała? Przecież to dziesięć godzin lotu!
Jednak wiedziałam, że jeśli opowiem jej o swoich uwagach, to bez skrupułów kupi bilet na najbliższy termin, drogi powrotnej do Miami. A naprawdę potrzebuję teraz towarzystwa.
- Na ile zostajesz? – zapytałam w końcu.
- Na sześć miesięcy. – odparła z szerokim uśmiechem. To będzie szalone sześć miesięcy. Kelly zostaje do wakacji, a to oznacza co tygodniowe imprezy w klubach, alkohol, tańce w deszczu, szybkie numerki z losowymi chłopakami i całodniowe przesiadywanie na plaży. Bo taką definicję miały wakacje w głowie Kelly. Zresztą całe życie miało dla niej taką definicję.
Kiedy blondynka rozpakowała się w pokoju gościnnym, mieszczącym się na drugim końcu korytarza, przyszła do mojego pokoju. Opowiadała mi o życiu na Florydzie, rodzinie, planach o pójściu na studia i różne takie rzeczy.
Ja też trochę jej opowiadałam, o mieszkaniu z rodzicami, studiach i ogólnie życiu w Anglii.
Potem przyszła pani Brown żeby zawołać nas na kolację, jednak ja uprzejmie odmówiłam, kiedy Kelly wyszła z pomieszczenia.
Jak tylko opuściła mój pokój, ja jak zawsze wieczorem, wyjęłam spod komody w rogu pokoju wagę i na niej stanęłam.
50 kilogramów.
Przymknęłam z irytacją oczy. Przez miesiąc schudłam zaledwie 10 kilogramów?
Zdjęłam koszulkę i stanęłam przed lustrem.
Widziałam w nim grubą szmatę. Wystający brzuch i zwisający tłuszcz z ramion, kiedy podnosiłam ręce.
Ale wcale taka nie byłam. Byłam wychudzonym trupem z bladą twarzą, wystającymi żebrami i skórą naciągniętą na kości, na ramionach i nogach.
Ale nikt nic nie widział. Wszystko ukrywałam pod długimi bluzami i szerokimi spodniami lub dresami, a wszystkie ubrania wisiały na mnie jak worek.
Ukrywałam, dopóki nie zobaczyłam stojącej za mną Kelly, zawsze uśmiechniętą, teraz wpatrującą się we mnie z przerażeniem.
____________________________
Nowa postaaaaaać
Totalnie nie mogłam się doczekać, żeby wreszcie przestawić wam Kelly więc możecie się dzielić swoimi odczuciami w komentarzach, jestem ciekawa co jak na razie o niej sądzicie <333
Kocham waaas i od razu przepraszam i BARDZOOOO dziękuję, za aż 200 czytelników mojej książki. Opowieść o Emily i Charlie'im to cząstka mojego serduszka i cieszę się że mogę się nią dzielić z tak licznym gronem czytelników 💟💟💟
CZYTASZ
Shout and Whisper
Romance,,Dla wszystkich którzy ślepo biegną za perfekcją. Zwolnijcie, bo się zmęczycie i nie będziecie mieli siły biec za czymś co jest osiągalne i jeszcze piękniejsze.❤" kiedy nie masz siły krzyczeć, zacznij szeptać a świat wreszcie cię usłyszy. Oddaj się...