19. Zmiana

48 6 6
                                    

Cóż z tego, że tamci byli zajebani? L pozbawił życia „spustoszeników", trzej czerwonych muszkieterów. Został uniewinniony automatycznie, co z tego? Jeszcze kasę za to dostał! Dosyć pokaźna sumka. Za odnalezienie tych debili i ukazanie światu ich poczynań. Nie popierali zabójstwa, ale zrobił to w obronie Lighta, co oczyszczało Ryuzakiego ze wszystkich zarzutów. Jedno go niezadawalało, bo gdyby zgon nie był stwierdzony, mógłby dostać ostateczną i dokładniejszą opinie psychiatrów po ich poczynaniu, którzy by ich przesłuchali. Teraz z tego nici. Lawliet kasę miał głęboko. Największa satysfakcja była z tego, że już nigdy nie zrobią krzywdy Lightowi. Innym w sumie też. Uśmiechnął się, gdy przyszedł mail od policji, że przekażą to ich rodzinom i mediom. Dobrze, że nikt nie zna jego prawdziwej tożsamości, bo byłby problem.

L pojechał do szpitala. Tym razem dał radę sam. Zapukał do sali, w której leżał Yagami po czym cichutko otworzył drzwi i znalazł się w pomieszczeniu. Usiadł na krześle i spojrzał na Lighta.

- Wiesz, Light.. Oni już nie zrobią ci krzywdy. Nie mają jak. Wszystko wyszło na światło dzienne, wraz z ich śmiercią. Kiedy się obudzisz? Czekam na to. Mam nadzieję, że już niedługo. - pogłaskał go po głowie.

Zabrał rękę i spuścił wzrok. Wcześniej zachowywał się okropnie. Nie dopuści już więcej do tego, żeby był jak swój „ojciec".
L pogrążył się w myślach, kiedy z rytmu wybiło go:

- R-Ryuzaki?..

Wspomniany spojrzał na niego, zaskoczony. Zobaczył siedzącego na łóżku Lighta.

- Light!.. - od razu przytulił go jedną ręką, jednak delikatnie, bo wiedział, że ramię bruneta dopiero się regeneruje. Delikatnie się zarumienił. - Bałem się..

Light uśmiechnął się do niego, wzruszony i go przytulił. L pierwszy raz okazywał mu takie uczucie.

- Light, słuchaj.. Głupio mi przez to, jak wcześniej się zachowywałem wobec ciebie.. Nie zasłużyłeś na takie złe traktowanie. Fakt - robiłeś źle i mnie wkurzyłeś, ale nie powinienem się tak na tobie wyżywać. Żałuję tego. L-Light.. Jest coś, o czym nie wiesz.. - Lawliet dalej go przytulał, jednak teraz dołożył drugą rękę do uścisku - zanim Watari mnie zaadoptował, miałem ojca, który się nade mną znęcał. I-I myślę, że być może kiedyś to odziedziczyłem, i sprawiłem, że to wyszło na światło dzienne. Odtworzyłem to na tobie. Powinienem się kontrolować, zawsze mam taki stoicki spokój, a ostatnio.. - jego głos zaczął stopniowo drżeć.

Nigdy nikomu nie „spowiadał" się z takich rzeczy. Nie miał komu. Watari wiedział już wcześniej, L nie musiał mu nic mówić. Watari o tym nie wspominał, ale dlatego otaczał go dwa razy większą troską. - L-Light.. Tak bardzo cię przepraszam.. - pandziooki walczył, żeby się nie rozpłakać, ale Light to poczuł, bo L delikatnie zadrżał w jego ramionach.
Yagami przytulił go mocniej i pogłaskał po plecach.

- Spokojnie, wszystko ci wybaczam. Nie musisz się martwić. Właściwie dzięki tobie mniej więcej zrozumiałem, że to, co robię, jest w jakimś stopniu złe. Z resztą - ja też muszę być wkurzający, gdy mam „atak demonów Kiry". Potrafię być okropny. Zobacz na fakt, że wtedy potrafię cię skrzywdzić, jednak ty mi tego nie zrobiłeś. Widzisz? Nie musisz się obwiniać.

L oddał mocniejszego przytulasa i wtulił w niego głowę. Musiał tak posiedzieć kilka minut. To nie było łatwe wyznanie.

- Już dobrze.. Dziękuję, że mi powiedziałeś. - Light zaczął go głaskać po głowie.

Po kilku minutach detektyw rozluźnił uścisk i delikatnie się od niego odsunął. Spojrzał mu w oczy.

- To ja tobie dziękuję. Zmieńmy temat - dosłownie załatwiłem tamtych typów. Mogę tobie poopowiadać. Chcesz?
- No jasne! Jedyne, co pamiętam, to to, jak wszedłeś i wymierzyłeś pistoletem w typa, który mnie dusił, bo potem urwał mi się film - uśmiechnął się Raito. - To było zajebiste.
L zrobił to samo.
- Posłuchaj...

~W zaćmionym świetle~ (Death Note) (L x Light)  (Lawlight)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz