Na początek, bardzo chciałabym podziękować za wszystkie miłe komentarze, dają one najlepszą motywację do dalszego pisania i napawają satysfakcją, która jest świetnym paliwem, dla wyobraźni. Miło wiedzieć, że komuś podoba się ta historia i czytanie jej umila mu czas. ❤❤❤
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przełknąłem ślinę i zapatrzyłem się na powierzchnię wody w kubku. To mnie uspokajało, tak samo, jak delikatny dotyk Flawiana, gładzącego moje plecy.
- Nie musisz, jeśli nie chcesz – dodał, gdy milczałem dłuższą chwilę.
- Jeden z moich panów robił różne... interesy – zacząłem powoli, obracając w dłoniach kubek i wciąż patrząc w wodę, jakbym mógł tam zobaczyć przeszłość i po prostu im opisać. – Często musiał przy tym dogadywać się z innymi ludźmi. Pewnego dnia, trafił się mężczyzna, który... nie był tak skłonny do współpracy, jak było to potrzebne. Więc pan podarował mu mnie na jedną noc. Po jakimś czasie przyszedł do mnie, okazało się, że mimo wszystko tamten mężczyzna się nie zgodził. Pan stwierdził, że to moja wina, bo się nie postarałem i postanowił mnie ukarać. Zabrali mnie do celi, był tam taki duży, drewniany stół i przymocowane do niego pasy. Położyli mnie na nim i przypięli, nie mogłem się ruszyć, a potem po prostu wyszli. Zamknęli drzwi i wyszli. Nie rozumiałem, co się dzieje... - mój głos zadrżał. Upiłem kolejny łyk. – Później w celi pojawiły się szczury, nie wiem skąd... ale było ich tak wiele, cała chmara. Wspięły się na stół i... były głodne...
- O Boże – widziałem, jak Nanella zakrywa usta dłonią. Flawian przytulił mnie mocniej do siebie. – Czy on...?
- Były głodne... - powtórzyłem słabym głosem, jakby to miała być odpowiedź na wszelkie pytania. – To tak strasznie bolało – zaszlochałem. – Później zawsze, gdy pan chciał mnie ukarać, wpuszczał do mojej celi szczury. Wiedział, że się ich boję, bawiło go to. To jak kule się w koncie, jak płaczę, jak błagam, by je zabrał.
Skończyłem mówić, widziałem przerażenie w ich oczach, ale też współczucie. Dla nich ta historia była straszna, ja też się bałem, ale nie jej treści, tylko wspomnienia bólu, które się w niej kryło. Flawian przytulił mnie mocniej, byłem mu za to wdzięczny, ciepło bijące od jego ciała, uspokajało lepiej niż cokolwiek innego. Dopiłem w spokoju wodę, jednak później Filion w uprzejmy sposób wyprosił nas, gdyż w przeciwieństwie do mojego księcia, musiał jutro wcześnie wstać. Szalen otworzył jedno oko, widząc, że jego pan zbiera się do wyjścia, przeciągnął się i ziewnął. Mimowolnie uśmiechnąłem się delikatnie, widząc zaspane, psie oczka. Wyszliśmy z komnaty w towarzystwie Vinterra i Szalen, a mój pan nie odstępował mnie, ani na krok. Ciągle był tuż przy mnie, trzymał mnie za rękę, nie pozwalał zapomnieć, że jest tuż obok. Mimo wyproszenia nie udaliśmy się od razu do komnaty księcia, tylko zatrzymaliśmy się tuż za drzwiami. Vinterr przystanął obok, a zaspany Shalen przysiadł przy jego nogach. Ku mojemu zdziwieniu starszy książę trzymał w rękach dwie karafki z winem. Uniósł jedną wymownie i uśmiechnął się.
- To co, idziemy do was? – zapytał z zawadiackim uśmiechem na ustach.
Flawian zawahał się przez chwilę i spojrzał na mnie, uśmiechnąłem się delikatnie, pokazując, że nie mam nic przeciwko, skoro już o to zapytał. Z równie zawadiackim uśmiechem gestem dłoni nakazał bratu prowadzić. Ten dziarskim krokiem ruszył przez puste korytarze, a my za nim, czułem, że mój książę nie zaśnie prędko tej nocy.
***
Kyoshi przez sen zacisnął swoją, wciąż lekko wychudzoną dłoń, na białej koszuli swojego pana, który odgarnął kilka zbłąkanych kosmyków z jego twarzy. Nie potrafił i tak naprawdę wcale nie chciał, wyzbyć się uczucia ciepła w swoim wnętrzu za każdym razem, gdy niewolnik okazywał swoje zaufanie względem niego. Nie wiedział, kiedy dokładnie Kyoshi zasnął na jego kolanach, ale był pewien, że wypite przez malucha wino pomogło mu w drodze do krainy snu.
CZYTASZ
Odzyskać Wolność {Wilcze Kroniki} (ZAKOŃCZONE)
FantasyChłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jednak minęły lata od kiedy ostatni raz je usłyszał i w końcu zatraciło się ono w jego pamięci. Teraz jego ojca nie było, a nawet jeśli by się...