14. „Nie ufam ci"

52 8 9
                                    

Po kilku minutach L zabrał notatnik chowając go w bezpiecznym miejscu  i doszedł (😏) do siebie. Wypłukał krew z buzi więc essa, a jedyne co mu doskwierało to napierdalający go rozbity łeb po spotkaniu ze ścianą. Oczywiście zrobił sobie opatrunek. A co z Watarim, Aizawą i Matsudą? Prosto, krótko i na temat - w dupie z nimi.

Ryuzaki im powiedział, ekhem.. Że chce spędzić trochę czasu z Lightem sam na sam, tak we dwoje.. 😏 Z racji, że L w ogóle nikomu wcześniej nie ufał, zgodzili się, i pojechali na trip na Hawaje. A Matsuda to wgl miał lennego na mordzie (czyli to 😏), bo Ryuuk powiedział mu żart o ruchaniu, w sensie że oni będą. W SENSIE - Nie że Matsuda z Ryukiem, tylko L z Lightem..

Lawliet zaniósł bruneta do łóżka 😏. Oho, Ryuk chyba przewidział przyszłość. L usiadł na krańcu łóżka i położył swoją dłoń na dłoni Lighta. Lekko ją głaszcząc, patrzył na Yagamiego zmartwiony.

- Dlaczego, Light? - pomyślał, a oczy zrobiły mu się mokre. Za chwile już błyszczały w nich łzy. Pierwszy raz się popłakał głównie bez przyczyny - jedyną było zmartwienie. Szkoda mu było Lighta i jego życia - do końca opętany przez demony.. Ścigany.. Odłączony od rodziny.. Porwany.. A do tego młody morderca. L nie wytrzymał. Pochylił się i wtulił się w niego, by się uspokoić. Po 5 minutach mu się to udało i się odsunął, ale po jego wyrazie twarzy wszystko było widać, co było zadziwiające. Otrząsnął się i poszedł opierdolić ciasto. To zawsze mu pomagało. Wrócił z kuchni i usiadł przy komputerku, jedząc słodycz.

- Słodyczą, to są usta Li- - niestety detektyw nie w porę zatrzymał swoje myśli, bo już siedział jak wryty i zarumieniony.

Ogarnął się i nim zaczął napierdalać na komputerku, trzeba było pierwszo wpisać 94-znakowe hasło.. Zarumienił się lekko po czym zaczął stukać w klawiaturę niczym Lighta w przyszłości. No i wspomniany się obudził.

- L?

Ten zastygł i się do niego odwrócił, wstał od komputera.

- Co ja tu robię? Jest 15!.. I.. Co ci się stało w głowę?
- Demony Kiry cię opętały i prawie mnie zabiłeś.
- C-CO?! - aż wstał z wrażenia - Ryuzaki.. Wiem, że to nic nie da, ale.. Przepraszam.. - podszedł do niego.

L to zauważył i zasłonił się rękami. Ten widok zranił Lighta.

- Ej, spokojnie, nic ci nie zrobie.. Jestem teraz w pełni świadomy..

Light wyciągnął ręce do L'a i powoli próbował go przytulić. L zacisnął powieki i zaczął się lekko trząść.

- Nie zbliżaj się..

To był jedyny moment, gdy okazywał strach nie myśląc, że może dać tym komuś niezłą satysfakcję.

Ale nie Lightowi.

- Spokojnie.. Nie skrzywdzę cię..
- Nie jestem tego taki pewien.
- Jak to? Te opętanie było jednorazowe dlatego, że odkryłeś, że znów mam notatnik i że wpisuje ludzi, a gdy go nie mam, jestem normalny. Wiem, co przed chwilą zaszło, ale ogólnie nie musisz się mnie bać. Jako Kira, sadysta, powiem szczerze - nie chcę, żebyś się mnie bał..
- Nie o to chodzi.
- A o co?
- Nie ufam ci już. Byłeś pierwszą osobą, której zaufałem, i zapewne ostatnią.

Yagami poczuł ukłucie w sercu. Czas jakby się zatrzymał.

- Co?.. Jak to?..
- Tak to. W ogóle nie powinienem nikomu ufać jako detektyw.
- L, proszę cię..
- Nie Light, nie zaufam ci drugi raz.
- Błagam, Ryuzaki! Zależy mi na tobie! - wypalił i się zarumienił, mocno tuląc go do siebie.

Pandziookiego zamurowało coś takiego. Nigdy nie usłyszał niczego tak znaczącego od nikogo. Stał zmieszany, nie wiedząc, co ma teraz zrobić, jednak powoli oddał przytulasa.

- Przepraszam.. Nawet nie spytam o wybaczenie, tego nie da się wybaczyć..
- Ty manipulujesz, czy masz wyrzuty sumienia albo poczucie winy? - L wraca do siebie. Odsunął się od niego, by przeanalizować jego twarz w każdym miejscu.
- Te pierwsze napewno nie.. Pamiętaj, że zabijam ludzi za brak empatii i właśnie wyrzutów sumienia czy winy.
- Dobra, ale masz ego top, więc nie zniżysz się na tyle, by żałować za swoje czyny. - przygryzł kciuka. Oho. Znowu się zaczyna.
- Jeśli chodzi o osobę na której mi zależy, to się zniżę. - powiedział, patrząc mu w oczy, i się przez to zarumienił. Wstyd było się przyznać.
- ...Niech ci będzie.
- A co do tej walki.. Jak się teraz czujesz? Wszystko dobrze? Daj, opatrzę - zajął się głową L'a.
Ten nie protestował. Zerknął na małe rozcięcie.

- Uff, całe szczęście nie jest źle. Gdyby było gorzej, nie darowałbym sobie. A masz jeszcze plecy. A właśnie. Kładź się.

- Niezłe zaproszenie - pomyślał L, szczerząc się pod nosem.

Czyny Yagamiego były tak delikatne, że Lawliet ledwo je czuł. Widać, że Light chciał mu oszczędzić. Tym razem udało mu się nie popłakać. Jeszcze trochę i nie trzeba będzie zakładać opatrunków. Gdy Light skończył, L się lekko o niego oparł.

- Gdzie jeszcze masz kartki z notatnika?
- Nigdzie, wszystko zabrałeś.
- Pudło. - uśmiechnął się tym swoim pandzim uśmieszkiem - Słyszałem w kiblu odkręcanie zegarka, wyjmowanie kartki i pisanie. Oddaj. Mnie nie oszukasz.
- Niezły jesteś.. - uśmiechnął się i niechętnie mu oddał.
- A co ty myślałeś? Gryfel też.

Light westchnął i wszystko mu oddał, razem z sercem.

Może chociaż teraz mu zaufa..

~W zaćmionym świetle~ (Death Note) (L x Light)  (Lawlight)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz