Tytuł rozdziału już sam wiele mówi, jednak za nim do niego przejdziemy, chciałabym w tym miejscu bardzo zachęcić Was do przeczytania nie tylko jego, ale również treści, które znajdą się na końcu tej części. Oprócz kilku słów ode mnie znajdzie się tam również część bonusowa, zawierająca np. informacje o różnych wątkach, które koniec końców nie znalazły się w tej historii, jak i opisy wczesnych wersji jej zakończeń.
Tyle słowem wstępu, zapraszam do czytania ostatniego rozdziału ❤️❤️❤️
Właściwie to jeszcze jedna prośba
Jeśli dotarłeś lub dotarłaś do tego miejsca — czyli przebrnąłeś/aś przez ponad 100 rozdziałów — to chciałabym Cię prosić o zostawienie po sobie jakiegoś śladu.
Komentarz o tym, jak podobała Ci się ta książka, czy dobrze Ci się ją czytało, co sprawiło, że zostałeś/aś do końca.
Będę ogromnie wdzięczna za każde pozostawione słowo — zarówno te pozytywne, jak i konstruktywnie krytyczne.
Twoja opinia pomoże mi się rozwijać, uczyć i tworzyć jeszcze lepiej.
Daj znać, co zagrało, a nad czym warto byłoby popracować.Dziękuję, że byłeś/aś ze mną aż do końca tej historii. 💜💜💜💜
Wyłaniająca się spośród szumiących drzew polana, na skraju której, w cieniu gałęzi stała drewniana chatka, sprawiła, że moje serce delikatnie zadrżało. Miałem wrażenie, że widok, nieco w tej chwili zapuszczonego, ganku budzi we mnie wspomnienia każdego razu, gdy stawiałem na nim swoje kroki, włącznie z tym pierwszych. Zrobiłem głęboki wdech, napełniając płuca nie tylko zapachem tego miejsca, ale również jego energią, czując jak ta zaczyna przeze mnie przepływać, a wraz z nią po moim ciele rozchodziło się poczucie, że jestem w domu. Tym prawdziwym domu. Zielona trawa falowała, wprawiana w ruch przez doskonale mi znany ciepły wiatr, który przybywał tutaj od wyrastających ponad koronami drzew gór. Wszystko było takie jak w moich mglistych wspomnieniach, spokojne, ciche, odcięte od problemów i zgiełku miast, zatrzymane gdzieś w czasie z dala od wszelkich zagrożeń. Bezpieczna przystań ukryta za gęstwioną starych drzew, zapewne pamiętających czas, gdy pierwsze Wilki wycięły część ich braci, by zbudować to schronienie.
Dopiero gdy po tylu latach znów postawiłem kroki na tej ziemi naprawdę uświadomiłem sobie, jak bardzo za nią tęskniłem. Niewiele myśląc zrzuciłem ze stóp buty, nie przejmując się tym gdzie te wylądują i powoli zacząłem przemierzać polanę, krocząc w stronę utęsknionego domu, czując na bosych stopach dotyk miękkich źdźbeł trawy. Niskie, drewniane stopnie, wydały z siebie ciche skrzypnięcie, gdy zacząłem się po nich wspinać i nawet ten dźwięk był taki sam jak przed laty. Zatrzymałem się dopiero przy smukłej kolumnie podtrzymującej daszek nad gangiem i z namaszczeniem zacząłem przesuwać po niej opuszkami palców, śledząc wzrokiem widniejące w niej nacięcia, czując że choć teraz może nie potrafię przywołać tych chwil w swojej głowie, to gdzieś w mojej pamięci są wspomnienia tego jak powstawało każde z nich i pamiątką czego były.
Wpatrywałem się w nie naprawdę długo, odrywając od nich spojrzenie dopiero, gdy poczułem na ramieniu dotyk ojca. Odwróciłem twarz w jego stronę, uśmiechając się ciepło, by dać mu znać, że wszystko jest ze mną dobrze, nawet jeśli w moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Po prostu czułem, jak cała ta przestrzeń rezonuje ze mną w jednym rytmie, obdarzając spokojem i ulgą. Tata łagodnie ułożył dłonie na moich ramionach i obrócił mnie tak, bym oparł się plecami o kolumnę. Uśmiechnąłem się, słysząc tuż nad czubkiem swojej głowy cichy, skrzypiący dźwięk sztyletu nacinającego drewno, przyozdabiając je nowym śladem, kolejnego, wielkiego ważnego wydarzenia.

CZYTASZ
Odzyskać Wolność {Wilcze Kroniki} (ZAKOŃCZONE)
FantasyChłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jednak minęły lata od kiedy ostatni raz je usłyszał i w końcu zatraciło się ono w jego pamięci. Teraz jego ojca nie było, a nawet jeśli by się...