Ania obudziła się nad ranem, czując w podbrzuszu ogromny ból. Gdy zorientowała się, co to dokładnie oznaczało i przypomniała sobie, że z poślubnych emocji całkowicie odrzuciła w głowie istnienie tego zjawiska, więc zupełnie się na nie nie przygotowała, ogarnęła ją panika. Z przerażeniem spojrzała na śpiącego spokojnie Gilberta i zaczęła się zastanawiać, co powinna zrobić.
Do głowy przyszedł jej tylko jeden pomysł.
Zaczęła go wybudzać.
– Potrzebuję tu kobiety – powiedziała spanikowana, kiedy otworzył oczy.
– Że… co? – wymamrotał zaspany, marszcząc brwi.
– Wstań i sprowadź mi tu jakąś kobietę. Jakąkolwiek.
– Myślałem, że wolisz chłopców.
– Przestań, to nie jest zabawne! Mówię całkowicie poważnie!
– Ale co cię nagle wzięło? Do czego ci kobieta, kogo mam ci przyprowadzić?
– To nie twoja sprawa. Po prostu kogoś przyprowadź i już. Kogoś, komu ufasz. No, już!
Chociaż Gilbert nie pamiętał, kiedy ostatnio był tak zdezorientowany, zwlekł się z łóżka i postanowił pójść po swoją ciotkę, chociaż to wymagało wybudzenia jej o ósmej rano. Okazało się, że większość domu już nie spała. Służba kręciła się po korytarzach i pytała go, czy czegoś nie potrzebował.
Także ciotka Mary nie była już w letargu. Wstała razem ze słońcem. Ubrana i po śniadaniu siedziała w jednym z saloników, popijając herbatę i czytając poranną gazetę. Widok zaspanego, rozczochranego Gilberta w stroju do spania ją zdziwił, ale mimo to ciepło się uśmiechnęła.
– Gilbert – powiedziała, odkładając filiżankę na talerzyk i gazetę na blat stołu. – Baliśmy się wczoraj, że przez to wszystko do rana się spakujesz i wyjedziesz. Mam nadzieję, że nie przychodzisz w tej sprawie. Ja i Gil jeszcze się tobą nie nacieszyliśmy. Swoją drogą, całkowicie popieram wszystko, co wczoraj mówiłeś. Ten świat byłby lepszy, gdyby więcej mężczyzn myślało tak, jak ty.
– Właśnie… – westchnął, drapiąc się po głowie z zakłopotaniem. – Zdaje się, że Ania potrzebuje twojej pomocy.
– W jakiej sprawie?
– Sam chciałbym wiedzieć. Nagle mnie obudziła i powiedziała, że mam do niej przyprowadzić jakąś zaufaną kobietę, cokolwiek to znaczy. Dlatego pomyślałem, że mogłabyś pomóc.
– Są sprawy, które kobieta może powierzyć tylko drugiej kobiecie. Nie przejmuj się. Już ja się tym zajmę.
Dopiła ostatni łyk herbaty i ruszyła w drogę tak, jakby wybyła na misję.
Nie wpuszczały go do środka przez następne pół godziny, a kiedy zaczął narzekać, że chciałby się chociaż ubrać, jedna ze służących wyniosła mu na korytarz ubrania i buty, po czym wróciła do środka. Gdy jadł śniadanie, nagle uświadomił sobie powód tej przedziwnej konspiracji. Ania znów miała „ten czas” w miesiącu i nauczona, że mężczyźni nie mogli słyszeć na ten temat ani słowa, wolała zorganizować całą tę akcję, by go nie wtajemniczać. To w pewnym sensie zdjęło mu z serca kamień. Bał się, że działo się coś poważnego.
Koło godziny dziewiątej nareszcie wpuszczono go do środka, ponieważ nalegał, że musi coś stamtąd wziąć. Ania leżała pod kołdrą, w nowej pościeli, pijąc jakiś napar. Z zapachu wywnioskował, że był to rumianek.
– Biedaczka się pochorowała od tej podróży – oznajmiła ciotka Mary. – Będzie musiała zostać dzisiaj w łóżku.
– I dlatego potrzebowała drugiej kobiety do pomocy?
CZYTASZ
Till death us do part - Shirbert
FanfictionProwadząca idealne życie Ania, zbliżająca się do zenitu swojego życiowego szczęścia, musi zmierzyć się z prawdopodobną wizją przejścia swej ziemskiej wędrówki bez osoby, która miała stać się częścią jej codzienności. Gilbert, powoli godzący się ze s...