Pochwalę się, że dzisiaj zdałam ostatni egzamin, więc oficjalnie mogę w końcu pisać bez poczucia winy, że powinnam robić projekty, albo się uczyć 😂😂
Jak zawsze, serdecznie zapraszam do lektury 💗💗
- Naprawdę myśli pan, że mnie kochała?
- Tak, bardziej niż siebie samą, dlatego oddała swoje życie. I pewnie da twojemu ojcu nieźle popalić, gdy pewnego dnia spotkają się po drugiej stronie. Już mu współczuje... no prawie – Aldeman potarł jego ramię i uśmiechnął się szeroko, chcąc tym zarazić Flawiana, nie mogąc już dłużej patrzeć jak jego oczy wypełnia ból. Na szczęście udało mu się i książę w końcu się uśmiechnął, choć na razie dość niemrawo.
Dla Flawiana był to jeden z nielicznych razów, gdy ktoś wprost i to z taką pewnością powiedział mu, że był kochany przez matkę. Bardzo rzadko ktokolwiek z nim o niej rozmawiał, co dopiero w taki sposób. Był to kolejny punkt na liście rzeczy, które mężczyzna zza oceanu robił lepiej niż wszyscy jego bliscy.
- Właściwie, to dlaczego pan tutaj przyszedł? – zapytał, zaczynając powoli podnosić się z ziemi. Gdy fala niekontrolowanego płaczu i emocjonalnego rozsypania minęła, poczuł się mimo wszystko dość niezręcznie wciśnięty w pierś Aldemana. Ten go nie zatrzymywał, samemu wstając spokojnie.
- Carl przybiegł roztrzęsiony, opowiedział o wizycie króla i zaklinał mnie żebym cię znalazł. Bał się, że możesz chcieć sobie coś zrobić – wyjaśnił spokojnie mężczyzna. – I szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę w jakim stanie cię znalazłem, to mu się nie dziwię – objął młodzieńca ramieniem, widząc, że ten ciągle nieco chwieje się na nogach.
- Nie zostawiłbym go – zapewnił Flawian. Mógł czuć się naprawdę podle, jednak co by się nie wydarzyło, po tym wszystkim nie zostawiłby Carla. Obiecał mu wspólne życie i miał zamiar dotrzymać tego słowa za wszelką cenę. Po prostu zdawało mu się że potrzebuje chwili w samotności by jakoś się pozbierać, jednak teraz sądził że w rzeczywistości, po prostu czuł się samotny i odruchowo się temu poddawał, zamiast walczyć. – Po prostu na chwilę zapomniałem, co jest teraz dla mnie najważniejsze. Skupiłem się na ojcu, zamiast na Carlu, przepra... - Aldeman przyłożył mu palec do ust, uciszając go.
- Dość przepraszania i najważniejszy powinieneś być dla siebie ty sam, potem może być Carl. Będę cię musiał sporo nauczyć – rozczochrał jego włosy, wywołując kolejny uśmiech na twarzy blondyna. – Chodź, wrócimy do pokoju, dostaniesz coś ciepłego do picia i dużo przytulasów od mojego syna – zaczął go prowadzić korytarzem w stronę, z której tutaj przyszedł. – Jadłeś w ogóle coś dzisiaj, blondasku? Mogę ci tak mówić?
Flawian pokiwał głową, dając do zrozumienia, że nie ma nic przeciwko i przyznał, że tak właściwie to nie zjadł tego dnia za wiele. Aldeman pokręcił na to z niezadowoleniem głową, oznajmiając że w takim razie trzeba go jeszcze nakarmić, za nim od przeżywania tego wszystkiego na pusty żołądek się rozchoruje. Blondynowi w jednej chwili przypomniało to jak chcąc poprawić mu humor, Carl zabrał go do kuchni i usmażył dla niego naleśniki. Widocznie było to zachowanie, które wyniósł z domu. Gdy ktoś jest smutny, nakarm go. Właściwie nie była to najgłupsza zasada jaką Flawian usłyszałby w życiu. Co więcej z jego wcześniejszego doświadczenia wynikało, że nawet działa.
Spojrzał na idącego obok mężczyznę, których choć przestał go już obejmować, ciągle był blisko, gotowy złapać go, gdyby w tego znów uderzyły emocje i ścięły go z nóg. Pomimo tego iż widział, że ten w rzeczywistości nie jest spokrewniony z Carlem, to i tak wydawało mu się, że dostrzega w ich twarzach podobieństwa. Mieli na nich wypisaną tą samą dobroć, chęć niesienia opieki i pomocy, a gdy się uśmiechali, ich usta wykrzywiały się w podobny sposób, wypełnionym ciepłem. Aż trudno mu było uwierzyć, że ktoś z tak poczciwą twarzą, może na co dzień zajmować się pracą, której częścią było mało przyjemne traktowanie innych ludzi. Nawet blizna na policzku nie nadawała mu zbyt groźnego czy surowego wyglądu, co często zdarzało się w przypadku takich pamiątek.

CZYTASZ
Odzyskać Wolność {Wilcze Kroniki} (ZAKOŃCZONE)
FantasiChłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jednak minęły lata od kiedy ostatni raz je usłyszał i w końcu zatraciło się ono w jego pamięci. Teraz jego ojca nie było, a nawet jeśli by się...