!WAŻNE (PRZYNAJMNIEJ DLA MNIE♥♥)!
No plan żeby wrzucić trzy rozdziały przez trzy dni z rzędu nie do końca się udał, patrząc na zegarek, ale byłam blisko.
Oczywiście, tak jak poprzednio, ten mały maraton ma swoją konkretną przyczynę i jest sposobem na uczczenie czegoś szczególnego, a tym razem jest to fakt, iż ta historia osiągnęła 150 000 odsłon, co jest dla mnie czymś niewyobrażalnym. Nigdy nie spodziewałam się takiego wyniku i jestem za niego bardzo, bardzo wdzięczna. Całą sobą doceniam każde to wyświetlenie, każdą gwiazdkę i każdy komentarz, bo to naprawdę jest dla mnie coś wspaniałego. Nie ma dla mnie lepszej motywacji, niż świadomość że to co tworzę się Wam podoba, że czekacie na kolejny rozdział, że chcecie brnąć w tą historię, bo w jakiś sposób Was pochłania.
Gdy zaczynałam pisać tą opowieść, nie przeszłoby mi przez myśl, że znajdzie się tutaj tyle osób, czy choćby połowa z tego. Nie przypuszczałam nawet tak naprawdę, że dojdę z tym wszystkim do momentu, w którym jesteśmy. Gdzieś w środku spodziewałam się raczej że tak jak wiele wcześniejszych historii i tą porzucę gdzieś w środku, bo zabraknie motywacji, chęci, poczucia że ma sens to kontynuować. Jednak dzięki Wam, tak się nie stało, przez wszystkie te lata dawaliście mi i nieustannie dajecie chęci by doprowadzić tę historię do końca, bo byliście w to zaangażowanie, nawet w chwilach gdy rozdziału potrafiło nie być przez kilka miesięcy.
Prawda jest taka, że ta historia nie istniałaby bez was, dlatego bardzo Wam dziękuję że tutaj jesteście, że trwacie w tym ze mną i z naszymi drogimi bohaterami. Mam też ogromną nadzieję że gdy nadejdzie koniec tej historii, bo tak jak każda opowieść ta również w pewnym momencie się skończy, to nie będzie to oznaczało kresu naszego wspólnego czasu i że choć część z Was (oczywiście zachęcam do tego wszystkich) wyruszy później ze mną w kolejną literacką przygodę.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję, że tutaj jesteście, bo to ma naprawdę ogromne znaczenie.
🥳🥳🥳🥳🥳🥳🥳🥳A teraz życzę miłego czytania, Carl tam na Was czeka
Z zamyślenia w końcu wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi, czując dziwne odrętwienie zacząłem zastanawiać się, czy tak naprawdę na chwilę nie przysnąłem. Odsunąłem to jednak na bok, skupiając się na księciu, który w ciszy podszedł do mnie i wyciągnął zza pleców bukiet złożony z delikatnych, drobnych, białych i fioletowych kwiatów. Ten widok nieco uspokoił mój umysł i wykrzywił usta w delikatny, rozczulony uśmiech, który poszerzył się, gdy zapach, przywodzący na myśl wiosnę, dotarł do mojego nosa.
- Przepraszam – oderwałem spojrzenie od bukietu i zwróciłem go na pełną skruchy twarz mojego pana.
- Za co? – nie za bardzo wiedziałem, dlaczego ten mnie przeprasza. Przecież niczym wobec mnie nie zawinił, nie podniósł na mnie głosu, nie szarpał, nie wyrzucił. Owszem był zdenerwowany, ale wiedziałem że choć miał do mnie pewne pretensje, to jego gniew nie płonął w moją stronę. Przynajmniej ta rozsądna część mnie to wiedziała.
- Zostawiłem cię, byłeś sam... Wiem jak tego nie lubisz, ale... Ja naprawdę musiałem wtedy odejść, dla naszego dobra – próbował się wytłumaczyć, wyciągając w moją stronę dłoń z kwiatami. Przyjąłem je od niego i zanurzyłem twarz w delikatnych płatkach, chcąc nacieszyć się ich zapachem.
- Nie mam ci tego za złe. Wole pobyć chwilę sam, niż żebyś zachowywał się tak jak poprzednio – oznajmiłem szczerze, naprawdę woląc by ten sięgał po takie rozwiązania, nawet jeśli wywołują w moim wnętrzu panikę, niż wyrzucał mnie bez wyjaśnienia z komnaty. – Czujesz się już lepiej? – zapytałem, spokojnie wstając i układając dłoń na jego policzku, który pogładziłem troskliwie. Czułem jak ten przyciska do niej swój policzek, lgnąc do mojego delikatnego dotyku.
CZYTASZ
Odzyskać Wolność {Wilcze Kroniki} (ZAKOŃCZONE)
FantasiaChłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jednak minęły lata od kiedy ostatni raz je usłyszał i w końcu zatraciło się ono w jego pamięci. Teraz jego ojca nie było, a nawet jeśli by się...