20. W kierunku zachodzącego słońca

22 5 5
                                    

Nim odejdę w kierunku zachodzącego słońca.

Muszę jeszcze coś napisać.

Nie chcę widzieć już ścian.

Czekam na brzask.

A powinienem iść już spać.

Godzina już taka wczesna.

Chciałem napisać tylko baśń.

A spotykamy się w tych smutnych snach.

Czemu ktoś się pyta mnie o to szczęście?

Przecież tak dawno go nie widziałem.

Zgubiłem się wśród drzew.

Nie pokazałem żadnych łez.

Musiałem je ukryć.

Zakryć za uśmiechem.

Zobaczyć ten świat cudzy.

Chociaż jest jak cierń.

Czasem zastanawiam się, co widzę.

Jakby wszystko to była iluzja.

Dalej sprawdzam, czy mam bliznę.

Ty mi swoją wskaż, bo to bolesna pamiątka.

Nawet skaza może być pięknem.

Mamy przed sobą cały las.

Tak spowity mgłą.

Ja już wchodzę pewnie.

Chociaż idę w kierunku nieznanego.

Nie wiem, ile jeszcze mogę znieść.

Chociaż dla ciebie zbieram już plon.

Ja chcę polecieć jak najwyżej.

Dalej się rozwijać.

Chociaż upadek w tle.

Ja nie chcę już spaść.

Wypatruj zachodu słońca

W lesieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz